Czas radosnej wiary
Dla Jakuba Duszaka z Siedlec przygotowania do wyjazdu do Sydney zaczęły się już 3 lata temu. Zaraz po spotkaniu młodych w Kolonii, czyli pierwszych Światowych Dniach Młodzieży, w których uczestniczył. Wtedy postanowił, że zrobi wszystko, żeby być na następnych. Przez 3 lata był blisko związany z ludźmi, którzy pracowali w Biurze ŚDM, trochę pomagał. I przygotowywał się duchowo. Ale pozostawała jeszcze sfera materialna. Kuba z uśmiechem niedowierzania mówi o cudownym trafie. Szukał sposobności, żeby wyjechać, a przecież nie miał środków. Wtedy kolega napisał maila do ks. Grzegorza, czy jest możliwość zapracowania na wyjazd. Następnego dnia przyszła wiadomość, że Polonia australijska z Ogniwa Miłosierdzia znalazła jeszcze fundusze dla 2 osób. Trochę dopomogli duszpasterze akademiccy, trochę „pożebrał” w rodzinie. Najmocniej zasponsorowali rodzice.
Tylko piękne wrażenia
To był wyjazd na spotkanie młodych z papieżem, ale połączony z wyjazdem turystycznym. Bo skoro już się wyrwali na ten koniec świata… Słucham przekazywanej z zapałem opowieści o Uluru, świętej górze aborygenów, która o świcie jest złotożółta, o zachodzie ma czerwień rubinu, a po ulewnym deszczu staje się fioletowa. – Coś niesamowitego, niezwykłe zjawisko – ekscytuje się chłopak. Dalej opowiada o noclegu w wydrążonym w skale hotelu w Coober Pedy, opalowej stolicy świata. – Tam ludzie mieszkają właśnie w takich pomieszczeniach. To są też nieczynne kopalnie opala, gdzie temperatura, niezależnie od pory roku i pory dnia, wynosi 21-22 stopni C.
Pytam o kangury. ...
Anna Wolańska