Czarne chmury nad spalarnią
Bez uprawomocnienia się urzędowego dokumentu realizacja inwestycji stoi pod dużym znakiem zapytania. Przypomnijmy: spalarnia śmieci ma zostać zlokalizowana w przemysłowej dzielnicy miasta - na terenie Przedsiębiorstwa Energetycznego przy ul. Starzyńskiego. Planowana inwestycja miałaby rozwiązać problemy zarówno z produkcją ciepła, jak i gospodarką odpadami. Instalacja przerabiałaby ponad 20 tys. ton odpadów rocznie, odprowadzać wytworzone ciepło bezpośrednio do sieci ciepłowniczej miasta i produkować dodatkowo niewielkie ilości energii elektrycznej. Jednocześnie zmniejszyłaby zależność elektrociepłowni od gazu ziemnego i węgla. Na budowę spalarni odpadów PE dostał 130 mln zł z Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Ponad 60 mln zł to dotacja, a drugie tyle to pożyczka.
Ostatniego dnia sierpnia prezydent, opierając się na wcześniejszych pozytywnych opiniach sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wydał decyzję środowiskową dotyczącą budowy spalarni. Dla PE, czyli inwestora, to bardzo ważny dokument. Pozwala na podjęcie dalszych działań projektowych i inwestycyjnych. Bez utrzymania w mocy decyzji prezydenta nie będzie możliwe także uzyskanie dofinansowania z NFOŚiGW.
Prezydent naruszył przepisy?
Firma Mostostal postanowiła złożyć odwołanie od decyzji środowiskowej prezydenta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. – Biorąc pod uwagę to, że Mostostal przykłada dużą wagę do społecznej odpowiedzialności biznesu, a także ma spore doświadczenie w realizacji dużych inwestycji, postanowiliśmy dokonać analizy raportu i decyzji środowiskowej – poinformował Tomasz Hapunowicz, prezes przedsiębiorstwa, na konferencji prasowej, która odbyła się 22 września. Zajął się tym dział prawny i ochrony środowiska firmy. – Stwierdziliśmy liczne uchybienia formalno-prawne, ale i merytoryczne, na podstawie których złożyliśmy odwołanie. Decyzja wydana przez prezydenta Andrzej Sitnika narusza zarówno przepisy postępowania administracyjnego, jak również przepisy ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie – tłumaczył T. Hapunowicz.
Ponadto prezes firmy zwrócił uwagę, że przyjęte uwarunkowania techniczne dotyczące wydajności inwestycji powodują, że nie musi ona spełniać najwyższych norm środowiskowych. „Niezrozumiała jest dla nas sytuacja, gdzie instalacja, która ma powstać w sąsiedztwie nie tylko naszej firmy, ale również zabudowy mieszkaniowej i obiektów użyteczności publicznej (przedszkole, żłobek) nie będzie zobligowana do stosowania najlepszych dostępnych technologii (tzw. BAT), ponieważ jej maksymalna moc przerobowa została skalkulowana na poziomie 2,95 t odpadów na godzinę. Posiadanie przez instalację pozwolenia zintegrowanego i konieczność stosowania w niej technologii BAT są obligatoryjne dla instalacji, których moc przerobowa wynosi powyżej 3 t odpadów na godzinę. Tak więc tylko 50 kg zdecyduje o tym, że planowana spalarnia odpadów nie będzie musiała spełnić najbardziej rygorystycznych norm ochrony środowiska” – czytamy w odwołaniu.
Pod presją czasu
T. Hapunowicz przyznał, „że czytając uzasadnienie zaskarżonej decyzji nie sposób odnieść wrażenia, że jedną z głównych przesłanek do jej wydania była presja czasu i widmo utraty dofinansowania dla planowanej inwestycji”. – Świadczy o tym chociażby fakt nadania decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności bez spełnienia ku temu ustawowych przesłanek. To forma nacisku na organ wydający decyzję administracyjną wskazująca na to, że utracimy dofinansowanie, jeśli nie utrzymamy prawomocnej decyzji administracyjnej. Inwestor, czyli PE, powinien zakładać, że postępowania środowiskowe to skomplikowane, społecznie drażliwe i trwające długi czas sprawy. Pozyskanie dofinansowania jest bardzo istotne z punktu widzenia inwestora, natomiast nie powinno mieć żadnego znaczenia przy rozpatrywaniu kwestii środowiskowych – zauważył prezes Mostostalu. Zwrócił również uwagę, że decyzja środowiskowa dla spalarni śmieci była wydana błyskawicznie, tymczasem przedsiębiorstwo musi mierzyć się z „trudnościami i piętrzeniem biurokratycznych przeciwności” przy próbie budowy instalacji fotowoltaicznych na swoim terenie.
Firma tłumaczy również, że składając odwołanie, wyszła „naprzeciw oczekiwaniom bardzo dużej grupy społecznej sprzeciwiającej się budowie spalarni odpadów, w tym pracowników spółki, którzy ze względu na ograniczenia administracyjne nie mogą występować w swoim imieniu”.
To nie blokada przedsięwzięcia
Samorządowe Kolegium Odwoławcze ma 30 dni na wydanie opinii. Może uchylić zaskarżoną decyzję prezydenta w całości lub przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia. – Jeśli sprawa zostanie ponownie rozpatrzona, być może inwestor uwzględni lub będzie musiał uwzględnić wszystkie wskazane przez nas w odwołaniu argumenty – tłumaczył T. Hapunowicz. Jednocześnie zaznaczył, że nie kieruje się chęcią zablokowania inwestycji. – Zachowujemy się odpowiedzialnie, pokazując konkretne argumenty. Nie mówimy: „nie, bo nie”. Nie odnosimy się do zasadności inwestycji. Każdy z nas może mieć swoje zdanie na temat spalarni odpadów. Ja również takie mam. W postępowaniu administracyjnym wskazujemy konkretne argumenty formalno-prawno i merytoryczne dotyczące tego postępowania – zaznaczył T. Hapunowicz.
Jeśli SKO nie podzieli argumentów Mostostalu, firma będzie mogła odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Poza Mostostalem od decyzji prezydenta odwołała się jeszcze osoba prywatna i organizacja ekologiczna.
Aby planowana inwestycja doszła do skutku, PE musi do 3 października przekazać do NFOŚ ostateczną decyzję o budowie spalarni. – Nieutrzymanie w mocy decyzji prezydenta miasta i przekazanie do ponownego rozpatrzenia spowoduje utratę dofinansowania inwestycji oraz wstrzymanie prac budowlanych z nią związanych – informuje Marzena Komar, prezes PE.
HAH