Historia
Źródło: MD
Źródło: MD

Co kryją rodzinne szuflady?

Domowe archiwa kryją w sobie unikatowe dokumenty, fotografie, przedmioty, ale przede wszystkim ciekawe historie. Świadczy o tym pokonkursowa wystawa prac „Z rodzinnej szuflady”, którą 9 czerwca otwarto w Archiwum Państwowym w Siedlcach. Datę wybrano nieprzypadkowo. Wtedy obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Archiwów.

Zorganizowany przez siedleckie AP i Fundację Rozwoju Badań Regionalnych Sigillum konkurs edukacyjny „Z rodzinnej szuflady” skierowany był do uczniów podstawówek, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, którzy dowolną techniką plastyczną lub multimedialną mieli wykonać pracę ilustrującą lub dokumentującą historię rodziny.

– To już kolejna edycja konkursu, za pomocą którego chcemy zachęcać uczestników zarówno do poznania przeszłości swoich przodków oraz dziejów dużej i małej ojczyzny z perspektywy losów rodziny, jak i gromadzenia rodowych pamiątek oraz odpowiedniej dbałości o fotografie i dokumenty – wyjaśnia dr Grzegorz Welik, dyrektor AP w Siedlcach.

W tym roku nadesłano 109 prac z 23 szkół, tj. 12 szkół podstawowych oraz 11 gimnazjów, m.in. z Siedlec, Kotunia, Białk, Grali Dąbrowizny, Strzały, Dąbrówki Stany, Łukowa i Mrozów oraz gimnazjów z Siedlec, Strzały, Skórca, Białk, Mińska Mazowieckiego, Mrozów, Olszanki oraz Sokołowa Podlaskiego. Najwięcej, bo 87, było prac plastycznych – w tym cztery komiksy, trzy przestrzenne, sześć albumów, jeden reportaż radiowy oraz jeden film i 11 pokazów multimedialnych.

 

Z duchem czasu

31 maja jury w składzie: historyk sztuki i kustosz Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach Dorota Pikula, radca prawny Bogusław Niemirka z Polskiej Akademii Nauk, artysta malarz prof. Tomasz Nowak z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, historyk dr Witold Bobryk oraz genealog i regionalista Zbigniew Wąsowski – po sporach i długiej debacie wyłoniło laureatów, dzieląc prace na kategorie. – W tym roku napłynęły nie tylko tradycyjne rysunki, ale też instalacje z dźwiękiem w formie szuflad, film, pokazy multimedialne. W poprzednich edycjach takich projektów nie było. Ich autorzy wykazali się ogromną pomysłowością – stwierdza G. Welik.

9 czerwca okazało się, że rodzinne szuflady kryją w sobie prawdziwe skarby – od dokumentów, fotografii i listów po modlitewnik i walizkę babci. Na wręczenie nagród do siedziby AP przybyli zwycięzcy, którym towarzyszyli nauczyciele, rodzice, a nawet dziadkowie.

 

Pasjonująca przygoda

W kategorii „praca przestrzenna” wygrał Jakub Radzikowski ze Szkoły Podstawowej nr 10 im. Aleksandry Ogińskiej w Siedlcach, który przygotował wyjątkową szufladę pełną m.in. rodzinnych fotografii, dokumentów. – Na początku powstał pomysł stworzenia atrapy starego aparatu, który miał odtworzyć obraz tak, aby to, co niewidoczne dla oczu, stało się dostrzegalne – opowiada mama Kuby Beata Radzikowska. – Aparat miał ukazywać przeszłość i teraźniejszość. Ostatecznie powstały trzy pomieszczenia prezentujące, że ludzie się zmieniają, a czas toczy się dalej – dodaje. W pierwszym autor umieścił zdjęcie swojej babci Jagody, gdy miała siedem lat, oraz jej siostry Ewy, wówczas czterolatki. Na dole Kuba przytwierdził lustro odbijające portrety – zdjęcia znajdujące się na suficie odbiorca widzi zdjęcia tylko w odbiciu. W drugim pomieszczeniu znalazła się fotografia babci Halinki z czasów, kiedy pracowała w aptece, a w trzecim – fotografie praprababci tęskniącej i oczekującej na prapradziadka, a także zdjęcia starego dworca i zrobionej z zapałek ławeczki, jak również portret prapradziadka z walizką. W tym „pokoju” szczególną uwagę zwracają drzwi, po otwarciu których rozbrzmiewa sentymentalna i wzruszająca melodia podkreślająca miłość i tęsknotę pradziadków. Jest też wizerunek tęskniącej praprababci Stefy i napis ,,Praprababcia prosiła prapradziadka, aby nie wracał późno wieczorem, dlatego prapradziadek wracał nad ranem”. W swojej szufladzie Kuba umieścił też fragmenty jednego z tomików, które pisze jego wujek, i dziennika 86-letniej prababci. – Nie mogłem tego pominąć. To część mojej szuflady i cząstka mnie – mówi dziesięciolatek. Dodatkowo Jakub stworzył drzewo genealogiczne i pamiątki, które też umieścił w swojej pracy. Jej przygotowanie – jak podkreśla Jakub – było wspaniałą przygodą, podczas której niczym detektyw szukał skarbów m.in. na starym strychu, gdzie znalazł stare książki, płaszcze, zabawki, zdjęcia, odznaki, czyli cały rodzinny dorobek. – Makieta była bardzo pracochłonna. Najpierw Kuba musiał zebrać wszystkie informacje, następnie stworzyć plan, a dopiero potem przez kilka długich wieczorów szuflada zaczęła się wypełniać – dodaje B. Radzikowska.

Praca Kuby, jak podkreślił dyrektor G. Welik, jest absolutnie wyjątkowa. Zdanie to podzielili uczestnicy wernisażu, czego dowodem jest fakt, że podczas otwarcia wystawy makieta należała do najczęściej fotografowanych.

 

Film, komiks, anegdota

Natomiast Julia Misztal, Diana Myrcha, Magdalena Dąbrowska, Zuzanna Hawryluk (Zespół Szkół nr 2 Publiczne Gimnazjum nr 6 im. ks. Stanisława Brzóski w Siedlcach) nakręciły film. Występują w nim ich dziadkowie, którzy opowiadają o sobie, historii, ale też dają młodzieży pewne przestrogi i wskazówki.

W kategorii „praca multimedialna” wygrała Maja Michalak z siedleckiego PG nr 1, przedstawiając w sposób niezwykle profesjonalny dzieje dwóch swoich przodków walczących podczas wojny jako lotnicy. Z kolei Natalia Plichta (Gimnazjum w Skórcu) za pomocą komiksu opowiedziała losy swojego pradziadka partyzanta, a Michalina Antosik (SP nr 10 w Siedlcach) spisała anegdotę o rodzinnej szkatułce z pierścieniem i krewnym Piotrze Wysockim, który niejako rozpętał powstanie listopadowe. W kategorii „album” pierwsze miejsce zajęła Martyna Piotrowska (SP w Kotuniu), a najładniejszą pracę plastyczną namalowała Maja Podlipniak (SP w Kotuniu). Przyznano też wyróżnienia dyrektora AP. Otrzymało je 12 uczniów kl. II z SP w Dąbrówce Stanach oraz Julia Bryzek ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi im. Wł. Broniewskiego nr 6 w Siedlcach.


Warto wiedzieć, skąd się pochodzi

PYTAMY dr. Grzegorza Welika, dyrektora Archiwum Państwowego w Siedlcach

 

Dlaczego warto szukać swoich korzeni?

 

Odpowiem słowami pani Róży Somli, której wystawę niedawno prezentowaliśmy: bo nikt nie bierze się znikąd i warto wiedzieć, skąd się pochodzi. Poza tym takie poszukiwania zacieśniają więzy rodzinne. Przykładem jest chociażby praca przy nagrodzonym w naszym konkursie filmie, którego głównymi bohaterami są dziadkowie autorów. Opowiadają nie tylko o swoim życiu, ale dzielą się też spostrzeżeniami na temat współczesności, m.in. podkreślają, że dzisiaj brakuje czasu na rodzinne rozmowy. Odkrywanie swoich korzeni to także zbieranie źródeł historycznych, które często leżą zapomniane w rodzinnych szufladach, na strychach, kufrach, zakamarkach. Bywa, że są to prawdziwe perełki. Czasem też może okazać się, iż wśród przodków mamy bohaterskiego lotnika czy innego zasłużonego działacza, społecznika, żołnierza. Wreszcie poznawanie historii naszych rodzin wpływa na naszą tożsamość. Możemy obserwować, jak bardzo życie krewnych było związane z losami ojczyzny. To pozwala nam również lepiej poznać historię naszego kraju, bo utożsamiając wydarzenia ogólnopolskie z losami naszych przodków, łatwiej je zapamiętujemy.

 

Od czego zacząć powinien zacząć początkujący badacz familijnych dziejów?

 

Od rozmów z rodzicami, dziadkami, żyjącymi członkami rodziny. Warto też odwiedzić cmentarz, gdzie na nagrobkach wyryto wiele cennych wskazówek, jakimi są daty urodzin i śmierci. Następnie przeglądamy dokumenty, zdjęcia rodzinne. Wybierzmy się też do bibliotek, w których dostępna jest prasa, książki telefoniczne oraz książki adresowe. Informacje znajdziemy też w archiwach: państwowych, gdzie przechowywane są ponadstuletnie akta stanu cywilnego, parafialnych i diecezjalnych.

 

Z pewnością w poszukiwaniach dużym ułatwieniem jest dzisiaj internet.

Rzeczywiście wiele materiałów jest dostępnych online, np. na naszej stronie szukajwarchiwach.pl, gdzie co miesiąc wrzucane są miliony skanów ze wszystkich polskich archiwów. Dzięki temu możemy usiąść w domu przed komputerem i od ręki zacząć poszukiwania. Tym sposobem oszczędzamy nie tylko czas, ale również pieniądze, które trzeba byłoby wydać na podróże. Warto też zajrzeć na witryny towarzystw genealogicznych. Ci, którzy chcą cofnąć się np. do XVII w., muszą przejrzeć archiwa parafialne. Informacji możemy szukać również w dokumentach własnościowych, spisach majątkowych, herbarzach. Tych możliwości jest naprawdę wiele.

 

W każdym domu można znaleźć przedmioty sentymentalne, będące niemymi świadkami dobrych, dokumenty i fotografie. Jak je przechowywać?

Przede wszystkim chronić przed wilgocią i zbyt suchym powietrzem oraz światłem słonecznym. Nie trzymamy dokumentów i fotografii w piwnicach i na strychach. Zdjęcia przechowujemy w kopertach lub teczkach bezkwasowych, przekładając je papierem w celu uchronienia przed sklejeniem. Z dokumentacji papierowej usuwamy wszelkie części metalowe, aby zapobiec rdzewieniu, nie używamy zwykłej taśmy klejącej do naprawy przedarć. Podstawowe informacje na ten temat można także odnaleźć na stronie internetowej Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych (www.archiwa.gov.pl) w „Poradniku jak zabezpieczać dokumenty w warunkach domowych” dostępnym w zakładce: „archiwa rodzinne”.

 

Dziękuję za rozmowę.

Jolanta Krasnowska