Czas na zmianę
Przywołując czasy za „dni Noego”, tzn. czasy przed potopem, zaprasza nas do głębszej refleksji nad naszym życiem. Co było tak charakterystyczne dla „dni Noego”? Opowiada nam o tym Księga Rodzaju w pierwszych rozdziałach Biblii. Były to czasy, kiedy „ludzie postępowali na ziemi niegodziwie” (Rdz 6,12) do tego stopnia, że „kiedy Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się” (Rz 6,5-6). Konsekwencją takiego zachowania był potop. Ocalał Noe, bo – jat tłumaczy Pismo Święte – „w przyjaźni z Bogiem żył Noe i wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi” (Rdz 6,9). Gdy Noe rozpoczął budowę arki, inni ludzi dostali bardzo czytelny znak do nawrócenia się i porzucenia swego dotychczasowego postępowania. Niestety, zlekceważyli to wezwanie i nadal bezrefleksyjnie trwali w złu i „nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich” (Mt 24,39). Brak czujności i zmiany życia moralnego tamtych ludzi sprowadził katastrofę na cały świat. Ocalała jedynie rodzina Noego i zwierzęta.
Czy współczesny świat, w którym przyszło nam żyć, nie przypomina czasów Noego? Czy ogólnie pojęty stan moralny dzisiejszej ludzkości nie wymaga głębokiej i poważnej naprawy? Bóg daje nam znaki, daje nam też takich ludzi jak Noe, ale czy nie lekceważymy tego wezwania do opamiętania się? Podobnie jak wtedy, również i dziś w relacjach między ludźmi panuje egoizm i egocentryzm, myślenie przede wszystkim o sobie, skoncentrowanie się na doczesnych przyjemnościach i tak bardzo usypiające, a nawet zabijające ducha zmaterializowanie naszego życia. Czyż nie bardziej skupiamy się nad tym, co mieć niż kim być? W naszych relacjach wciąż tak dużo niezrozumienia, niesprawiedliwości i zakłamania, brak zaufania wynika z powszechnej zazdrości. Tak wielu dziś przestało szukać obiektywnej prawdy, pozwalając się pochłonąć nurtowi relatywizmu moralnego.Czyż jako społeczeństwo nie jesteśmy podobni do ludzi z czasów Noego?
Ufamy, że Bóg bogaty w miłosierdzie okaże nam litość i po raz kolejny zmiłuje się nad nami, ale czy wcześniej to my sami nie zatopimy się zalewając się potopem naszych niespełnionych pragnień, potopem gadżetów jako substytutów szczęścia, potopem myśli o samowystarczalności i odrzuceniu Boga?
Adwent to dobry czas na zmianę, ale zanim zaczniemy zmieniać innych, to zmieńmy coś u siebie, oczywiście na lepsze.
KS. MARIUSZ ŚWIDER