Region
Źródło: MG
Źródło: MG

Co dalej z filią KUL-u?

Aktualnie miasto posiada tylko jedną wyższą uczelnię. Swego czasu istniały dwie, lecz filię Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zamknięto z powodu problemów z obsadą etatów profesorskich.

Kilka lat po tym fakcie w mieście coraz częściej zaczęto mówić o potrzebie reaktywacji KUL-u. Czy postulaty mają szansę realizacji? Niewykluczone, że tak, choć droga do celu z pewnością nie będzie łatwa.

Jeszcze niedawno wydawało się, że pomysł jest wykonalny. Tym bardziej, iż w sprawę zaangażowały się władze powiatu na czele z byłym starostą, Januszem Koziołem. Rozpoczęły nawet budowę nowego budynku dydaktycznego. Pojawiły się też informacje, że włodarze uniwersytetu są zainteresowani powrotem do Łukowa i uruchomieniem kilku kierunków humanistycznych. – Cały czas prowadzimy rozmowy. Liczę, że zakończą się one sukcesem. Druga wyższa uczelnia jest bezwzględnie potrzebna naszemu miastu. Na jej powstaniu najbardziej skorzysta młodzież, która chce studiować na miejscu – mówił jeszcze w ubiegłym roku ówczesny starosta J. Kozioł. – Trzeba znaleźć odpowiednią liczbę chętnych, by mogły powstać grupy ćwiczeniowe. Przeprowadziliśmy ankiety, z których wynika, że młodzież jest zainteresowana studiami w łukowskiej filii uniwersytetu. Być może nabór rozpocznie się już w 2009 r. – obiecywał.

W dobrym kierunku?

Rzecz jasna o naborze w tym roku nie ma co marzyć. Warto natomiast zwrócić uwagę na inną kwestię. Otóż, gdy reaktywacja KUL-u stanęła w Łukowie pod znakiem zapytania, pojawił się problem zagospodarowania budynku dydaktycznego. Wydano na niego ponad 3 miliony złotych, ale potrzeba co najmniej drugie tyle, by inwestycję sfinalizować. Na dobrą sprawę nie było jednak wiadomo, czy jest sens pozyskiwać pieniądze i kontynuować budowę, skoro nie sprecyzowano, jakie będzie przeznaczenie budynku, gdyby filia uniwersytetu nie powstała. Padały wprawdzie propozycje umieszczenia tam poradni psychologiczno-pedagogicznej bądź przeniesienia Łukowskiego Ośrodka Kultury, ale jakoś nie zyskały one akceptacji.

W międzyczasie doszło do zmiany władzy w powiecie. Starosta Janusz Kozioł został odwołany, a jego miejsce zajął Longin Kajka. Nowa koalicja kilkakrotnie zarzuciła starej, że nie miała pomysłu ani na utworzenie w mieście Wydziału Zamiejscowego KUL-u, ani na zagospodarowanie niedokończonego budynku dydaktycznego. – Budowanie tego obiektu było rzeczą bezsensowną, gdyż władze uniwersytetu nie dały jasnej deklaracji, że są zainteresowane odnowieniem filii w Łukowie. Same ogólnikowe rozmowy i stwierdzenia to za mało, by rozpoczynać realizację inwestycji za przeszło 9 milionów złotych – podkreślił podczas niedawnej sesji jeden z radnych koalicyjnych. Opozycja nie ripostowała. Były starosta zaznaczył tylko, że rozmowy z władzami uczelni od samego początku szły w dobrym kierunku i istniały duże szanse na ich pomyślne zakończenie.

Daleka droga

Delegacja powiatu łukowskiego w osobach starosty Longina Kajki, przewodniczącego Rady Powiatu Wiesława Grudnia i jego zastępcy Bogusława Jazurka gościła w Lublinie, rozmawiając o możliwościach utworzenia filii uczelni w niewykończonym budynku dydaktycznym. Władze uniwersytetu wykazały zainteresowanie, zaznaczając jednak wyraźnie, że rekrutacja rozpocznie się dopiero wtedy, gdy inwestycja zostanie sfinalizowana. Powiat łukowski musi zdobyć na ten cel dodatkowo około 6 milionów złotych. Możliwości wyjścia z impasu jest kilka. Najlepszą wydaje się konkurs na koncepcję zagospodarowania budynku, który starostwo ogłosi już wkrótce. Mają znaleźć się w niej też propozycje, skąd pozyskać pieniądze na dokończenie budowy.

Zatem do powstania w Łukowie filii KUL-u droga daleka. Warunkiem rozpoczęcia naboru jest zbudowanie nowoczesnego budynku dydaktycznego. Czy nowym władzom powiatu uda się rozwiązać problem? Młodzież tutejszych szkół średnich pozytywnie wypowiada się o zamyśle studiowania na Wydziale Zamiejscowym KUL-u. – Mielibyśmy uczelnię z prawdziwego zdarzenia, no a poza tym na miejscu. Studia sporo dziś kosztują, nie każdego stać na dojazdy do Siedlec, stancję bądź akademik w Lublinie lub Warszawie – stwierdza Jacek, tegoroczny maturzysta. – Myślę, że taka filia byłaby bardzo dobrym rozwiązaniem dla naszego miasta. Chętni do studiowania na pewno by się znaleźli – dodaje jego koleżanka.

A czy władze powiatu staną na wysokości zadania? Czy uda się pozyskać pieniądze na dokończenie budynku dydaktycznego? I wreszcie, czy będzie wystarczająca liczba chętnych do studiowania? Jak widać pytań i niejasności jest dużo. Ale może już niedługo na przynajmniej część z nich poznamy odpowiedzi.

Marcin Gomółka