Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Dać coś z siebie

Żeby integracja nie była zadaniem, a stała się faktem... - co trzeba zrobić? Z jednej strony mówi się, że w człowieku istnieje świadomość społecznej powinności. Z drugiej: często sami niepełnosprawni skarżą się, że w świecie nastawionym na pęd i karierę, osoby chore zawsze będą ludźmi drugiej kategorii.

Stowarzyszenie powstało z inicjatywy matek dzieci niepełnosprawnych. Zadecydowała chęć zaistnienia czy determinacja?

Mając niepełnosprawnego syna, podobnie jak inne matki, szukałam wsparcia. Trafiłam do siedleckiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Dyrektor zorganizował spotkanie rodziców pociech ze schorzeniem MPD i innymi chorobami neurologicznymi. Tak nawiązała się współpraca. Początkowo działaliśmy jako Koło Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej Ruchowo przy Zarządzie Wojewódzkim TPD. W ramach zajęć organizowaliśmy turnusy rehabilitacyjne oraz spotkania okolicznościowe. A dzięki naszemu zaangażowaniu i determinacji władze Siedlec otworzyły pierwsze w mieście przedszkole integracyjne. Świadomi, że do działania na szerszą skalę potrzebujemy osobowości prawnej, powoli dojrzewaliśmy do decyzji o powołaniu stowarzyszenia. Początki były trudne. W międzyczasie udało mi się dotrzeć do Stowarzyszenia BORIS, wspierającego organizacje pozarządowe pod kątem formalności.

Mazowieckie Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym z siedzibą w Mińsku Mazowieckim zostało zarejestrowane w październiku 1998 r. Jego członkami są zarówno rodzice dzieci niepełnosprawnych, jak i sami niepełnosprawni – dziś już pełnoletni. Najstarszy podopieczny skończył 28 lat, a najmłodsze dziecko liczy niespełna rok. Skupiamy łącznie 46 rodzin z terenu powiatów: mińskiego, siedleckiego i otwockiego. ...

Agnieszka Warecka

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł