Ćwiczenia z ćwiczenia
A w dzisiejszych czasach nie prężyć ciała na siłowni i w różnej maści klubach fitness nie jest łatwo. Codziennie na różnych stronach internetowych pytają mnie, czy mam już plan treningowy, bo jeśli nie, to: zacznij z nami, to naprawdę proste.
Bycie fit, co wiąże się z wyczerpującymi ćwiczeniami i zdrowym odżywianiem, stało się niemalże obywatelskim obowiązkiem. Nie rozciągasz swoich mięśni i nie kupujesz zdrowych produktów – jesteś na marginesie społeczeństwa. Ćwiczyć muszą dzisiaj wszyscy. I myliłby się ktoś, uważając, że dodatkowe lekcje wuefu dotyczą osób mających problem z nadwagą. Ćwiczą panie, które na pierwszy rzut oka posiadają nieskazitelną figurę. Bo już nie chodzi tylko o to, żeby osiągnąć tak przyziemny cel jak kilka centymetrów w pasie mniej. Ważniejsze są zdecydowanie głębsze efekty – gimnastyka poprawia stan ducha, umysłu, wyzwala energię itp. Masz problemy z pamięcią? Wszystko jasne – nie ćwiczysz.
Najwięcej, oczywiście poza sportowcami, wyginają się celebryci. Co rusz swoje konta społecznościowe zaśmiecają zdjęciami z siłowni ze swoimi nie mniej znanymi osobistymi trenerami. Najbardziej na tych fotkach w oczy rzucają się firmowe getry, koszulki, buty i wszystko, co tam jeszcze jest potrzebne do treningów. Ponoć istnieje teoria, która mówi, że drogie stroje do ćwiczeń działają wedle zasady: „Dobrze w tym wyglądam, więc będę więcej ćwiczyć”. I tu też upatruję swój błąd – nie przywiązywałam wagi do tego rodzaju motywacji. Co przymierzę się do zakupów profesjonalnego ekwipunku, zatapiając się w kolekcję ubrań ozdobionych trzema paskami, to tracę zapał do gimnastyki. I tak w kółko.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia jedzenia. Oczywiście musi być zdrowe i najlepiej ekologiczne. Nie jest łatwo, bo coraz to nowe produkty, zdaniem znawców tematu, powinny w naszym menu zajmować miejsce wiodące. Absolutnym hitem w dzisiejszych czasach są produkty eko. Główna ich cecha to wysoka cena. Walory ekologiczne często bowiem kończą się na etykietce. I cała para idzie w gwizdek. Ze zdrowym odżywianiem też nie jest u mnie najlepiej. A zaczęło się już w dzieciństwie. Moja babcia serwowała kromki chleba polane wodą i posypane cukrem. Dziś nie do pomyślenia. Po pierwsze – nieprzegotowana woda – chociaż ponoć w Siedlcach jest tak czysta, że swego czasu chciano ją nawet butelkować. Po drugie – cukier: kiedyś krzepił, dziś to biała śmierć. Spróbujcie przyznać się w towarzystwie, że słodzicie więcej niż jedną łyżeczkę. Wróć. Że w ogóle słodzicie. I poczekajcie na karcący wzrok towarzyszy. Strach także przyznać się do jedzenia kiełbasy czy parówek Co prawda omijam McDonalda, ale tylko dlatego, że gdzieś wyczytałam, że 30-latkowie żywiący się hamburgerami są niedojrzali emocjonalnie. Nie mogę więc zrobić przykrości swoim rodzicom.
Na szczęście koleżanka uspokaja mnie, że o kondycję można dbać, spacerując. No a ja przecież spaceruję do i z pracy, czyli generalnie dzień w dzień przez godzinę ruszam się na świeżym powietrzu. A troskę o odżywianie mogę zacząć co najwyżej od zakupu książki z dietami na oczyszczenie organizmu. Tak na próbę…
Kinga Ochnio