Region
Czarne chmury nad szpitalami

Czarne chmury nad szpitalami

Niższe kontrakty na 2010 r. i odmowa zapłaty za nadwykonania - takie decyzje przekazał dyrektorom szpitali Andrzej Kowalik, szef lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Spotkanie szefów szpitali powiatowych Lubelszczyzny z dyrektorem finansowym NFZ odbyło się w ubiegłym tygodniu w Radzyniu Podlaskim. Niestety, nie przyniosło ono oczekiwanych efektów. Przedstawiciel lubelskiego oddziału NFZ zapowiedział, że przyszłoroczne kontrakty prawdopodobnie będą jeszcze niższe niż w roku bieżącym. Szpitale nie mają także co marzyć o zapłacie za tzw. nadwykonania za rok 2008 i pierwsze półrocze 2009 r.

Kontrakt – rzecz święta

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami, NFZ finansuje świadczenia zdrowotne do wysokości zawartej w kontraktach. Fundusz to zadanie wykonał, wykorzystując na ten cel wszystkie środki, jakie miał w swoim planie finansowym. Dlatego NFZ nie ma obowiązku ani też możliwości zapłaty za tzw. nadwykonania – powiedział podczas konwentu szpitali powiatowych Lubelszczyzny A. Kowalik. – Obowiązkiem szpitala jest przyjęcie pacjenta tylko w sytuacji zagrożenia życia. W innym przypadku, m.in. kiedy wartość kontraktu uniemożliwia wykonanie świadczenia, powinien czekać w kolejce – dodał.

Spotkamy się w sądzie

Dyrektorzy szpitali zapowiedzieli, że sprawiedliwości będą szukać na drodze sądowej. Jedną z pierwszych placówek, która ma domagać się od NFZ zwrotu pieniędzy za dodatkowo wykonane zabiegi medyczne, będzie SP ZOZ w Parczewie. Pierwszą rozprawę wyznaczono na 2 grudnia. Pozwy złożyły także inne placówki z Lubelszczyzny.

Szefowie szpitali powiatowych i „Porozumienia Lubelskiego” chcą też w sprawie nadwykonań jak najszybciej spotkać się marszałkami województw: lubelskiego, podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i świętokrzyskiego. Zdecydowanych działań, a konkretnie najszybszego rozpoczęcia negocjacji z Ministrem Zdrowia i NFZ-em w sprawie zwiększenia środków na kontrakty dla szpitali, oczekują też od władz samorządowych.

Ucierpią pacjenci i pracownicy

Niższe kontrakty i brak pieniędzy za wykonane dodatkowo zabiegi medyczne doprowadzą do dramatycznej sytuacji placówek medycznych, które już w tej chwili są poważnie zadłużone i tracą finansową płynność. Dyrektorzy podkreślają, że największy problem mają z dostawcami sprzętu czy leków, którzy wobec braku płatności ze strony szpitali zapowiadają sprzedaż długu firmom windykacyjnym. Trudna sytuacja finansowa może sprawić, że placówki będą musiały jeszcze bardziej zacisnąć pasa i szukać oszczędności w etatach. Ich redukcję rozważa m.in. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Białej Podlaskiej. Zwolnienia, jeśli zostaną wprowadzone, najprawdopodobniej będą dotyczyć wszystkich grup zawodowych. Szpital zastanawia się m.in. nad nieprzedłużaniem umów zawartych na czas określony. Przewidywane zwolnienia wynikają z ograniczenia liczby planowanych zabiegów. Z powodu nierozliczenia przez NFZ nadwykonań placówka zredukowała o 30% liczbę przyjęć.

Dłuższe kolejki i w efekcie trudniejsze dostanie się do lekarzy specjalistów powodują, że w szpitalach coraz częściej dochodzi do dramatycznych sytuacji.

– Jako tzw. lekarz ostatniego kontaktu zauważam coraz więcej przypadków, kiedy ludzie, szczególnie mieszkańcy wsi i małych miejscowości, umierają w bólu i cierpieniu w domach. Dzieje się tak właśnie dlatego, że mają utrudniony dostęp do lekarzy specjalistów – podsumował stan służby zdrowia Ryszard Skrzypek, dyrektor szpitala w Busku-Zdroju.

MD