Czyja korzyść, tego wina?
Płonące połoniny w Bieszczadach, składowiska odpadów, bloki, szkoły, lasy - czy za każdym z tych zdarzeń może stać ktoś powiązany z obcymi służbami? Aby przypisać takim zdarzeniom sprawstwo i intencje, należy w pierwszej kolejności ustalić sprawcę, a następnie drobiazgowo zbadać jego powiązania.
Tak naprawdę dopiero na etapie procesowym można mówić o powodach działania sprawcy. Oczywiście nie bez znaczenia jest treść łacińskiej maksymy „czyja korzyść, tego wina” – „Is fecit, cui prodest”. Rosjanie i tak wykorzystają fakt zaistnienia takich zdarzeń – zarówno propagandowo, jak i taktycznie. Zysk taktyczny polega na tym, że służby zaangażowane w wyjaśnienie takich wydarzeń mają mniej czasu i zasobów na zabezpieczanie przed potencjalnym wrogim działaniem na innym kierunku. Konkludując – to możliwe i prawdopodobne, że służby Federacji Rosyjskiej inspirują przynajmniej część tych zdarzeń.
Ktoś musi im w tym pomagać. Kim są ludzie, którzy decydują się na współpracę z obcymi służbami?
Zacząłbym od tego, że w konsekwencji tacy ludzie są po prostu zdrajcami. Nie tylko w wymiarze etycznym, ale też w klasyfikacji prawnej – jest to bowiem przestępstwo. Zainteresowanie służb specjalnych, w tym wywiadu, nie koncentruje się na poszczególnych grupach społecznych. To proces dużo bardziej skomplikowany. Pojęcie „gwiazda socjometryczna” wyjaśnia sposób typowania osób, do których służby obcego państwa chciałyby dotrzeć. Taka „gwiazda” w swojej małej społeczności pełni funkcję sprawczą, ale może też – wyglądając na znacznie mniej istotną – ułatwiać dotarcie do tej, która taką funkcję sprawuje. ...
JAG