Region
Źródło: Google mapa
Źródło: Google mapa

Czasochłonne procedury czy bezczynność?

Opieszałość ze strony urzędników przy pracach nad planem miejscowego zagospodarowania - to zarzut mieszkańców bloku przy ul. Rytla 11, którzy od dwóch lat alarmują magistrat o zalewaniu nieruchomości przez wody deszczowe.

Problem bloku zdominował debatę nad raportem o stanie miasta na czerwcowej sesji. Iwona Sysik-Oliwa, mieszkanka nieruchomości przy ul. Rytla, wyraziła swoje uwagi co do planowania i zagospodarowania przestrzennego w mieście. - Ta dziedzina jest źródłem problemów, jakie nas dotykają - podkreśliła.

– Jeśli chodzi o planowanie przestrzenne, mam wrażenie, że nie do końca dobrze dzieje się w mieście. Mamy trochę planów miejscowych, część jest w opracowaniu. Często zdarza się tak, że przygotowywane plany są nieakceptowane przez inwestorów, bo nieopłacalna staje się dla nich inwestycja na danym terenie. Stąd wielu z nich próbuje uzyskiwać uchwały w trybie specustawy mieszkaniowej – zwracała uwagę I. Sysik-Oliwa. Przypomniała, że prace nad planem zagospodarowania przestrzennego dla ul. Rytla trwają już kilka lat. – Domagaliśmy się zmniejszenia gęstości zabudowy w tym rejonie i wskazywaliśmy realne problemy, które są związane z nieprzemyślaną urbanizacją, brakiem odpowiedniej infrastruktury, zwłaszcza że w pobliżu są domy jednorodzinne, obszar chronionego krajobrazu. Nasze uwagi zostały uwzględnione. Niestety, minął rok od podjęcia tej uchwały i do tej pory nie poczyniono żadnych kroków zmierzających do dalszych prac nad planem – zaznaczyła mieszkanka bloku przy ul. Rytla. Dodała, że oczekuje przejrzystej polityki przestrzennej, która miałaby charakter uporządkowany i perspektywiczny. – Przemyślane plany miejscowego zagospodarowania powinny uwzględniać interesy mieszkańców i inwestorów oraz godzić obie strony z korzyścią dla wszystkich. Mam wrażenie, że polityka wydziału architektury nie tylko nie rozwiązuje problemów mieszkańców, nie łagodzi konfliktów, a wręcz je kreuje. Konfliktuje mieszkańców z inwestorami i odwrotnie. A tracą na tym wszyscy – podkreśliła.

 

Brak planu

 

Mieszkańcy bloku ul. Rytla od dwóch lat zgłaszają urzędowi miasta problem zalewania nieruchomości przez wody deszczowe. – Nie mamy kanalizacji deszczowej. Na nasz teren, położony najniżej nad zalewem, spływają wody z kilkuhektarowego obszaru, wlewając się do garażów, klatek. Oblewają budynek, przez co zamakają ściany, szyb windowy. Ciągle musimy prowadzić prace konserwacyjne, osuszać szyb windowy, bo zagraża bezpieczeństwu – opisywała I. Sysik-Oliwa. Sytuację może pogorszyć plan budowy w sąsiedztwie następnego bloku, co zmniejszy powierzchnię biologicznie czynną i zwiększy ilość spływającej wody. – Czy przy takim stanie, bez uporządkowania kwestii infrastruktury technicznej, zasadne jest wydawanie kolejnych decyzji budowlanych? Nie jesteśmy przeciwni blokowi nad zalewem. Ale nie może być tak, że na skutek zabudowy i związanego z tym pomniejszenia powierzchni biologicznie czynnej do 20%, dalszego betonowania terenu bez odpowiedniej infrastruktury, szkody poniesie nasza wspólnota mieszkaniowa. Jeśli na tym terenie powstanie kolejny, bardzo wysoki obiekt, to na Rytla będzie dwa razy więcej wody niż do tej pory – argumentowała przedstawicielka mieszkańców. Jej zdaniem to właśnie brak planu miejscowego zagospodarowania wstrzymuje budowę odpowiedniej infrastruktury, czyli kanalizacji deszczowej i nawierzchni ulicy. Przyczyna ma leżeć w opieszałości urzędników wydziału gospodarki przestrzennej i budownictwa urzędu miasta.

Naczelnik wydziału odrzucała oskarżenia i podkreślała, że musi trzymać się obowiązujących przepisów, a procedury związane z planowaniem przestrzennym są czasochłonne. – W mojej ocenie każdy jest traktowany jednakowo. Wszystkich obowiązują takie same prawo i procedury – wyjaśniała Barbara Kowal. Dodała, że nie sposób pogodzić sprzecznych interesów, a o jakości pracy wydziału ma świadczyć niewielki odsetek uchylanych decyzji: 34 na 790. Swoich urzędników bronił też prezydent miasta.

O pilne zajęcie się problemem bloku przy ul. Rytla zaapelowało kilku radnych. Prawdopodobnie sprawa pojawi się na kolejnej komisji gospodarki miejskiej.

HAH