Co dalej z winnicą Pańską?
Zawiódł jednak czynnik ludzki – najętym rolnikom zaświtał pomysł, by prowadzić winnicę bez dozoru gospodarza. Postanowili jego własność przejąć siłą. Najpierw ofiarami zbuntowanych rolników padli słudzy gospodarza, potem śmierć poniósł dziedzic – ukochany syn właściciela. Słuchający tej przypowieści arcykapłani i uczeni w piśmie sami ułożyli zakończenie Jezusowej przypowieści: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze” (Mt 21,41). Nie spodziewali się, że wydają wyrok na siebie i zapowiadają czasy, w których winnicą Pana będzie już nie dom Izraela, ale Kościół, gdzie kamieniem węgielnym stanie się sam Jezus Chrystus.
Dzisiejszą Ewangelię warto rozważać z perspektywy współczesnego Kościoła, Nowej Winnicy. Jesteśmy jej rolnikami. Aż rolnikami i tylko rolnikami! Tę prawdę warto przypominać sobie i do niej wracać, tym bardziej że wielu wierzących zachowuje się tak, jakby Pan Winnicy miał nigdy nie zgłosić się po zbiory, jakby byli właścicielami Winnicy. Trzeba wciąż na nowo odkrywać sens i godność bycia rolnikiem w Winnicy Pańskiej, by wyzbywać się zapędów do wykluczania Gospodarza z Jego własności, by nie ulegać pokusie prowadzenia „interesu” bez Gospodarza. Powołaniem rolnika bowiem jest troska o rozkwit Winnicy.
Nie tak dawno opublikowano raport „Kościół w Polsce 2023”. Komentujący go rozkładają różnie akcenty: jedni w pesymistycznych barwach malują przyszłość Kościoła, inni na tle mocnych i jasnych stron Kościoła wskazują na nieuniknione kulturowe zmiany. Faktem jest, że jesteśmy świadkami przeobrażeń dokonujących się w Winnicy Pańskiej. Ale faktem jest też, że – jak zauważył niegdyś abp Fulton John Sheen – „Kościół najlepiej rozwija się wtedy, gdy teraźniejszość nie napawa otuchą, a przyszłość maluje się w czarnych barwach”. Mamy pewność, że bramy piekielne nie przemogą Winnicy Pana. Pewne jest i to, że od nas, robotników Winnicy Pańskiej, zależy przyszły jej kształt…
Ks. dr Piotr Radzikowski