Diecezja
Źródło: WAJ
Źródło: WAJ

Chrześcijanin nie może żyć obok Kościoła

Synod jest doskonałą okazją do nauki dialogu. Zarówno między wiernymi, jak i kapłanów z parafianami.

W kościele pw. Trójcy Świętej w Borowiu prace zespołu rozpoczęły się później niż w innych parafiach. Powód? Zmiana proboszcza. Obecny gospodarz ks. Dariusz Parafiniuk przyznaje, że dla wiernych synod jest okazją do pogłębienia relacji z Bogiem. – Podczas spotkań zastanawialiśmy się, czym jest synod, jakie są jego cele. Dyskutowaliśmy też na tematy przygotowane przez moderatorów. Bardzo się cieszę, że udało nam się zebrać odpowiedzialne i rzeczowe grono ludzi – mówi proboszcz.

Troska o innych

Do zespołu należy pani Monika, która z parafią pw. Trójcy Świętej związana jest od urodzenia. W tym kościele została ochrzczona. Z tą świątynią związane są również wszystkie najważniejsze wydarzenia jej życia. – Spotkania synodalne pozwalają mi szerzej spojrzeć na sprawy Kościoła i otaczającego mnie świata, a także na ludzi. Mam poczucie, że rozwijam się duchowo. Zaczynam rozumieć, że wspólnota parafialna jest bardzo ważna, a należący do niej ludzie powinni o siebie dbać – tłumaczy pani Monika.

Wyzwanie dla wiernych

Marcie Serzysko uczestnictwo w spotkaniu synodalnym uświadomiło, że nie można jednocześnie być chrześcijaninem i żyć obok Kościoła. – Należy włączać się w jego działalność i misję – podkreśla. Z kolei pan Wiesław twierdzi, że Kościół tworzą wierni, dlatego powinni być odpowiedzialni za jego działalność, zarówno duchową, jak i materialną. – Trzeba szczerze rozmawiać o tym, co zrobić, by jeszcze bardziej zbliżyć się do Kościoła i wspólnie pracować na jego dobro – argumentuje Wiesław.

Pani Marta uważa, że synod stanowi nowe wyzwanie dla wiernych, którzy nie mieli okazji lub być może zabrakło im odwagi, by zaangażować się w życie wspólnoty. – Teraz jest ku temu doskonała okazja. Mamy mnóstwo pomysłów i propozycji, które można wcielić w życie – wyjaśnia parafianka. Pan Wiesław dodaje, iż ludzie boją się, by ze szczerością spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć, co nas boli. Dlatego pani Monika uważa, że należy zacząć od drobnych spraw. – Spotykajmy się nawet w nielicznym gronie, które jednak da nam poczucie jedności, wspólnoty. Cokolwiek mielibyśmy robić, róbmy to razem, dla dobra wszystkich parafian – tłumaczy.

Jedność siłą wspólnoty

Ks. D. Parafiniuk podkreśla, że synod jest okazją do tego, by nauczyć się rozmawiania ze sobą. – Ja także, jako ksiądz, muszę nauczyć się tego, że wszelkie decyzje dotyczące parafii powinniśmy wspólnie wypracowywać, omawiać. Czym większa będzie świadomość wiernych, tym mocniejsza stanie się nasza wspólnota. Dzięki temu zrozumiemy, co znaczy należeć do Kościoła i jaką drogę nam wskazuje. Przecież wszyscy przez chrzest jesteśmy do tego powołani. Myślę, że spotkań, nie tylko synodalnych, powinno być jak najwięcej. Widzę je jako okazję do podsumowania tego, co dzieje się w parafii oraz ustalenia konkretnych działań – zaznacza proboszcz.

Waldemar Jaroń