Dar na trudny czas
Minął dokładnie rok od beatyfikacji - jak to się często dziś określa - „Samarytan z Markowej”, czyli bł. Rodziny Ulmów.
Od początku wydarzenie dla jednych stało się elementem sprawiedliwości dziejowej - radością, że oto prości, odważni, wypełnieni miłością do Boga i człowieka ludzie zostali zauważeni, docenieni, a przede wszystkim - że Kościół swoim autorytetem potwierdził ich świętość, dla innych zaś „solą w oku”. Nie zabrakło utyskiwań, że wyniesienie na ołtarze stało się manifestacją polityczną (niby dlaczego?), wyciąganiem na światło dzienne denuncjacji i skrajnie przeciwnych postaw Polaków.
Od początku wydarzenie dla jednych stało się elementem sprawiedliwości dziejowej - radością, że oto prości, odważni, wypełnieni miłością do Boga i człowieka ludzie zostali zauważeni, docenieni, a przede wszystkim - że Kościół swoim autorytetem potwierdził ich świętość, dla innych zaś „solą w oku”. Nie zabrakło utyskiwań, że wyniesienie na ołtarze stało się manifestacją polityczną (niby dlaczego?), wyciąganiem na światło dzienne denuncjacji i skrajnie przeciwnych postaw Polaków.
Bohaterstwo Ulmów narusza też forsowaną od lat tezę (promowaną przez Żydów i Niemców) o współodpowiedzialności Polaków za Holocaust. Pisałem na łamach naszego tygodnika o wyrzuceniu z tzw. wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku ekspozycji m.in. im dedykowanej pod pretekstem „niespójności artystycznej z całością kulturowego i historycznego przekazu obecnego w muzeum”. ...
Ks. Paweł Siedlanowski