Chciałbym, by seminarium było domem
Czym dla Księdza jest seminarium?
Przede wszystkim domem, w którym mieszka rodzina, wspólnota. Dom jest wszakże naturalnym miejscem wzrostu, dojrzewania, nauki, ale też budowania rzutujących na całe życie relacji. To bezpieczne miejsce, do którego zazwyczaj wracamy z sentymentem. Wreszcie dom to nie tylko struktura budowlana, ale przede wszystkim ludzie. To również przestrzeń, gdzie człowiek słyszący głos powołania odkrywa, jak na nie odpowiedzieć Bogu. Dlatego chciałbym, by seminarium było domem, w którym - zgodnie z łacińskim tłumaczeniem słowa semen, czyli ziarno - ziarno powołania może dojrzewać, by ostatecznie wydać owoc nie tylko dla powołanego, ale też dla wspólnoty Kościoła.
Jak wraca się do miejsca, w którym przez sześć lat przygotowywał się Ksiądz do kapłaństwa, a teraz jako rektor pomaga w odkrywaniu powołania innym?
Zawsze bardzo dobrze wspominam czas spędzony seminarium, chociaż czasami nie był on łatwy. To miejsce mocno kształtuje i przemienia człowieka. W seminarium dokonuje się formacja, czyli uczenie się przyjmowania konkretnej formy, którą jest Chrystus. Siedleckie seminarium stanowi niezwykłą część mojego życia, ponieważ miało wpływ na to, kim teraz jestem. Dzisiaj wracam tu jako rektor, jednak nie przeszkadza mi to, by wciąż traktować seminarium jako mój dom. Chciałbym, by podobnie myśleli klerycy. Przyznam, że bardzo ucieszyło mnie, gdy jeden z nich podczas wakacji zapytał mnie: „Co słychać w naszym domu?”.
Czy będąc przed laty w seminarium, zastanawiał się Ksiądz, jakie cechy trzeba posiadać, aby dobrze pełnić funkcję rektora?
Formując się w siedleckim seminarium w latach 2004-2010, nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek będę jego rektorem. ...
Jolanta Krasnowska