Rozmaitości
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Czas wsiąść na motor

14 maja odbyło się III Bialskopodlaskie Rozpoczęcie Sezonu Motocyklowego „św. Krzyś”. Na imprezie było ponad 350 motocykli z regionu i Polski.

W sobotnie przedpołudnie plac przy kościele bł. Honorata po brzegi wypełniły różne motocykle. Pierwsze maszyny zaparkowały tu już przed 10.00. Inaugurację nowego sezonu rozpoczęto od Mszy św. w intencji wszystkich motocyklistów. Podczas Eucharystii modlono się o szczęśliwe i bezpieczne podróże. Nie zapomniano też o tych, którzy zginęli w wypadkach. Mszę celebrowało 12 kapłanów-motocyklistów. Liturgii przewodniczył o. Roman Nisiewicz z Sanktuarium MB Kodeńskiej. Słowo Boże do zgromadzonych wygłosił ks. Andrzej Danieluk. Podczas kazania przypominał, że warto troszczyć się nie tylko o to, co na ziemi, ale przede wszystkim o życie wieczne. – Trzeba mieć z czym stanąć przed Bogiem – mówił kapłan. Podkreślał, że każdy ochrzczony ma na duszy znamię, którego nie da się zetrzeć, a które zobowiązuje do świadczenia wzajemnej miłości. Tłumaczył, że zawsze trzeba być gotowym na spotkanie z Bogiem.

Po Mszy św. poświęcono wszystkie motory.

Paradnie i zabawnie

Po modlitwie przyszedł czas na to, co motocykliści lubią najbardziej, czyli na paradę. Przez ulice Białej Podlaskiej przejechała grupa składająca się z ponad 350 różnych motorów. Pasjonaci dwóch kółek jechali przez Al. Jana Pawła II, ul. Orzechową, Włoską, Sidorską, al. Tysiąclecia, Narutowicza i Reformacką. Swoje pojazdy zaparkowali na pl. Wolności. Tu powitał ich prezydent miasta Andrzej Czapski. Po wspólnym posiłku i obejrzeniu zaparkowanych pojazdów, przyszedł czas na konkursy. Wśród konkurencji były m.in. wolna jazda motorem, przeciąganie motoru z koszem, ścieżka strażacka na czas, przeciąganie liny, slalom, jazda na rowerku, którego kierownica skręca w jedną, a koło w drugą stronę, oraz rzut oponą do celu.

Motocyklowa pasja

– Takie imprezy są bardzo potrzebne. Widać to przede wszystkim po liczbie uczestników. Z roku na rok na zlot w Białej Podlaskiej przyjeżdża coraz więcej motocyklistów. Muszę przyznać, że ten sport dopiero się rozwija, większość ludzi dopiero do niego dojrzewa. Nie każdemu chodzi o adrenalinę i osiąganie wielkich prędkości, motocykl to hobby i przyjemność. Wiem coś o tym, bo sam jeżdżę od 20 lat. Zaczynałem jako nastolatek, najpierw miałem motorynkę, potem była Wierchowina, Jawa i MZ 250. Kiedy na świecie pojawiły się dzieci, musiałem przerwać moją przygodę z motocyklami. Teraz, gdy są już dorosłe, przesiadłem się na Choppera – opowiada Stanisław Olędzki z Klubu Panther Biała Podlaska.

Zanim motorzysta rozpocznie nowy sezon, musi przygotować do jazdy swoją maszynę.

– Pierwsze kroki to sprawdzenie akumulatora, próba odpalenia, wymiana oleju, czyszczenie, kontrola stanu opon, smarowanie i wymiana filtrów. Koniecznie trzeba też sprawdzić ważność ubezpieczenia motoru i aktualność badań technicznych – wylicza mój rozmówca.

Na zlot Junakiem 350 z 1961 r. przyjechał z Janowa Podlaskiego Łukasz Wakuluk.

– Na ulicach taki pojazd jak mój wzbudza niemałą sensację. Takie maszyny spotyka się już bardzo rzadko, zostały tylko pojedyncze egzemplarze. Moja pasja trwa od szkoły podstawowej, zarazili mnie koledzy i tato. Zloty są potrzebne, ponieważ coraz więcej ludzi jeździ i interesuje się motocyklami. Takie imprezy sprzyjają integracji, a mieszkańcy miasta mają szansę obejrzeć motory i poobserwować środowisko motocyklistów – opowiada Łukasz.

Bracia wiatru

– To mój 41 sezon. Zaczynałem od WSK-i, teraz jeżdżę motorem marki Honda Cobra, który może rozpędzić się do 260 km/h. Szybka jazda nie jest jednak zbyt przyjemna. Najlepsza prędkość to 90-110 km/h, szczególnie, gdy jedzie się na dalsze trasy – tłumaczy Jan Zając z Międzyrzeca Podlaskiego. Mój rozmówca należy do Klubu Panther. Organizacja powstała 15 lat temu w Przegalinach Małych. Obecnie liczy siedem czapterów. Jego oddziały istnieją w naszym regionie w Białej Podlaskiej, Radzyniu, Międzyrzecu i Komarówce Podlaskiej.

– Motocyklowe hobby nie jest już tak kosztowne, jak kilka lat temu. Do Polski sprowadzanych jest coraz więcej motorów. Najczęściej przywożone są ze Stanów Zjednoczonych. W komisach panuje zastój i ceny spadają. Parę lat temu za popularną Hondę VTX 1800 trzeba było zapłacić 47 tys. zł. Teraz za ośmioletnie model bez bajerów typu szyby, sakwy, gmole czy oparcie dla pasażera, można kupić już za 18 tys. Na pięcioletniego z takim wyposażeniem należy wyłożyć 22-23 tys. zł. Motocyklista każdy grosz przeznacza na jakiś bajer; na lepszy kask, owiewkę czy tłumik. My wszystko inwestujemy w motor – mówi J. Zając.


MOIM ZDANIEM

Ks. Paweł Zazuniak – organizator Zlotu

Cieszę się, że dopisała nam pogoda i ludzie. Na naszą imprezę znów przyjechało bardzo dużo motorzystów i pasjonatów dwóch kółek. Fajnie, że na zlot licznie przybyli także kapłani, którzy w swoich rejonach bardzo dbają o motocyklistów. Po raz kolejny okazało się, że warto organizować takie spotkania.

Agnieszka Wawryniuk