Chcemy śpiewać dalej!
Ta liczba byłaby zdecydowanie większa, gdyby nie pandemia, która uniemożliwiła organizowanie festynów i koncertów. - Mimo wszystko chcemy śpiewać dalej, ponieważ to lubimy - podkreśla Antoni Powszuk, kierownik Pohulanki. Pytamy o początki zespołu opowiada, iż muzykująca grupa zawiązała się spontanicznie. - Tworzy ją dziesięć osób, w tym trzy małżeństwa. Znaliśmy się od lat, a skrzyknęliśmy się w lipcu 2016 r. Pierwszy występ mieliśmy już na przełomie sierpnia i września podczas gminnych dożynek. Osoby, które śpiewają w Pohulance, wcześniej próbowały swoich sił w innych zespołach. Zgłosiły się do mnie, bo wiedziały, że lubię przygrywać śpiewakom. I tak zaczęliśmy działać. W tamtym czasie powstało w naszym rejonie sporo takich grup - zauważa. Kierownik podkreśla, że zespół ma dość szeroki repertuar.
– Śpiewamy piosenki biesiadne, ludowe, patriotyczne i wojskowe. Nie obce nam są także utwory religijne, maryjne i kolędy. O repertuarze decydujemy wspólnie, choć zazwyczaj to ja wysuwam propozycje. Podczas występów dostosowujemy go, oczywiście, do charakteru spotkania czy imprezy – zaznacza A. Powszuk.
Pierwsze wyróżnienia
Członkowie zespołu regularnie spotykają się na próbach. – Gromadzimy się raz w tygodniu na dwie godziny. Tak ustaliliśmy na początku i jesteśmy temu wierni. Występowaliśmy nie tylko na terenie naszej gminy. Śpiewaliśmy także na imprezach organizowanych w powiecie bialskim, radzyńskim i łukowskim – wyjaśnia pan Antoni. – W 2017 r., a więc w drugim roku działania, zajęliśmy drugie miejsce w plebiscycie na najlepszy zespół z terenu powiatu bialskiego. Uczestniczyły w nim 69 zespołów. Druga pozycja w rankingu mile nas zaskoczyła – wspomina.
Opowiada też o konkursie piosenki biesiadnej „Prawy do lewego” organizowanym w 2019 r. przez starostwo bialskie. Tym razem Pohulanka zajęła pierwszą lokatę! W tym samym roku ponownie brali udział w plebiscycie na najlepszy zespół ludowy, organizowany przez portal Biała24.pl. Zajęli pierwsze miejsce.
Zespół doczekał się kilku kompletów barwnych strojów. – Od początku o nie dbamy. W zakupie strojów pomagała nam gmina Łomazy, nasz wójt Jerzy Czyżewski, a ostatnio także tutejszy Gminny Ośrodek Kultury. Brakujące środki dołożyliśmy z własnej kieszeni. Gramy amatorsko i nie zarabiamy na tym. Satysfakcja wystarczy – zaznacza.
Na scenie i za stołem
Kierownik zespołu skrzętnie notuje wszystkie informacje o działaniach Pohulanki. W prowadzonej przez siebie kronice spisuje występy, w których brali udział i wyróżnienia, jakie do tej pory otrzymali. – W ciągu tych pięciu lat występowaliśmy 82 razy. Z jednej strony cieszymy się występami, a z drugiej spotkaniami z innymi zespołami. Zapraszamy się na różne imprezy, podczas których nie brakuje wspólnych, radosnych śpiewów i smacznych poczęstunków. Gościmy się wzajemnie na jubileuszach, majówkach i biesiadach. W czasie pandemii bardzo brakowało nam tych spotkań, bo lubimy śpiewać nie tylko na scenie, ale i za stołami. Cieszymy się z tego, czego już doświadczyliśmy i chcemy śpiewać dalej. Dajemy z siebie wszystko: gramy i śpiewamy najlepiej, jak umiemy – mówi pan Antoni.
Zapytany o nazwę zespołu wyjaśnia, że nawiązuje ona do dawnej karczmy, która przed wielu laty funkcjonowała w Kopytniku. – Najczęściej korzystali z niej kupcy targowi przemierzający trasę Brześć – Piszczac – Wisznice. Obecnie w miejscu karczmy jest tylko uroczysko. Nazwę zaproponowała jedna z pań z zespołu. Wszystkim się to spodobało – podkreśla A. Powszuk.
Na koniec zachęca: – Gdyście robili jakąś imprezę, chętnie przyjedziemy, żeby zagrać i zaśpiewać. Tylko dajcie znać!
AWAW