Daremna apelacja i wizyta nowego archireja
W nowym piśmie, wystosowanym 24 stycznia 1882 r., pisali m.in.: Pan minister spraw wewnętrznych gen. adiutant hr. Ignatiew uznał naszą prośbę, jaką Waszej Cesarskiej Mości ośmielamy się niniejszym wraz z odpowiedzią na nią w kopii załączyć, jako niekwalifikującą się do przyjęcia dla tej przyczyny, że niby my w roku 1875 połączyliśmy się z prawosławną cerkwią i na zasadzie uchwały byłego Komitetu ds. Królestwa Polskiego z 2 maja 1877 r. powinniśmy być prawosławni.
Od tej rezolucji ministra ośmielamy się wnieść niniejszą naszą apelację do stóp Najjaśniejszego Monarchy, oświadczając najpoddaniej, że my nie do Pana ministra udawaliśmy się i obecnie udajemy się z naszą najpokorniejszą prośbą, wiedząc dobrze, że on nie jest w mocy nas wysłuchać, że my bynajmniej nie zezwalaliśmy na połączenie nas z prawosławiem, którego nie pragnęliśmy i nie życzymy połączyć się z nim i opieramy się do obecnej chwili, ponosząc za to niewypowiedziane uciski ze strony władz administracyjno-policyjnych. Dziś jesteśmy bez pasterzy, jak błędne owce, dlatego jeszcze raz ośmielamy się do stóp Najmiłościwszego Monarchy zanieść najpokorniejszą i najpoddańszą naszą prośbę, aby Wasza Cesarska Mość raczył pozwolić nam przyłączyć się z parafianami naszymi do najbliższych łacińskich kościołów”. 9 marca 1882 r. unici otrzymali za pośrednictwem władz powiatowych odpowiedź z guberni siedleckiej (nr 2021) z adnotacją, jakoby dwie prośby podali na ręce generała gubernatora warszawskiego, prosząc go o wstawienie się za nimi do tronu… Generał gubernator odesłał im obie prośby z uwagą, że unici muszą być prawosławnymi, gdyż w roku 1875 połączono ich z prawosławiem.
W kwietniu 1882 r. naczelnik powiatu bialskiego zwrócił się do dziekana bialskiego ks. Szyszkowskiego, aby wyznaczył karę swemu wikariuszowi za nieodpowiednie zachowanie przy poświęceniu pokarmów wielkanocnych. 27 marca, święcąc paschę katolikom we wsiach Dubów i Korczówka, miał on poświęcić także pokarmy byłym unitom z Dobudowa, obecnie zapisanym jako prawosławni. Na dowód zajścia naczelnik przedstawił listę „pokarmowych przestępców”. Byli to m.in.: T. Armiszuk, M. Remiszewski, B. Przyłucki, A. Szydłowski, trzej Bandzarewiczowie, E. Skremowski, P. Protasiewicz, trzej Czechowie, A. Dorosz i T. Wereszko.
29 kwietnia 1882 r. chełmski archirej Modest zaczął objeżdżać parafie powiatu radzyńskiego, konstantynowskiego i sokołowskiego. Wizytę rozpoczął od Międzyrzeca. Na zebraniu z udziałem archireja kilkunastu duchownych prawosławnych postawiło następujące fałszywe tezy: 1/ główną przeszkodą przyjęcia prawosławia na Podlasiu są księża łacińscy, 2/ władze policyjne słabo podtrzymują prawosławie, 3/ unici zmuszają tych, co przeszli na prawosławie, do uczęszczania do kościołów, 4/ urzędnicy prawosławni żonaci z Polkami używają polskiego języka, 5/ w wielu gminach pisarzami wójtów są katolicy będący agentami księży łacińskich. Po spotkaniu postanowiono wysłać do władz następujące dezyderaty: 1/ aby w kościele katolickim wprowadzono kalendarz juliański, 2/ żeby pisarze gminni byli Rosjanami, 3/ aby władze policyjne skuteczniej broniły prawosławia. 30 kwietnia archirej odbył podobne zebranie w Drelowie, gdzie usłyszał analogiczne zarzuty duchownych.
7 maja 1882 r. Modest przybył z zamiarem zwizytowania parafii pratulińskiej oraz obejrzenia świeżo „zabranego” na cerkiew prawosławną murowanego kościoła w Pratulinie [w istocie prywatnej kaplicy właściciela majątku – J.G.]. Pop pratuliński rozpłakał się przed archirejem, tłumacząc, że nie ma swoich parafian, a tym samym – z kim go przywitać. Ubolewał, że obchodził wszystkie domy unitów, lecz ci go nie przyjęli, zamykając przed nim drzwi, i że wszelka jego praca okazała się daremna. Sugerował też archirejowi, że upór unitów przełamać może tylko siła wojskowa. Modest pocieszył go, wyjaśniając, iż za trud będzie zbawiony, a jego wierni – za swój upór – zostaną przeklęci. Na dowód tego zaklął: „Niech na nich spadnie kamienny grad z nieba”. Do świątyni zgoniono sołtysów z przyległych gmin. Kiedy archirej chciał rozdać im na pamiątkę obrazy i krzyżyki, odpowiedzieli: „My mamy w domu święte obrazy, różańce, koronki, krzyżyki i szkaplerze. Lepiej niech władyka każe nam oddać książki do nabożeństwa i inne, które przed jego przyjazdem strażnicy siłą pozabierali nam z domów”. Archirej bez komentarza kazał zawinąć prezenty i odjechał.
15 maja 1882 r. Modest przybył do Białej Podlaskiej. W drodze ze stacji kolejowej do miasta towarzyszyło mu licznie zebrane duchowieństwo prawosławne. Jednak uroczysta procesja urządzona przez popów przebiegała cicho. Nie biły dzwony z kościoła św. Anny, jako że proboszcz Szyszkowski – zgodnie z prawem kanonicznym – nie zezwolił na ich użycie. W procesji uczestniczyli tylko popi, rosyjscy żołnierze, kwaterujący w Białej artylerzyści, kilkunastu uczniów rosyjskich kursów pedagogicznych i ciekawska gawiedź żydowska.
Archirej udał się następnie do Leśnej Podlaskiej, gdyż świętowano Zielone Święta. Wcześniej ogłoszono, że wszyscy, którzy przybędą na odpust, otrzymają jedzenie i picie, 5 rubli nagrody odpustowej i bezpłatny przejazd furmanką. Zastrzeżono przy tym, że ci, którzy nie zechcą przybyć, za karę oddadzą furmanki. Tym samym „karnych” furmanek zgromadziło się wiele, zaś pobożnych prawosławnych, idących modlić się, by potem jeść i pić, stawiło się niewielu. Lud spędzany był przeważnie zza Buga. Naczelnik powiatu bialskiego odstąpił archirejowi karetę, którą następnie udał się do Leśnej, jednak wróciła stamtąd odrapana, z pobitymi szybami i latarniami. Sprawcy pozostali nieznani, mimo to żartobliwie szeptano między sobą, że to unici odbili nałożone na nich kary.
Józef Geresz