Region
Źródło: BZ
Źródło: BZ

Ciężarówki na posesjach

Mieszkańcy Jelnicy, podmiędzyrzeckiej miejscowości nie mogą już znieść tirów. - Nie dość, że jeżdżą przez naszą wieś, aż szyby w oknach brzęczą i ściany pękają, to jeszcze ryją nam posesje, zawracając w poszukiwaniu drogi - mówi Jan Siedlanowski, radny gminy i sołtys wsi.

– Ciężarówki wjeżdżają do wsi, bo brakuje odpowiedniego oznakowania drogi krajowej nr 19  na wiadukcie. Jest wskazany kierunek na Łuków, Lublin i Białystok. Ale brakuje wskazówki, jak jechać na Terespol i Warszawę. Przynajmniej dziesięć tirów dziennie wjeżdża do wsi, zawraca przy szkole lub nawet wjeżdża na ludzkie posesje, a kierowcy pytają o drogę – wylicza J. Siedlanowski. To nie jest wygodne ani dla mieszkańców, ani dla kierowców, którzy błądzą. Częste zawracanie wielkich samochodów we wsi, a szczególnie przy szkole, powoduje zagrożenie dla ludzi i innych pojazdów. Radny Siedlanowski po raz kolejny już poinformował o problemie na sesji rady gminy i poprosił wójta o interwencję w tej sprawie.

Droga i długa procedura

Wójt obiecał radnemu, że wystosuje pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jednak nie jest zbyt optymistycznie nastawiony do finału. – Wymaga to nowego projektu organizacji ruchu, który kosztuje kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych, a także zatwierdzenia wojewody, co może trwać dość długo – mówi. Rzeczywiście, procedury w takich sprawcach ciągną się w nieskończoność. Wystarczy przypomnieć sobie sytuację w Międzyrzecu na ul. 3 maja. Ponad rok temu tam również był problem z wjeżdżającymi tirami, związany z niewłaściwym oznakowaniem, a zdesperowani mieszkańcy blokowali drogę. Projekt organizacji ruchu, dotyczący zakazu wjazdu pojazdów o masie ponad 3 tony na ulicę 3 maja, miasto wykonało na swój koszt. I choć od kilku miesięcy był gotowy, to sprawa przeciągała się z powodu konieczności zatwierdzenia go przez wiele instytucji.

Tablice nie potrzebują zmian

Tymczasem dyrekcja dróg krajowych raczej nie zamierza zajmować się sprawą, twierdząc, że oznakowanie drogi jest jak najbardziej właściwe i zgodne ze standardami. Na takich tablicach wymienia się bowiem tylko główne kierunki danej drogi. Wyklucza to więc umieszczenie na drodze krajowej z Lublina do Białegostoku innych miast, takich jak np. Terespol i Warszawa. Ponadto, na skrzyżowaniu z drogą krajową nr 2 są takie oznaczenia i zdaniem GDDKiA, to nimi należy się kierować. – Znam tę obwodnicę i pobliskie drogi, bo tu mieszkam, ale jak pojadę w jakieś nieznane strony, zawsze mam problem ze znalezieniem właściwej drogi. Złe oznakowania to nie tylko nasz problem. Czasem są tak nieczytelne, że zdarza się trafić do jakiejś małej wioski, z której potem trudno dużym samochodem wyjechać. Dlatego niedawno wyposażyłem się w nawigację samochodową – mówi Andrzej, kierowca tira z Międzyrzeca, który innym kierowcom również radzi ograniczyć zaufanie do tablic przy drogach i korzystać z nawigacji lub map.


Roman Michaluk – Wójt Gminy Międzyrzec:

Na naszej drodze krajowej jest wiele takich oznakowań-dziwolągów. Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad interesuje się tym, że na naszych przystankach jest źle ustawiona wiata, a sama nie pilnuje rzeczy istotnych. Ustawiliśmy wiaty na początku zatoczki, tak, żeby pasażerowie mieli bliżej do przednich drzwi autobusu. Gdyby stały na środku, tak jak chce dyrekcja, to ludzie musieliby biec 15 m do drzwi, np. w deszczu. To chyba logiczne, a oni każą nam je przestawiać. A na przykład oznakowanie skrzyżowania na starej „19” z Międzyrzeca na Halasy i Białystok? Nie rozumiem, dlaczego nie ma tam także prawoskrętu na Terespol, choć jest przecież do tego odpowiedni pas. Wiele jest takich niezrozumiałych sytuacji, które należałoby zmienić.

BZ