Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Chorych – nie tylko odwiedzać…

Doświadczenia rodziny, która od ponad 10 lat dzielnie stawia czoła chorobie dwóch synów, pobudziły gończyckich parafian do spontanicznych działań. Dzięki kolejnym akcjom zebrano pieniądze na kupno bezprzewodowego kondensatora tlenu, samochodu, a także kosztownych leków.

Mroźne styczniowe popołudnie. Nieoczekiwane przeszkody na trasie do parafii w Gończycach powodują, że spóźniam się na umówione wcześniej spotkanie. Czekam więc w samochodzie przed jednym z domów we wsi Władysławów. Nie chcę przeszkadzać, bowiem podczas wcześniejszej rozmowy z ks. Janem Spólnym, proboszczem tutejszej parafii, dowiaduję się, że rodzina państwa Grzybów codziennie o tej samej porze odmawia różaniec. Gdy za jakiś czas pukam do drzwi, otwiera uśmiechnięta blondynka i serdecznie zaprasza do środka.

Zupełnie inne życie

Do pokoju pachnącego świeżym ciastem i ciepłą herbatą wchodzi trzech chłopców. Najstarszy, Piotrek, jest uczniem Technikum Mechanicznego w Żelechowie. Dwaj młodsi – 12-letni Marcin i 6-letni Mateusz są… tego samego wzrostu; obaj mają po około 130 cm. Widać też wyraźną różnicę w ich wyglądzie. Marcin jest uczniem pierwszej klasy gimnazjum w Stefanowie, Mateusz chodzi do pierwszej klasy podstawówki. Rozmawiamy o szkole, chłopcy pokazują mi zdjęcia w komputerze. Po chwili wracają do swoich zajęć, a ja wysłuchuję opowieści ich mamy.

Pani Iwona jest w domu sama, bowiem mąż, Marek, pracuje na nocnej zmianie. – Najstarszy syn jest zdrowym chłopcem. Inne życie zaczęło się dla nas 12 lat temu, gdy zachorował Marcin. Miał wtedy niecałe 2 latka – wspomina kobieta. ...

Małgorzata Kowalczyk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł