Czy pomoże regionowi?
Po podziale województwo mazowieckie będzie składało się z dwóch jednostek statystycznych. Pierwsza to region Warszawa wraz z dziewięcioma powiatami: legionowskim, mińskim, nowodworskim, otwockim, wołomińskim, grodziskim, piaseczyńskim, pruszkowskim i warszawskim zachodnim.
Druga obejmie pozostałą część województwa mazowieckiego, czyli subregiony: siedlecki, ostrołęcki, radomski, płocki i ciechanowski.
Wsparcie z UE
Marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik podkreślał wielokrotnie, że podział statystyczny jest niezwykle istotny dla regionu. – To nasz wielki wspólny sukces. Udało się nam przekonać Komisję Europejską do podziału statystycznego Mazowsza. Starania o to prowadziliśmy od 2011 r. Dzięki tej decyzji nasz region po 2020 r. może liczyć na poważne wsparcie z UE. Nie ma więc już żadnego racjonalnego powodu, aby wracać do pomysłów podziału administracyjnego – stwierdza A. Struzik.
Podział statystyczny to, zdaniem marszałka, jedyne rozwiązanie. Taki zabieg, jak podkreśla A. Struzik, nie generuje żadnych kosztów i nie niszczy tożsamości Mazowsza, a zwiększa szansę subregionów: siedleckiego, ostrołęckiego, radomskiego, płockiego i ciechanowskiego na skorzystanie ze środków unijnych w przyszłej perspektywie.
Bogata stolica, biedniejsze regiony
Jak wynika z danych, Mazowsze było w latach 2008-2014 najszybciej rozwijającym się regionem UE pod względem PKB na głowę mieszkańca. W 2008 r. PKB per capita w województwie mazowieckim (liczonym wraz z Warszawą) wynosiło niecałe 83%, a pięć lat później już ponad 107% unijnej średniej. Po przekroczeniu tego wskaźnika Mazowsze nie mogłoby już sięgać po pieniądze z unijnych funduszy na rozwój infrastruktury. Stałoby się tak dlatego, że to wyniki ekonomiczne regionów są podstawą przydziału środków w ramach unijnej polityki spójności. Objęte zostały nią wszystkie regiony UE, ale większość funduszy unijnych (a dokładniej strukturalnych) kierowana jest tam, gdzie PKB na mieszkańca nie przekracza 75% średniej dla 28 państw UE.
Wysoki wzrost PKB dał województwu mazowieckiemu pozycję lidera w tempie rozwoju gospodarczego wśród 276 regionów UE. Jest też druga strona medalu – bogactwo regionu zawyża Warszawa i przylegające do niej powiaty, podczas gdy cała reszta jest stosunkowo biedna. Tymczasem realizacja koncepcji statystycznego podziału ma sprawić, że wyodrębnienie Warszawy wraz z okolicznymi powiatami obniży średni dochód na mieszkańca w pozostałej części Mazowsza, co zakwalifikuje tę część województwa do wyższego wsparcia z funduszy europejskich.
Za późno?
Decyzja o podziale statystycznym nie satysfakcjonuje Karola Tchórzewskiego, radnego sejmiku województwa mazowieckiego. Jego zdaniem może być już za późno, aby zmienić zasady dystrybucji pieniędzy pomiędzy bogatą stolicą i coraz biedniejszymi peryferiami województwa, bowiem realny jest brak unijnych środków. – To gruszki na wierzbie. Pierwsze efekty tej decyzji odczujemy być może, o ile nic się nie zmieni, dopiero w 2022 r. Z tym że – w związku z Brexitem, uchodźcami, zmianą polityki militarnej UE – z Brukseli dochodzi coraz więcej sygnałów, iż w następnym budżecie środki z Funduszu Spójności – z założenia przeznaczone na zredukowanie dysproporcji gospodarczych i społecznych w krajach i regionach UE, a także promocji zrównoważonego rozwoju – będą stanowczo ograniczone. Zatem tak naprawdę ta decyzja może nam nic nie dać – stwierdza radny PiS.
Jak zauważa, podział statystyczny Mazowsza powinien być przeprowadzony dużo wcześniej, bo już w 2010 r., kiedy po raz pierwszy wystąpił o to sejmik województwa. – Wtedy Eurostat (Europejski Urząd Statystyczny) stwierdził, że to niemożliwe. Nie zauważyłem, by w międzyczasie zmieniły się jakieś traktaty – zwraca uwagę K. Tchórzowski i wskazuje na inne województwa – świętokrzyskie, podlaskie czy lubelskie – które korzystają z dużo większych środków, choćby dzięki programowi rozwoju Polski Wschodniej. – My nie mamy nic. Jest 2016 r., drugi rok programowania unijnego i nigdzie nie ma żadnych inwestycji ze środków unijnych – podkreśla radny sejmiku. – Marszałek Struzik odtrąbił sukces. Jednak poczekajmy na efekty. Moim zdaniem nie ma powodu do skakania z radości. Decyzja o podziale statystycznym daje nadzieję na przyszłość, ale to tylko nadzieja, a wiadomo, co mówi o niej przysłowie – tłumaczy K. Tchórzewski.
Przebudowa systemu administracyjnego
Zdaniem radnego sejmiku lepszym rozwiązaniem byłaby przebudowa podziału administracyjnego w całej Polsce. – Popatrzmy na Niemcy. Oni nie bawią się w tak duże okręgi, jak nasze. Kraj zbudowany z 16 landów, ale w nich jest 40 okręgów, które są jednostkami administracji rządowej, i między nimi dzielone są środki unijne – zwraca uwagę K. Tchórzewski. Podważa tym samym sensowność planowanego podziału. – Jakie związki Siedlce mają z Płockiem albo Radomiem, z którymi to miastami zostały zaklasyfikowane do jednego okręgu? Żadnych. Dlatego wskazana jest przebudowa podziału administracyjnego, a tym samym zmiana struktury dzielenia funduszy UE. Podział środków unijnych na takich wielkich ośrodkach, jak u nas w Polsce, jest, moim zdaniem, błędne. Powinny być to mniejsze jednostki, bardziej efektywne w rozwiązywaniu problemów mieszkańców – wyjaśnia radny PiS. I podsumowuje: – Po kilku latach okazało się, że cały ten system administracyjny został zbudowany po to, by ze środków unijnych czerpały wielkie miasta.
KO