Człowiek potrzebuje światła wiary
Diecezjalna Pielgrzymka Ruchu Światło-Życie stała się sposobnością do dzielenia się przez oazowiczów przeżywających w wakacje rekolekcje formacyjne świadectwem działania mocy Bożej w ich życiu. Wszystkich przybyłych na powakacyjny dzień wspólnoty powitał ks. Marek Andrzejuk, moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie. Następnie Diecezjalna Diakonia Muzyczna animowała modlitwę i śpiew zawiązujący wspólnotę.
Potrzeba światła wiary
Podczas tzw. godziny świadectw głos zabrali uczestnicy oaz dziecięcych, młodzieżowych oraz rodzinnych. Jakub, uczestnik Oazy Nowego Życia w Wisznicach, mówił o przemianie, jaka dokonała się w nim podczas tegorocznych rekolekcji, i zachęcał wszystkich do dzielenia się radością płynącą z doświadczenia obecności Jezusa Chrystusa we wspólnocie Ruchu Światło-Życie. Z kolei Iwona i Andrzej Matejukowie, uczestnicy Oazy Rodzin Nowego Życia w Bobrownikach, podzielili się doświadczeniem wspólnoty rekolekcyjnej. Mówili też o mocy Boga wyzwalającego z lęku, jaki towarzyszył im podczas składania deklaracji Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Niezwykłe wrażenie na zgromadzonych wywarło świadectwo aktorki Patrycji Hurlak, znanej m.in. z serialu „Klan”, bohaterki książki „Nawrócona wiedźma”. W świadectwie odwołała się do tematu roku oazowego „Narodzić się na nowo”, opowiadając, jak w jej życiu wyglądały nowe – powtórne narodziny duchowe, które pomogły jej odnaleźć na drogach zagmatwanego życia Jezusa Chrystusa.
Następnie bp Z. Kiernikowski wygłosił katechezę, w której odniósł się do papieskiej encykliki „Światło wiary”. – Współczesny człowiek mocno potrzebuje światła wiary, które strzeże chrześcijanina przed bałwochwalstwem. Wiara, dzięki osobistemu spotkaniu z miłosiernym Bogiem, pozwala odwrócić się od bożków. One będą wołać w naszym życiu, wystawiać na pokusy, a szczególnie ma to miejsce w życiu młodego człowieka, gdy rodzice nie przekażą mu światła wiary. Aby dobrze zrozumieć, czym jest wiara, trzeba opowiedzieć jej historię, drogę ludzi wierzących, o którym w pierwszym rzędzie świadczy Stary Testament. Tam są ukazane kolejne kroki w budowaniu człowieka wiary oraz wydarzenia, w których ludzie dają się poprowadzić Panu Bogu. Wiara nie boi się upadków i pomyłek. To one umożliwiają nam znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy to ja kieruję swoim życiem, czy też pozwalam, by prowadził mnie Bóg – nauczał biskup siedlecki.
Zło dotyka każdego
Następnie wszyscy zgromadzeni na terenie Diecezjalnego Domu Oazowego „Moria” udali się do kościoła pw. NMP Matki Kościoła, aby celebrować Eucharystię. Podczas homilii pasterz Kościoła siedleckiego podkreślił, że każdy z nas musi najpierw umrzeć, aby potem narodzić się na nowo. – W dzisiejszych czytaniach słyszeliśmy, jak naród wybrany podczas wędrówki przez pustynię stracił cierpliwość, zaczął szemrać przeciw Bogu i Mojżeszowi. Szemranie przeciwko Bogu jest również częścią naszego codziennego życia. Izraelici wspominali okres niewoli jako stan bardzo ciężki, ale wtedy byli syci. Na pustyni doświadczają trudu. My także powinniśmy mieć świadomość tego, że nie wejdziemy do nieba, dopóki nie narodzimy się na nowo. Aby stało się to faktem, musimy umrzeć, czyli coś zostawić i wejść w rzeczywistość, w której to nie ja jestem panem swojego życia. Powinna dokonać się w nas przemiana życia i myślenia – nauczał bp Z. Kiernikowski. – W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy, że Bóg dał przedziwne lekarstwo Izraelitom. Działało ono, gdy ukąszony człowiek spojrzał na węża. To było wejrzenie retrospektywne, gdyż człowiek widział, co go przybija i doświadcza. Dzisiaj dostrzegamy, że zło dotyka każdego: bogatego i biednego, zdrowego i chorego. Ale jako chrześcijanie jesteśmy pewni prawdy, że wywyższony na krzyżu Jezus ma moc nas ocalić i już nie musimy się błąkać – głosił ksiądz biskup.
Diecezjalną Pielgrzymkę Ruchu Światło-Życie zakończyła agapa.
ks. Michał Chromiński