Demencja – jak rozmawiać z chorym
Dobra komunikacje jest sprawą nie mniej ważną niż leczenie farmakologiczne osoby z chorobą otępienną, dlatego stała się tematem jednego spotkania w ramach z cyklu webinariów organizowanych przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich i fundację Stabilo, a rekomendowanych przez Siedleckie Stowarzyszenie Pomocy osobom z Chorobą Alzheimera. W opinii prowadzących je Izabeli Cymer - psychoterapeuty i gerontologa, oraz Ewy Drop - psychologa i gerontologa, pracujących w Stowarzyszeniu Pomocy Psychologicznej Syntonia, specjalizujących się w pracy z opiekunami nieformalnymi w zakresie opieki nad osobami starszymi z zaburzeniami poznawczymi (demencją), właściwa komunikacja z chorym przekłada się na relacje z nim i stosunki w całej rodzinie.
Specjaliści uwrażliwiają, że sposób, w jaki zwracamy się do chorego, wpływa na jego zachowanie. O ile w pierwszej fazie choroby otępiennej czy demencji zwracać trzeba uwagę przede wszystkim na dobór słów i proste komunikaty, by mówiący był dobrze zrozumiany, o tyle wraz z postępem choroby sposobem komunikowania się z chorym coraz ważniejszy staje się przekaz niewerbalny, czyli to, co wyrażamy mimiką, postawą ciała, gestem albo dotykiem. – Mówiąc o osobach z otępieniem, często przytaczamy zdanie „Pamięć przemija, ale człowiek pozostaje”. W chorym pozostają emocje. Pomimo trudności intelektualnych nadal będzie zwracał uwagę na to, czy przekaz do niego kierowany jest przekazem spójnym – zaznacza na początku E. Drop.
Komunikowanie się z chorym utrudnia wiele przyczyn. – Kiedy zachowania naszych bliskich z chorobą otępienną czy demencją odbiegają od przyjętych norm, mamy jako opiekunowie skłonność przypisywania tych zachować jakiemuś celowemu zachowaniu, np. złośliwości – mówi I. Cymer, dodając, że opiekun odczytuje te zachowania jako wymierzone przeciwko niemu i odbiera je jako niewdzięczność osoby, której poświęca tak dużo uwagi, starań i czasu. Mimo że mamy świadomość, że bliski jest chory, nie zawsze jesteśmy w stanie w pełni zaakceptować ten fakt. To prosta droga do narzucania swojej woli podopiecznemu, by spełniał nasze oczekiwania, bo w głębi duszy staramy się przywrócić go do naszego świata.
Mów konkretnie
Rozmawiając z chorym, trzeba przede wszystkim używać prostych słów i budować krótkie zdania, by nie przekazywać zbyt wielu informacji na raz. Osoba chora nie jest w stanie przetworzyć i zapamiętać długiego komunikatu. Trzeba mówić o konkretach. – Chorzy bardzo źle reagują na nakazy i zakazy – podkreśla E. Drop. Skutkiem jest uczucie lęku, co wyjaśnia fakt, że odpowiadają na nie złością, a nawet agresją.
Mimo że chory traci zdolności intelektualne, nie następuje to od razu. Chce nadal decydować, wybierać, utrzymać nawyki i przyzwyczajenia, samostanowić o sobie. Dlatego zamiast nakazu: „chodź do łazienki, umyjemy się”, lepiej zapytać: „chcesz się umyć przed kolacją czy po kolacji?”. Ponieważ choremu coraz trudniej budować swobodną odpowiedź, lepiej zawężać wypowiedź, by mógł odpowiedzieć: „tak” lub „nie”, np. zamiast pytać: „czego się napijesz?”, pytamy: „napijesz się herbaty?”.
Zrozumieć chorego
– Jeśli na nasze słowa chory reaguje złością, warto się zastanowić: może w tonie bądź tempie mówienia jest coś, co mogło go przestraszyć – mówiła I. Cymer. – Jeżeli podnosimy głos, krzyczymy, mówimy z dużą irytacją, jest to słyszane i przyjmowane gorzej niż to, co mówione szeptem – zauważyła. Zaznaczyła, że osoby z demencją potrzebują też więcej czasu na sformułowanie odpowiedzi, ponieważ uszkodzone neurony utrudniają koncentrację uwagi.
– Chociaż osoby te coraz bardziej zbliżają się do dzieciństwa, bo coraz mniej rozumieją, to wyczuwają emocjonalnie sposób, w jaki są traktowane. Dlatego w chorobie otępiennej nie zwracajmy się do chorego jak do dziecka, nawet jeśli robimy to w dobrej wierze. Podczas spotkania rodzinnego nie mówmy, jakby go nie było: „on nic nie rozumie” – wyjaśnia E. Drop. Ważne też, by nie odpytywać chorego z informacji – nawet jeśli wynika z dobrej wiary, tylko zawstydza chorego.
Doceń. Nie dyskutuj
Z kolei I. Cymer zwraca uwagę na podstawową potrzebę bycia potrzebnym, właściwą każdemu, a tym bardziej osobie chorej. – W starości obniża się poczucie własnej wartości. Jeśli do tego dochodzi choroba, słabnie ono tym bardziej. Dlatego warto podziękować np. za odniesienie talerza do kuchni czy podlanie kwiatów, bo to buduje lepsze relację – mówiła. Odniosła się też do sytuacji, gdy podopieczny ma zachowania typu urojeniowego. Opiekun zwykle zmusza go do logicznego uzasadnienia, dlaczego z kimś rozmawia, chowa kanapkę pod poduszkę czy załatwia potrzebę fizjologiczną w niewłaściwym miejscu. Chory nie będzie w stanie udzielić odpowiedzi, ponieważ nie wie, co powoduje takie zachowanie, albo nie umie już tego wytłumaczyć. Uzasadnia też, że nie warto przekonywać chorego, że świat urojeń, omamów nie istnieje. – Z urojeniami się nie dyskutuje. Najlepszy sposób to odwrócenie uwagi, przekierowanie jej na coś innego. Bazując na braku koncentracji, zyskamy to, że chory przynajmniej na chwilę zapomni o urojeniach – radzi I. Cymer.
Słowem i gestem
Warto rozmowę z chorym z demencją uzupełniać mową ciała, mimiką, gestem, dotykiem, które o wiele bardziej niż słowa przyciągają uwagę. Jak mówi E. Drop, chory ma swoisty „szósty zmysł: – mimo że kora mózgowa odpowiadająca za myślenie ulega zniszczeniu, to pozostają emocje i zdolność odczytywania mowy ciała. W miarę postępu choroby, gesty zaczynają zastępować słowa. Terapeutka przekonuje, że dotyk nie tylko pełni funkcję kojącą, ale uruchamia zapomniane funkcje. Zachęca do kierowania dłonią dłoni chorego przy czesaniu się czy podnoszeniu łyżki – tak, by miał poczucie, że ruch płynie z jego ciała. W codziennej komunikacji, kiedy mówimy „usiądź”, warto pokazać na fotel. Gestykulacji nie można jednak nadużywać, ponieważ każdy niespodziewany gest podopieczny może odebrać jako zagrożenie. – To poczucie wywołuje lęk, a nawet reakcję obronną w postaci krzyku czy agresji. Niebezpieczne są też gesty naruszające strefę intymną i wykonywane na krawędzi pola widzenia – przestrzega.
LI