Chciała pomóc znajomej, straciła
Sprawą już zajmuje się policja.
Na numer stacjonarny 53-latki zadzwoniła zapłakana kobieta, prosząc o pożyczenie pieniędzy. Tłumaczyła, że musi ratować męża, który spowodował poważny wypadek drogowy. Siedlczanka uznała, iż rozmawia z bliską znajomą, dlatego obiecała pomóc. Ustaliły, że gotówkę odbierze przysłana przez rozmówczynię kobieta. Wkrótce zapukała ona do drzwi, a 53-latka dała jej oszczędności w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Kilka godzin później zatelefonowała do koleżanki, chcąc się dowiedzieć, czy sprawa została pomyślnie załatwiona. Usłyszała, że żadnego wypadku nie było, a przede wszystkim znajoma w ogóle do niej nie dzwoniła.
– Po raz kolejny apelujemy o ostrożność i rozwagę. Oczywiście zdarzają się sytuacje awaryjne, gdy trzeba pożyczyć pieniądze znajomym czy najbliższym, jednak wszelkie tego typu prośby należy na bieżąco weryfikować. Wystarczy zadzwonić do krewnego i potwierdzić, czy rzeczywiście potrzebuje pomocy. Ostrożności nigdy za wiele – przypomina nadkom. Agnieszka Świerczewska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. – Na pewno nie „załatwia” się spraw wypadków drogowych poprzez zapłacenie pieniędzy. Takie procedury nie istnieją – podkreśla.
DY