Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Czego jeszcze nie wiemy?

Masowy grób, który udało się zlokalizować na obecnym parkingu leśnym, pokazuje, jak wiele tajemnic kryje jeszcze to miejsce.

Prace prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie, w ramach śledztwa ws. zbrodni dokonanych w latach 1941-1944 na więźniach niemieckiego obozu pracy przymusowej Treblinka I, rozpoczęły się 12 listopada. Już pierwszego dnia badacze natrafili na miejsce, gdzie znajdują się szczątki ludzkie. 14 listopada w oficjalnym komunikacie przekazano, że jest to mogiła o wymiarach 4,5 x 3,4 m zlokalizowana na terenie obecnego leśnego parkingu. Miejsce to sąsiaduje z terenem, na którym funkcjonował niemiecki obóz pracy przymusowej Treblinka I. O Treblince wciąż wiemy mało. Jak do tej pory nie zostały przeprowadzone kompleksowe prace na większą skalę, które pokazałyby, co kryje ziemia na tym obszarze. Ale to ma się zmienić. Do obecnie prowadzonych badań powołano zespół biegłych z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, Politechniki Warszawskiej, University of Science and Technology in Trondheim, Austrian Academy of Sciences oraz Staffordshire University.

Ich działania skupiają się na ustaleniu miejsc, w których mogą znajdować się masowe i pojedyncze groby ofiar obozu, a także miejsc egzekucji. Przy pracach wykorzystany został georadar, co pozwala na uzyskanie przekroju geologicznego badanego gruntu, ukazanie jego warstw, podziemnych przeszkód, pustek czy znalezisk archeologicznych. Użyto także wykrywaczy metali o dużym zasięgu.

 

Na razie oględziny

Już pierwsze dni potwierdziły, że miejsca typowane przez śledczych IPN są trafne. Na terenie, który dziś jest leśnym parkingiem, w wierzchniej warstwie ziemi znaleziono łuski broni długiej i krótkiej oraz elementy garderoby, m.in. metalową klamrę paska do spodni. Szczegółowe badania potwierdziły, że głębiej znajdują się ludzkie szczątki. Podejrzenia śledczych, które zrodziły się na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego w toku śledztwa, okazały się więc słuszne.

Odkryta mogiła została zabezpieczona i oznaczona. Jak podkreśla IPN, na razie prowadzone są tylko oględziny, a nie wydobywanie szczątków ludzkich. Po zakończeniu prac na terenie parkingu, czynności oględzin są kontynuowane na terenie przyległego doń lasu. To tam, w skrytych mogiłach grzebano zwłoki więźniów zmarłych podczas ciężkich prac, rozstrzeliwano rannych i wycieńczonych, skazanych na śmierć za wykroczenia obozowe.

 

Garść faktów

Niemiecki obóz pracy przymusowej Treblinka I został utworzony zarządzeniem niemieckiego gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera z dnia 15 listopada 1941 r., zaś funkcjonował do 23 lipca 1944 r. Zajmował obszar 17 hektarów i był oddalony o 2 km od niemieckiego obozu zgłady Treblinka II. Zsyłano tam ludność cywilną, początkowo mieszkańców powiatu sokołowskiego, później także pozostałych powiatów dystryktu warszawskiego. Sposobem stałego „uzupełniania siły roboczej” było osadzanie w obozie osób zatrzymanych podczas łapanek i obław organizowanych w miastach dystryktu warszawskiego, a także na szlakach kolejowych i w pobliskich wioskach.

W obozie przebywało jednorazowo od 1 do 2 tys. więźniów, którzy byli podzieleni na oddziały robocze. Najliczniejsza grupa pracowała w pobliskiej żwirowni, inne przy usypywaniu wałów przeciwpowodziowych nad Bugiem, pracach melioracyjnych oraz pozyskiwaniu drewna. Niewolnicza praca trwała co najmniej dziesięć godzin dziennie, była skrajnie wyczerpująca, co powodowało, że już po kilku tygodniach więźniowie popadali w osłabienie. Sprzyjało to powstawaniu chorób, które przy złym żywieniu powodowały liczne zgony. Zwłoki zmarłych podczas ciężkich prac, rozstrzelanych rannych i wycieńczonych, skazanych na śmierć za wykroczenia obozowe grzebano w pobliskim lesie. Ale nie tylko ich. W miejscu tym, na zarządzenie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera, dokonywano także egzekucji osób przywożonych z Warszawy i Sokołowa Podlaskiego, w tym więźniów Pawiaka. Egzekucje wykonywano do ostatniej chwili funkcjonowania obozu pracy, tj. do końca lipca, a nawet pierwszych dni sierpnia 1944 r.


Chcemy przestać opierać się na szacunkach

 

PYTAMY prokuratora Marka Rabiegę, naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie

 

Odkrycie masowego grobu już na samym początku prac to potwierdzenie tego, że o Treblince wciąż mało wiemy. Kolejne poszukiwania są potrzebne?

 

Na pytanie tego typu zawsze odpowiadałem, że szukamy ciał ukrytych przez zabójców, odkrywamy tajemnice zbrodni, przywracamy godność, pamięć, a czasem tożsamość. Że ważne są cele śledztwa, aby ustalić, jak było, kto, jak i ile osób zginęło, kto jest sprawcą, jak zacierał ślady zbrodni. By udowodnić, że pomimo upływu lat mu się to nie udało. To wszystko jest nadal tak samo ważne. Jednak tym razem odpowiem innym pytaniem: czy ktoś, kto uważa, że jest to niepotrzebne, chciałby, aby po szczątkach jego bliskich, przodków chodzili ludzie, jeździły samochody, parkowały autobusy, rowery, a zwierzęta załatwiały potrzeby fizjologiczne? Czy nie chciałby mieć miejsca, do którego może przyjść, bo wie, że właśnie tam są doczesne szczątki i z tym bliskim może porozmawiać, powspominać, pomodlić się, upamiętnić go, zapalając świecę, w zależności od wyznania lub jego braku? Czy chciałby mieć świadomość, że nie wiadomo, co dzieje się z tymi szczątkami, gdzie one są? Czy on sam nie chciałby mieć prawa do dokonania pochówku swojego bliskiego, zgodnie ze swoją religią i obyczajem, zamiast godzić sie na dyktat sprawcy, który zabił i zbezcześcił zwłoki, ukrywając je w dołach śmierci? Choćby z tego właśnie punktu widzenia prace te są koniecznym obowiązkiem nas jako ludzi. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze przepisy, jakie kodeks postępowania karnego nakłada na prokuratora. Naszym, Polaków obowiązkiem jest pamięć o innych obywatelach polskich, którzy zginęli za Niepodległą. Czy mamy prawo zostawić ich tam ukrytych w lesie, bez uczczenia i pochówku? Te czynności są konieczne.

 

Poszukiwania nieprzypadkowo skupiają się na obszarze karnego obozu pracy – dlaczego?

 

Nikt nigdy nie zrobił kompleksowych, profesjonalnych czynności tego typu. Treblinka I to taki trochę zapomniany obóz, a należy mieć świadomość, że w okolicznych lasach i na miejscu straceń może leżeć kilka tysięcy zamordowanych ludzi. Szacunki mówią o 10 tys. Chcemy w końcu przestać opierać się na szacunkach i wreszcie to ustalić. Mówiąc Treblinka, każdy myśli o obozie zagłady, a przecież Treblinka to w równym stopniu karny obóz pracy – w nim także pracowali i ginęli ludzie w wyniku strasznych warunków stworzonych przez niemiecką zbrodniczą machinę śmierci. Wartości życia ludzkiego nie można różnicować. Przypomnę, że zabijano tam nie tylko obywateli narodowości polskiej, romskiej i żydowskiej, ale i np. obywateli włoskich, nie tylko więźniów obozu Treblinka I, ale także więźniów z Pawiaka i al. Szucha.

 

Jakie kolejne kroki zechcecie podjąć?

 

Obecne prace na pewno nie pozwolą na objęcie całego, ogromnego obszaru, który należy przebadać, dlatego na razie zajęliśmy się jego niewielką częścią. Na chwilę obecną skupiliśmy się na parkingu, żeby mieć pewność, że nie dopuszczamy do dalszego funkcjonowania parkingu na szczątkach osób pomordowanych. W dalszej kolejności będziemy badać następne obszary, które według ustaleń śledztwa są jeszcze bardziej prawdopodobne jako miejsca zbiorowego ukrycia zwłok. Czynności śledcze będą kontynuowane zapewne już w przyszłym roku, gdy ustąpią warunki zimowe.

 

Dziękuję za rozmowę.

JAG