Rozmaitości
Źródło: KS
Źródło: KS

Co prawo zapewnia rolnikowi?

Gospodarstwa rodzinne są tym, na czym powinno opierać się polskie rolnictwo, zaś prawo winno być zrozumiałe oraz odpowiadać oczekiwaniom obywateli.

O bieżących kwestiach dotyczących rolnictwa, ale także uwarunkowaniach prawnych wynikających z historii naszego kraju dyskutowano podczas konferencji „Konstytucyjne uwarunkowania ustroju rolnego w Polsce - teoria i praktyka”. Spotkanie, jakie miało miejsce 5 kwietnia w Centralnej Bibliotece Rolniczej w Warszawie, odbyło się z inicjatywy ks. kan. Stanisława Chodźki, diecezjalnego duszpasterza rolników diecezji siedleckiej. Wśród jej organizatorów znaleźli się: NSZZ RI „Solidarność Mazowiecka, Duszpasterstwo Rolników Diecezji Siedleckiej, Podlaski Związek Rolniczych Zrzeszeń Branżowych Producentów Trzody Chlewnej oraz Centralna Biblioteka Rolnicza im. Michała Oczapowskiego. Z kolei w gronie gości byli przedstawiciele władz samorządowych i instytucji branżowych, m.in. resortu rolnictwa, Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa, Krajowych Izb Rolniczych, KRUS. Nie zabrakło również rolników, którym na sercu leży dobro polskiego rolnictwa.

Po przywitaniu przybyłych gości Maria Koc, wicemarszałek Senatu RP, odczytała list premiera Mateusza Morawieckiego wyrażający słowa wdzięczności za pracę rolników oraz przypominający historię i znaczenie rolniczej pracy w historii Polski. „Nie ma silnej gospodarki bez silnego rolnictwa, dlatego ważne jest, abyśmy nieustannie rozmawiali na ten temat” – napisał w nim, dodając, że państwu zależy na rodzimych przedsiębiorstwach rolnych oraz produktach, które będą reklamą i siłą naszego kraju. M. Koc dodała, że sama również jest córką rolnika i wie, z jakimi problemami boryka się ta grupa.

 

Nowe wyzwania

Głos zabrał również minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Zwrócił on uwagę na specyfikę wsi w kontekście rozwoju firm na terenach wiejskich, napływu ludzi niezwiązanych z rolnictwem czy migracji zarobkowej. – Wieś musi podzielić się swoimi zasobami, terenem z nowymi funkcjami gospodarczymi, potrzebami przemysłowymi, mieszkaniowymi, rekreacyjnymi, rozwijającą się infrastrukturą techniczną, komunikacyjną. To także szansa dla wsi, bo powstają nowe zakłady pracy. O tym mówi m.in. strategia odpowiedzialnego rozwoju premiera Morawieckiego: wieś ma być również miejscem inwestycji, które sprawią, że ludzie będą mieli dochód i warunki, aby się realizować – podkreślił minister, dodając, że zmienia się samo rolnictwo. – Wielu rolników jest przekonanych, że jedyną szansą pozostania w rolnictwie jest powiększanie gospodarstw. Wmówiono ludziom, że tylko koncentracja i skala produkcji jest szansą na przetrwanie. Stąd taka determinacja, by powiększać swoje gospodarstwo – zwracał uwagę minister, zauważając, że gruntów państwowych do tych celów jest niewiele. – Jest wiele możliwości rozwoju. Są dziś dobre rozwiązania dotyczące rolniczego handlu detalicznego, produkcji marginalnej, organizowania się w formy spółdzielcze. Musi jednak następować organizowanie się rolników do wspólnej pracy, wspólnej działalności. Rolnicy musza wejść do przetwórstwa, muszą przestać być tylko dostarczycielami surowca – podkreślił szef resortu rolnictwa.

 

Potrzebne wsparcie i ochrona

Spotkanie podzielone było na cześć teoretyczną i praktyczną. W pierwszej głos zabrali eksperci: prof. Ryszard Piotrowski, który mówił o ustroju rolnym w świetle Konstytucji RP, prof. Adam Niewiadomski, mówiący o specyfice prawa własności w polskim rolnictwie oraz prof. Paweł Czechowski, poruszający zagadnienia rolnictwa i prawa łowieckiego w kontekście zwalczania ASF.

Prof. Ryszard Piotrowski zauważył, że, patrząc na zapisy ustroju rolnego oraz polskiej Konstytucji, gospodarstwa rodzinne są tym, na czym powinno opierać się polskie rolnictwo, stąd też należą im się wsparcie i ochrona. – Prawo  powinno być zrozumiałe i odpowiadać oczekiwaniom obywateli oraz być tworzone z poszanowaniem godności człowieka – mówił. – Przepisy nie mogą być pułapką bez wyjścia. Obowiązkiem Rzeczypospolitej jest strzeżenie dziedzictwa, a rolnictwo jest uznawane jako jego element. To człowiek powinien być w centrum ustroju rolnego. Prawo przewiduje ochronę własności, ale pozwala także na wywłaszczenia, ale przy słusznym i sprawiedliwym odszkodowaniu – akcentował i pytał, czy to, co się dzieje obecnie w polskim rolnictwie, jest zgodne z Konstytucją?

Z kolei prof. Adam Niewiadomski specjalizujący się w prawie własności zauważył, że Ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego i jej liczne nowelizacje powinna zmienić nazwę na Ustawa o ograniczaniu prawa własności nieruchomości rolnych. – Jak daleko Państwo może sięgnąć do prawa własności? Bez przerwy dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy rolnik nie może sprzedać swojej ziemi, a inny jej kupić i uprawiać, bo np. gmina ma inny plan zagospodarowania przestrzennego niż rolnik – wyliczał.


OKIEM DUSZPASTERZA

Naruszane jest prawo własności

ks. kan. Stanisław Chodźko – diecezjalny duszpasterz rolników

Wciąż dochodzi do sytuacji, kiedy naruszane zostaje prawo własności, zaś rolnicy są niesłusznie lub zbyt surowo karani. Obowiązkiem rolnika jest stosowanie bioasekuracji, by dbać o dobro wspólne i nie szkodzić innym. Często jednak nie prowadzi się należytego szkolenia, zaś rolników, którzy nie wiedzieli, jak ją stosować, karano niewspółmiernie do przewinień. Także niektóre wymagania są absurdalne i nie mają odniesienia w przepisach prawa, np. konieczność ogrodzenia wywiezionego na pole obornika, zamontowania siatki w oknach, które się nie otwierają itp.

Powoływanie się przez ministra rolnictwa na prawa wolnego rynku, który sam wszystko ureguluje, uważam za błąd. To skrajność – taka sama, jak całkowite kontrolowanie danego rynku. Podstawą wolnego rynku powinno być stworzenie wszystkim równych szans. Przykładem może być hodowla nieopłacalna ekonomicznie. Dlaczego takich się zakazuje, skoro mamy wolny rynek? Jeśli są rolnicy, którzy chcą hodować np. świnie tradycyjnymi metodami, dlaczego im się tego zabrania? Przecież to dobre rozwiązanie dla całego społeczeństwa: pozwala na realizację hobby, produkowana jest zdrowa żywność, do tego bez wsparcia państwa, dotacji, biurokracji. Komu więc zależy, by tego nie było? Kto chce zniszczyć te małe gospodarstwa do 50 świń, które stanowią większość na ścianie wschodniej Polski? Wielcy producenci mają środki, prawników, potrafią lobbować za swoimi sprawami, mały rolnik już nie. Kto stanie po jego stronie? A przecież w tym gąszczu przepisów, sporów trzeba widzieć człowieka. To do państwa należy zapewnienie godnych dochodów dla rolników.

JAG