Kościół
Źródło: MORGUEFILE
Źródło: MORGUEFILE

Dać czy nie dać?

Nie ma chyba osoby, która nie przeżywałaby podobnego dylematu, widząc żebrzącego pod parkanem kościoła, na trotuarze, parkingu galerii handlowej człowieka. Racji „za” jest tyleż samo co argumentów „przeciw”.

  Historie o naciągaczach zarabiających na ulicach po kilkaset złotych dziennie, opowieści o dzieciach, które obdarowane kanapką czy owocem wyrzucają je z odrazą za płot, o klinicznej wręcz niechęci do pracy (ponoć) schorowanych młodych mężczyzn wyciągających rękę po pomoc, rzekomych wypadkach świadomych okaleczeń mających pomagać w budzeniu litości robią swoje. Z drugiej strony rodzą się pytania: A jeśli ten człowiek rzeczywiście potrzebuje pomocy? Ja przecież nie czuję głodu, jestem ciepło ubrany – on marznie w deszczu. Na ile jestem w stanie ocenić jego rzeczywiste położenie? A jeśli się mylę? Przecież Jezus mówił: błogosławieni miłosierni…

Różne koncepcje

– Zawsze daję, nawet jeśli jest to 20 groszy. Żeby nie wyjść z wprawy, nie zobojętnieć – tłumaczy Marta. – To takie ćwiczenie, które ma mnie ochronić przed skamienieniem serca. Nie zastanawiam się nad sytuacją spotkanego człowieka. Skoro tu jest, widocznie ma jakiś ku temu istotny powód.

– Nigdy w życiu! Omijam żebraków szerokim łukiem – kontruje zdecydowanie Wiesiek. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł