Czyn przodków zapomnianym być nie może
W okresie powstania styczniowego Włodawę kilkakrotnie opanowywały oddziały powstańcze. Po upadku zrywu władze carskie rozpoczęły surowe represje, w wyniku których skasowano m.in. włodawski konwent paulinów. Nie ustawały też w akcji rusyfikacyjnej i prześladowaniu unitów. Lubelszczyzna w obecnym swym kształcie w czasie powstania była podzielona na dwa województwa: lubelskie i podlaskie. Granica między nimi przebiegała na linii od Wisły po dolnym Wieprzu, Tyśmienicy oraz południowymi krańcami Pojezierza Łęczyńsko- Włodawskiego, do Bugu na wysokości Uhruska. Był to teren istotny dla powstańców, m.in. pod względem strategicznym. Sprzyjające było sąsiedztwo z Galicją, skąd szły transporty broni, leków oraz grupy ochotników, a nawet całe oddziały powstańcze. Spośród ponad 1,2 tys. powstańczych bitew i potyczek 224 miało miejsce na Lubelszczyźnie. Już w pierwszą noc zaatakowane zostały garnizony w Kodniu, Hrubieszowie, Lubartowie czy Radzyniu Podlaskim.
Na tych terenach rozegrało się także kilka znaczących bitew powstania, m.in. pod Chruśliną, Żyrzynem, Panasówką czy pod Kobylanką. Lubelszczyzny nie ominęły też klęski i rzezie. Należy tu wspomnieć bitwę pod Krasnobrodem, pod Kaniwolą, rzeź pod Częstoborowicami, bitwę pod Fajsławicami czy klęskę Borelowskiego pod Batorzem.
Na początku lipca na terenie powiatu radzyńskiego w rejonie Włodawy, Wereszczyna, Ostrowa i Parczewa znajdowały się oddziały Karola Krysińskiego, Jankowskiego i Zielińskiego. W te rejony z województwa lubelskiego podążył również oddział mjr. Władysława Ruckiego.
– Mijają lata, ale czyn naszych przodków zapomnianym być nie może – mówi Mieczysław Tokarski, regionalista z Włodawy. – Powinniśmy dążyć do tego, aby polska historia łączyła nas wszystkich, przypominała o tym, co najważniejsze w życiu zbiorowości i każdego z nas. Dlatego m.in. w 2013 r. uhonorowani zostali uczestnicy bitwy stoczonej na polach pomiędzy Wyrykami a Suchawą przez oddziały powstańcze kpt. K. Krysińskiego.
6 lipca 1863 r. Krysiński ze swoim oddziałem liczącym ok. 500 ludzi oczekiwał nieprzyjaciela w zasadzce na skraju lasu w pobliżu Suchawy. Rosjanie pod dowództwem mjr. Ostachiewicza wyruszyli z Włodawy, dysponując 400 żołnierzami piechoty, 200 ułanami i kozakami oraz dwoma działami. – Kolumna rosyjska wykonała manewr obejścia przeciwnika od zachodu, przez Kaplonosy, w kierunku Wyryk – relacjonuje historyk Mariusz Telepko. – Ostachiewicz chciał zająć pozycje na znajdujących się w pobliżu Wyryk pagórkach, a następnie uderzyć niespodziewanie od tyłu na powstańców. Krysiński wysłał strzelców na prawe skrzydło, naprzeciwko rosyjskiej piechoty, która zajęła wzgórza. Jazda powstańcza skupiona na lewym skrzydle rozpoczęła utarczki z kozakami i ułanami. Piechota, nie widząc na wzgórzu przed sobą nieprzyjaciela, wyszła z lasu, ale w tym momencie kontratak wykonali rosyjscy ułani. Piechota rozpoczęła odwrót w kierunku czekających w ukryciu kosynierów. Dowodzący kosynierami Grundman uformował ich w czworobok i wprowadził do bitwy. Pierwszy szereg ukląkł, nastawiając ostrza w kierunku rosyjskiej jazdy, a drugi przygotował się do zadawania ciosów zza takiej osłony. Ułani rosyjscy nie zaryzykowali starcia z tak przygotowanym oddziałem i zawrócili. Dalsze utarczki jazdy i wymiana ognia trwały ok. półtorej godziny, aż do zachodu słońca. Następnie Krysiński wycofał oddział, który pomaszerował w kierunku Wytyczna i Urszulina. W tej bitwie powstańcy nie ponieśli strat, zaś Rosjanie mieli 15 zabitych.
W 2013 r., w 150 rocznicę wybuchu powstania, przy kaplicy w Suchawie została odsłonięta tablica pamiątkowa. Według relacji emerytowanego leśniczego Nadleśnictwa Włodawa Tadeusza Mąki w miejscu, gdzie znajduje się tablica, w okresie międzywojennym składano kwiaty ku czci powstańców poległych w bitwie pod Suchawą-Wyrykami. W miejscowości, dzięki inicjatywie Nadleśnictwa Włodawa, powstała Aleja Pamięci Powstańców Styczniowych.
Miejsca upamiętnione
W rejonie Urszulina rozegrało się kilka bitew i potyczek. 7 lipca 1863 r., rano, w wyniku przypadkowego splotu zdarzeń, w jednym czasie znaleźli się tutaj powstańcy z oddziałów Józefa Jankowskiego, Adama Zielińskiego, K. Krysińskiego i W. Ruckiego oraz oddziały rosyjskie, które powstańców tropiły. W starciu wzięło udział ok. 700 rosyjskich żołnierzy i podobna liczba powstańców. Poległo 15 Rosjan i 12 powstańców. Miejsce doczekało się upamiętnienia, a przez dziesięciolecia o ofierze powstańców przypominał dąb, przy którym pochowano dwóch powstańców Jankowskiego. Potawione tu krzyż i kapliczka przetrwały rozbiory i wojny światowe.
Znacząca była bitwa pod Janówką z 11 lipca. Oddziały Jankowskiego i Zielińskiego składające się z 350 strzelców i 400 kosynierów, Krysińskiego ze 180 kosynierami i 220 strzelcami, spotkały się w okolicach Sławatycz i stanęły obozem. Rano poinformowano dowódców, że zbliża się kolumna moskiewska z sześcioma rotami piechoty, dwoma działami, sotnią kozaków i szwadronem ułanów. Rozegrała się bitwa, która miałaby lepszy finał dla powstańców, gdyby oddziały Zielińskiego i Jankowskiego wytrzymały półgodzinny ogień do chwili uderzenia Krysińskiego na skrzydło i tył nieprzyjaciela. Moskale, zajmując prawe skrzydło Zielińskiego, zamierzali go otoczyć, dlatego Krysiński zaszedł im drogę. Oddziały Zielińskiego i Jankowskiego cofnęły się. Krysiński, utrzymując kontakt z oddziałem Zielińskiego, ochronił go od szwanku i sprawił w szeregach nieprzyjaciela zamieszanie. Kosynierzy, z okrzykiem „Jezus! Marya!” rzucili się w sam środek Moskali. Poległo ich 176.
W powiecie włodawskim są miejsca, które przypominają okres powstania styczniowego. W Adamkach, pod pomnikiem i mogiłą powstańców poległych w bitwie, w rocznicę wybuchu zrywu narodowego zapalane są znicze. Do bitwy doszło 7 marca 1863 r., kiedy oddział polskich powstańców po walce został zmuszony do wycofania się w okolice Luty. Aresztowanych przez władze carskie spotkały najwyższe kary – wyroki śmierci, więzienia i zesłania na Syberię.
Inne miejsca, które pamiętają czasy bitew, to Osowa, Rudka, Hańsk czy Różanka.
W 2013 r. w Horostycie odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą Bronisławowi Deskurowi, który pod koniec grudnia 1862 r. został mianowany naczelnikiem powiatu radzyńskiego w randze majora. W swoich wspomnieniach napisał: „Kochane Wnuki! Nie będę was pouczał o miłości ojczyzny, bo to uczucie wyssaliście z piersi matek waszych, przypomnę wam tylko, że: kto nie poczuwa się do obowiązków Polaka, kogo więzy niewoli nie palą wstydem, a męstwo nie porwie do czynu, ten nie wart stąpać po tej świętej ziemi naszej, przesiąkniętej krwią męczenników za wolność”.
Współcześni dbają o przypominanie historii, organizowane są spotkania, sesje, uroczystości, nabożeństwa, porządkowane stare mogiły i wydawane książki.
Powstanie styczniowe, skierowanym przeciwko carskiej Rosji, było największym i najdłużej trwającym polskim zrywem niepodległościowym. Rozpoczęło się w nocy 22 stycznia 1863 r. i trwało do jesieni 1864 r. lub do wiosny roku następnego – jak utrzymują niektórzy historycy – czyli do momentu schwytania i powieszenia w Sokołowie Podlaskim ostatniego dowódcy powstańczego ks. Stanisława Brzózki.
Do walki stanęło jedynie ok. 25 tys. żołnierzy rozproszonych w wielu oddziałach powstańczych. Dla porównania – armia rosyjska w grudniu 1863 r. liczyła ponad 400 tys. żołnierzy. Ponieważ przewaga rosyjska była wyraźna, Polacy przyjęli taktykę wojny partyzanckiej, nękając przeciwnika niespodziewanymi atakami i nie podejmując otwartej walki. Przez szeregi oddziałów polskich w całym okresie powstania przeszło ponad 200 tys. ochotników. Stoczono ok. 1,2 tys. bitew i potyczek. Jesienią 1863 r. powstanie osłabło. Próbował je ratować sprawujący od połowy października 1863 r. władzę dyktatorską Romuald Traugutt, jednak na wiosnę 1864 r. walki prawie zupełnie wygasły. 2 marca 1864 r. car wydał dekret uwłaszczeniowy, co dodatkowo odciągnęło od walki chłopów, nota bene nielicznych w szeregach powstańców. O klęsce powstania przesądziło aresztowanie Traugutta (10/11 kwietnia 1864 r.), który został stracony na stokach Cytadeli.
Najdłużej, bo aż do jesieni 1864 r., walczył oddział chłopski ks. S. Brzóski na Podlasiu. Do grudnia 1864 r. utrzymał się ostatni naczelnik Warszawy Aleksander Waszkowski, ale i on ujęty przez policję został stracony w lutym 1865 r. Powstanie styczniowe było najdłużej trwającym powstaniem polskim, wspomaganym przez Polaków ze wszystkich zaborów, emigrację, a także przedstawicieli innych narodów, np. Rosjan, Ukraińców, Włochów, Francuzów, Niemców, Słowaków. Według szacunków w powstaniu styczniowym zginęło ok. 30 tys. powstańców, ok. 38 tys. zostało zesłanych na Sybir, a ok. 10 tys. wyemigrowało. Klęska powstania była ogromnym wstrząsem dla Polaków. Podobnie jak po upadku powstania listopadowego, władze rosyjskie wprowadziły wiele represji i antypolskich przepisów.
Joanna Szubstarska