Co dalej z fotowoltaiką?
– Wpłaciłam obie raty. Ja wywiązałam się ze swoich zobowiązań, a gmina nie. Zastanawiam się, co będzie dalej – mówi jedna z mieszkanek gminy Kłoczew. Jej obawy podzielają także inni, zwłaszcza że praktycznie wszyscy zainteresowani projektem wpłacili już pieniądze na instalacje. – Nie jesteśmy informowani o dalszym postępie prac – narzekają. Głosy te zmobilizowały samorząd do zorganizowania spotkania z przedstawicielami wykonawcy.
Omawiając przebieg realizacji zadania, wójt gminy Kłoczew zauważył, że gmina nie na wszystko może mieć wpływ. – Przetarg na montaż obydwu typu instalacji został ogłoszony dawno, bo 25 marca. Tak wczesny termin wynikał z konieczności zawarcia umów z zainteresowanymi udziałem w projekcie i oczekiwaniem na dokonanie pierwszej transzy wpłat. Dalsze wydłużenie procedur wynikało z zastosowania trybu unijnego. W praktyce oznaczało to bardzo długi czas na składanie ofert, a potem na składanie uzupełnień przez potencjalnych oferentów – wyjaśnił Zenom Stefanowski.
Z wyłonieniem wykonawcy instalacji fotowoltaicznych też nie było łatwo. Gmina wybrała go dopiero 30 września. Przyczyną były odwołania, co wydłużyło proces. W rezultacie podpisanie umowy z wykonawcą nastąpiło dopiero 29 października. Początkowo władze gminy były zadowolone, ponieważ złożona przez wykonawcę oferta przedstawiała się dość korzystnie i w niewielkim stopniu angażowała finansowo samorząd. – Ceny są preferencyjne. Udział mieszkańca w instalacji np. o mocy 2 kW miał wynosić 5 tys. zł, a wyszedł na 4 tys. zł – zauważył wójt Kłoczewa.
I kiedy wszystko wydawało się zmierzać ku pozytywnemu rozstrzygnięciu, wybrana w przetargu firma zaczęła rozważać odstąpienie od kontraktu.
Więcej w bieżącym wydaniu ECHA.
Tomasz Kępka