
Dajemy sobie radę
Jakie cele sportowe stawiacie sobie w bieżących rozgrywkach?
Chcemy znaleźć się na koniec rozgrywek w pierwszej czwórce zespołów. Byłoby wspaniale, gdyby udało się dotrzeć na podium. Będziemy do tego dążyli swoją grą i zaangażowaniem. W piłce jednak różnie bywa. Każda drużyna chce wygrywać, będzie ciężko, ale postaramy się osiągnąć jak najlepszy wynik. W rundzie jesiennej graliśmy wszystkie mecze na wyjazdach i w pewnym momencie znaleźliśmy się na końcu ligowej tabeli. To spowodowało, że do naszego zespołu wkradł się niepokój. Na szczęście w ostatnich trzech meczach pierwszej rundy rozgrywek wygraliśmy dwa spotkania, a jedno zremisowaliśmy i wygrzebaliśmy się z tego dołka.
Dlaczego graliście wszystkie mecze na wyjeździe?
Nasze boisko nie spełniało wymogów licencyjnych i nie zostało dopuszczone do rozgrywek przez Bialskopodlaski Okręgowy Związek Piłki Nożnej. Musieliśmy je wydłużyć i poszerzyć o kilka metrów, dzięki czemu całą rundę wiosenną (oprócz jednego meczu) zagramy u siebie.
Czy na boisku wykonywane były jeszcze jakieś inne prace?
Tylko te wspomniane. Podczas wcześniejszych rozmów z włodarzami gminy, wójtem Wiesławem Mazurkiem pojawiły się plany, aby zrobić sztuczne nawodnienie, odnowić murawę i wyremontować klubowy budynek, który ma już parę ładnych lat.
Robicie postęp w infrastrukturze… Czy myślicie też o sportowym?
Trzy lata temu zajęliśmy pierwsze miejsce w klasie okręgowej. Niestety z różnych powodów zrezygnowaliśmy z awansu do IV ligi lubelskiej. Nie mieliśmy sponsorów, ludzi do pomocy. W dwie osoby tego się nie ogarnie.
To problem wielu klubów z okręgu bialskopodlaskiego. Nie wszystkie, które uzyskują awans, chcą grać w IV lidze, głównie ze względów finansowo-organizacyjnych.
Dokładnie tak jest. Praktycznie każda drużyna, która awansuje, po pierwszym sezonie spada lub nie dogrywa do końca rozgrywek. Przewidzieliśmy, co może się wydarzyć. Gdybyśmy przystąpili do rozgrywek IV ligi, to myślę, że położylibyśmy klub.
Zatem w przypadku awansu do IV ligi, w związku z obecną sytuacją klubu, nie przystąpilibyście do rywalizacji?
Potrzebne byłoby zaangażowanie wielu ludzi, sponsoring. Chociaż wtedy i tak zapewne musielibyśmy rozgrywać mecze jako gospodarze poza Żabikowem, na wynajętym obiekcie, bo nasze boisko nie byłoby dopuszczone do rozgrywek.
Jak obecnie funkcjonuje zespół grający w klasie okręgowej?
Unia Żabików to drużyna, która gra najdłużej ze wszystkich zespołów z okręgu bialskopodlaskiego w rozgrywkach klasy okręgowej. Zespół awansował do okręgówki przed laty, nigdy z niej nie spadł i występuje w niej do dzisiaj. Drużyna składa się głównie z zawodników pochodzących z gminy, chociaż mamy też piłkarzy z przeszłością trzecioligową, którzy grali w Orlętach Radzyń i na zakończenie swojej przygody z piłką zasilili nasz klub.
Zespół zapewne składa się z doświadczonych zawodników, tych w średnim wieku piłkarskim, mających ponad 20 lat i młodszych.
Tak jak przeważnie w każdej drużynie – trochę rutyny i doświadczenia pomieszanych z młodością.
Macie problem z młodzieżą i posiłkujecie się pewnym rozwiązaniem.
Wymagania licencyjne rozgrywek okręgowych zobowiązują nas do posiadania dwóch drużyn młodzieżowych. Nie jesteśmy w stanie ich stworzyć, gdyż do szkoły podstawowej, która jest obok naszego stadionu, chodzi po ok. dziesięć osób do klasy. W związku z tym nie jesteśmy w stanie zorganizować żadnej drużyny. Z tego względu posiłkujemy się Akademią Piłkarską Orląt Radzyń. Podpisaliśmy umowę o współpracy i na tej zasadzie działamy, wypełniając wspomniany wymóg licencyjny.
Takie rozwiązanie jest dopuszczalne i kluby mające podobny problem go stosują. Drugi zespół Unii gra w klasie B. Z jakich piłkarzy się składa?
W drugiej drużynie grają zawodnicy, którzy nie mają czasu na treningi, ale chcą aktywnie spędzić czas. Spotykają się na meczach w niedzielę lub czasem na piątkowym treningu. Tak to obecnie działa.
A jak trenuje pierwszy zespół?
W okresie przygotowawczym wyglądało to różnie: trzy lub dwa treningi w tygodniu plus mecz. Zależało to od warunków, gdyż na terenie gminy nie mamy żadnego sztucznego boiska. Musieliśmy korzystać z boiska w sąsiedniej gminie, do tego trenując w hali. Obecnie w okresie startowym rundy wiosennej treningi odbywają się dwa razy w tygodniu. Do tego dochodzi mecz mistrzowski w weekend.
Nie ma problemu z frekwencją na treningach? Zawodnicy zapewne pracują i uczą się głównie poza Żabikowem…
Mamy z tym problem, jak to w lidze okręgowej. Dwóch chłopaków pracuje w Warszawie. Starają się przyjeżdżać na piątkowe zajęcia, a w tygodniu aktywnie uczestniczą w treningach w innych klubach. Mamy też studentów w Lublinie. Zbieramy się więc na treningach w tylu, ilu możemy. A frekwencja jest różna, czasami jest fajna, a innym razem, jak to się mówi, szkoda buty wkładać .
Jak wyglądają sprawy finansowe i organizacyjne w klubie?
Ogólnie sytuację finansową mamy dobrą. Jak na klasę okręgową, nie ma na co narzekać. Naszym głównym dobroczyńcą jest gmina Radzyń Podlaski. Wójt Wiesław Mazurek przeznacza pewną pulę środków, która w ostatnim czasie się zwiększyła. Możemy być pewni otrzymywania tych funduszy. Dużo pomaga nam prezes Unii Marian Palica. Cały czas interesuje się tym, co się dzieje w drużynie, dzwoni, przychodzi na treningi i stara się być z zespołem. Oprócz niego nie ma dodatkowych ludzi, którzy byliby chętni pomóc.
Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Materski