Cierpienie nie uszlachetnia
Cierpienie nie uszlachetnia, nikt z nas go nie chce i nikt do niego nie dąży. Chronimy siebie, bliskich przed nim, nie wolno godzić się na jego zadawanie. Ale jest, przychodzi, dotyka nas - nasze ciała i dusze - czasem w najmniej oczekiwanym momencie. Raz uderza niczym nagła fala tsunami, gwałtownie zmiatając z powierzchni ziemi plany, nadzieje, innym razem przychodzi jako zapowiedziany gość. Tak było, jest i będzie. Taka jest najgłębsza prawda o ludzkiej naturze. Wracając do zdania z początku: owszem, cierpienie nie uszlachetnia. To bliskość Boga, miłość uszlachetnia! Gdy towarzyszy cierpieniu, gdy staje się jedno z Przedwieczną Miłością, poddaną okrutnie próbie na Golgocie, może zaprowadzić człowieka w zupełnie nową rzeczywistość.
Niekiedy chrześcijaństwu zarzuca się gloryfikowanie cierpiętnictwa, przekonywanie, że może być ono piękne, twórcze itp. Tymczasem cierpienie zawsze będzie złe, obce ludzkiej naturze…
Kiedy umierał ks. Józef Tischner, bardzo przy tym cierpiąc, jeden z przyjaciół zapytał go: „Czy cierpienie uszlachetnia?”. Nie mogąc już mówić, pokręcił przecząco głową. Nie uszlachetnia… Cierpienie nie uszlachetnia, nikt z nas go nie chce i nikt do niego nie dąży. Chronimy siebie, bliskich przed nim, nie wolno godzić się na jego zadawanie. Ale jest, przychodzi, dotyka nas – nasze ciała i dusze – czasem w najmniej oczekiwanym momencie. Raz uderza niczym nagła fala tsunami, gwałtownie zmiatając z powierzchni ziemi plany, nadzieje, innym razem przychodzi jako zapowiedziany gość. Tak było, jest i będzie. Taka jest najgłębsza prawda o ludzkiej naturze.
Wracając do zdania z początku: owszem, cierpienie nie uszlachetnia. To bliskość Boga, miłość uszlachetnia! Gdy towarzyszy cierpieniu, gdy staje się jedno z Przedwieczną Miłością, poddaną okrutnie próbie na Golgocie, może zaprowadzić człowieka w zupełnie nową rzeczywistość. ...
Agnieszka Warecka