Cuda, cuda ogłaszają
Jak tylko nowo wybrany pan premier zakończył swoje expose magicznym życzeniem: „Szczęśliwej Polski, już czas”, stał się cud powszechnej polskiej szczęśliwości. Nie czekając na te, które zwyczajowo przypisane są do Wigilii, ministry, ministrowie i aktywiszcze przemówili ludzkim głosem i na wyścigi starają się uszczęśliwić poddanych. I tak w ramach tych wyścigów nowo zaprzysiężona ministra postanowiła uszczęśliwić uczniów, zakazując belfrom zadawania im prac domowych na święta.
A jakby się to żakom spodobało, to tak już na zawsze zostanie. A zapowiedź rychłego ukrócenia w szkołach religijnej samowolki to powiew świeżego, niezatrutego powietrza.
Odtruły się też z godziny na godzinę polskie relacje z Brukselą, która w ramach podchoinkowego zdecydowała się sypnąć groszem, nie zwracając uwagi na ciągle blokujące drogę do sezamu i na okrągło wytykane poprzedniemu rządowi milowe kamienie. „Naprawa sądownictwa” i projekty ustaw też mogą poczekać. Najważniejsze, że brukselscy aktywiszcze nie mają wątpliwości co do dobrej woli świeżego rządu.
Swoje szczęście i zadowolenie – a jakżeby inaczej! – publicznie obwieszczają zwykli obywatele. Na przykład Krystyna Janda, która jeszcze niedawno czuła się obsrana (ma się rozumieć, przez poprzedni rząd), teraz raduje się, że nareszcie może czytać książki, robić spektakle i niczym się nie zamartwiać, bo aktywiszcze będą nam „dobrze życie urządzać”. Inna zwykła obywatelka Adrianna Biedrzyńska w ramach wdzięczności za szczęście, jakiego od nowej władzy doznała, zadeklarowała pobiegać na goło po bydgoskiej starówce. Na razie co prawda nie słychać, żeby to zrobiła, ale nie gorączkujmy się. Może czeka na transmisję w odzyskanej przez nową władzę odpolitycznionej i służącej prawdzie oraz całemu narodowi publicznej telewizji, może za zimno jej na razie jest i wiosny czeka albo nie może się zdecydować, jaką pobiec drogą. Trzecią, czwartą, a może jeszcze inną?
Ogrom szczęścia wygenerowała też w rodakach likwidacja podkomisji smoleńskiej, która skutecznie blokowała nie tylko narodowe pojednanie, ale i zwykły uśmiech na twarzach rodaków. W tym przypadku uszczęśliwienie rozlało się nawet na teren poza Polską i dotknęło też Rosjan, którzy nareszcie mogą pełną piersią odetchnąć i na kolejny sąsiedzki reset liczyć.
I jak tu się tymi cudami nie zachłysnąć. Wypada jednak uważać, żeby się nie pozbawić oddechu. Nieustająco też pamiętać, że od wiek wieka anieli grają, króle witają, pasterze śpiewają, a bydlęta klękają. Czyli tak w ogóle to – Wesołych Świąt! Wszystkim.
Anna Wolańska