Rozmaitości
Źródło: JS
Źródło: JS

Dla miłośników miodu

Tradycyjnie w trzecią niedzielę lipca spotkali się pszczelarze i miłośnicy miodu. Dzień Pszczelarza, poświęcony pamięci ks. Jana Dolinowskiego, odbył się już po raz 15. Głównymi punktami programu były: konferencja naukowa, Msza św. oraz festyn z koncertami, degustacją miodów i konkursami.

Uroczystości, które zainaugurowano w sali Gminnego Ośrodka Kultury, otworzył wójt Hańska Marek Kopieniak. Dziękował pszczelarzom za spotkanie „pod wspólnym szyldem”. - 15 lat to przede wszystkim państwa praca, wola, chęci i współpraca. Dzień Pszczelarza to nie tylko zabawa, ale i edukacja - powiedział. Wśród zaproszonych gości byli m.in.: Tadeusz Dylon - prezydent Polskiego Związku Pszczelarskiego, Zbigniew Jankiewicz - prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Lubelskich i prof. Mykola Hrybok - prezydent bractwa pszczelarzy ze Lwowa. O tym, nad czym aktualnie pracuje Polski Związek Pszczelarski, opowiedział jego prezes. Poinformował m.in. o ustawie, która wkrótce wejdzie w życie, dotyczącej producentów roślin oleistych. - Mają oni obowiązek otworzyć fundusz, z którego część będzie przekazywana dla pszczelarzy na promocję miodu i produktów pszczelich - wyjaśnił T. Dylon. - Ponadto na nasz wniosek fundusz PZP został zwiększony o 10 mln zł. Wnioskowaliśmy, aby podnieść stawkę z 50 zł na 70 zł na rodzinę pszczelą. To się udało - dodał prezes PZP.

Poinformował również o owocnych rozmowach w ministerstwie rolnictwa dotyczących wycinki drzew miododajnych.

Głównym prelegentem konferencji był prof. dr hab. Jan Narkiewicz-Jodko, który opowiedział o zagrożeniach, m.in. szkodliwym wpływie pyłku i kwitnących roślin GMO na rozwój rodzin pszczelich. Stwierdził, że długoletnie zażywanie pyłku kwiatowego może w znacznej mierze cofnąć zmiany miażdżycowe u ludzi starszych. Produkty pszczele są niezastąpione w ograniczaniu wielu chorób, trudnych do wyleczenia lekami syntetycznymi. Stąd nacisk na edukację i podniesienie świadomości pszczelarzy i użytkowników środków ochrony roślin.

 

Festyn i rozmowy o ochronie pszczół

Po części konferencyjnej jej uczestnicy zgromadzili się w kościele pw. św. Rajmunda, gdzie została odprawiona Msza św. w obrządku bizantyjsko-słowiańskim, sprawowana przez ks. Piotra Witkowicza, duszpasterza wspólnoty w Kostomłotach. Po Eucharystii poczty sztandarowe i delegacje pszczelarzy przemaszerowały pod pomnik ks. J. Dolinowskiego, gdzie tradycyjnie złożono kwiaty. W przemówieniu Z. Jankiewicz nazwał kapłana urodzonego w Hańsku „ojcem pszczelarstwa”, który dokonał rewolucji, konstruując ul otwierany z góry, zwiększający wydajność pracy pszczelarzy. – Twoje życie, Janie, upłynęło na sprawowaniu posługi kapłańskiej, dociekliwej pracy konstruktora i żmudnym trudzie biologa i badacza – stwierdził Z. Jankiewicz.

Następnie na placu gminnym zaprezentowały się zespoły lokalne, m.in.: Seniorzy z Urszulina, Kresowianki z Włodawy, Poleska nuta z Kołacz i kapela Hańszczanie. Gwiazdami wieczoru były zespoły Haliny Benedyk i Marco Antonelli oraz Extazy.

Dzień Pszczelarza był również dobrą okazją do spotkań i wymiany doświadczeń. Pszczelarze poruszali m.in. kwestie zatruwania pszczół środkami ochrony roślin. Zgodnie z prawem, taka sytuacja powinna być zgłaszana w gminie. Na wniosek pszczelarzy powoływana jest wtedy komisja. Jej celem jest określenie rodzaju i wielkości szkody oraz ustalenie sprawcy. Pobierane są także próby do badań toksykologicznych.

W trakcie festynu odbyły się konkursy wiedzy o pszczole, na najsmaczniejszy miód z pasieki oraz wypieki miodowe. Trwały też targi miodu i artykułów pszczelarskich.

Organizatorem Dnia Pszczelarza byli: wójt gminy Hańsk M. Kopieniak, GOK, Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Hańskiej, Stowarzyszenie Pszczelarzy Lubelskich, Nadbużański Związek Pszczelarzy w Chełmie.


Zaliczam siebie do pasjonatów

 

Z Ryszardem Szwędrowkim, wiceprezesem Stowarzyszenia Pszczelarzy Lubelskich, rozmawia Joanna Szubstarska.

 

Rozsławił Pan poprzez publikację postać prekursora polskiego pszczelarstwa – ks. Jana Dolinowskiego, który urodził się w Hańsku.

 

Dwa lata temu, z okazji 60-lecia włodawskiego koła, ufundowany został sztandar i z mojej inicjatywy powstała książka pt. „Wielcy pszczelarze Ziemi Włodawskiej”. Zaprosiłem do współpracy kilku autorów, m.in. Bogdana Kędzię i Elżbietę Hołderna-Kędzię. W książce pod red. Cezarego Kruka przedstawione zostały postaci pszczelarzy. Jedną jest ks. J. Dolinowski – konstruktor pierwszego ula ramowego w naszym kraju. Drugi pszczelarz to urodzony w Zamołodyczach Stanisław Brzósko, bratanek generała i naczelnego kapelana powstania styczniowego – ks. Stanisława Brzóski. Trzecia postać opisana w publikacji to Stefan Tkaczuk z Korolówki, założyciel największej pasieki w Polsce w Grzegórzkach k. Nidzicy. Trzeba było przypomnieć postacie związane z naszą ziemią, zwłaszcza ks. J. Dolinowskiego.

 

Kiedy jeszcze był Pan prezesem w Polesko-Nadbużańskim Kole Pszczelarskim we Włodawie, prowadził Pan lekcje o pszczołach w szkołach podstawowych i przedszkolach. Pisał Pan także artykuły do „Kalendarza Pszczelarza Polskiego”, redagowanego przez ks. dr. Eugeniusza Marciniaka, a także do „Przeglądu Pszczelarskiego”. Skąd pasja do pszczelarstwa?

 

Pracy przy pszczołach nauczył mnie na początku lat 80mój teść – śp. Stanisław Panasiuk. Prowadził gospodarstwo rolne, a każdą wolną chwilę wykorzystywał na pracę przy pasiece. Budował m.in. tzw. ule warszawskie poszerzane. Swoją sumienną pracą przekonał mnie, że warto zająć się pszczołami, a na dobry początek podarował mi dwie rodziny pszczele. Jego wiedzę połączyłem z lekturą dostępnych publikacji na temat pszczelarstwa. I tak się zaczęło. Obecnie prowadzę niewielką pasiekę w obszarze Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Pszczoły są owadami społecznymi i żyją w świecie zorganizowanym na swój pszczeli sposób. To bardzo fascynujące zarówno dla badacza, jak i praktyka. Od tysięcy lat te „Boże skrzaty”, jak nazywał je śp. ks. Stanisław Dadas, zadziwiają człowieka swoją mądrością. Zalety pszczół są znacznie cenniejsze niż ich powierzchowny wygląd, bo wzorcowa pilność, skrzętność, dbałość i pracowitość, punktualność, odwaga, zręczność i wytrwałość są wystarczające, aby je podziwiać i ocenić ich właściwą wartość. Pszczelarstwo jest specyficznym działem gospodarki rolnej, często wykraczającym poza problemy produkcyjno-rolnicze. Jest istotnym czynnikiem w funkcjonowaniu środowiska przyrodniczego, który przyczynia się do zachowania jego równowagi i tworzenia różnorodności biologicznej. Pszczoła miodna chroni środowisko poprzez zapylanie ok. 80% kwiatów. Z tej pracy pszczół w Polsce korzysta ok. 50 gatunków roślin uprawnych, ok. 140 gatunków roślin ogrodowych, ok. 60 gatunków warzyw i ponad 60 gatunków uprawnych roślin leczniczych. Wśród drzew i krzewów ozdobnych oraz kwiatów zapylenia wymaga 50 gatunków drzew ozdobnych, 90 gatunków krzewów ozdobnych i ponad 120 gatunków kwiatów. Dane z ubiegłego roku pokazują, że jedna rodzina pszczela w sezonie wykonuje pracę na rzecz otaczającego ją środowiska, którą można oszacować na 1250 euro.

 

Żywot pszczoły nie jest dziś tak pewny, jak dawniej.

 

Pszczoła w swojej bardzo krótkiej egzystencji – robotnica żyje ok. 35 dni – nie ma słodkiego życia. Intensyfikacja rolnictwa ogranicza pożytki pszczele. Po nektar musi latać coraz dalej, przez co szybciej się eksploatuje, a co za tym idzie – skraca swój żywot. Wszechobecna chemizacja, tj. owadobójcze opryski na polach i w lasach dziesiątkują pasieki. Pszczoła nie jest wolna od chorób. Do pasiek zakrada się coraz częściej niebezpieczny zgnilec amerykański, występują choroby grzybiczne i roztoczowe, m.in. trudna do pokonania woroza.

 

Za działalność społeczną na rzecz rozwoju rodzimego pszczelarstwa zarząd Polskiego Związku Pszczelarskiego odznaczył Pana brązową, srebrną i złotą odznaką oraz medalem i statuetką im. ks. dr. Jana Dzierżona. Czy ma Pan wypracowany pogląd na temat, jaki powinien być pszczelarz?

 

Kto miłuje pszczoły, ten będzie je hodował. Taka hodowla nie jest dla ludzi biznesu, ale dla prawdziwych pasjonatów, do których zaliczam siebie. Uważam, że miód dojrzały, pozyskany w określonych warunkach higienicznych i odpowiednio opakowany, zagwarantowany nazwiskiem pszczelarza zawsze będzie miał zbyt. Trzeba przyjąć zasadę, że towar niepełnowartościowy można sprzedać tylko raz, ryzykując utratę własnej reputacji.

 

Dziękuję za rozmowę.

Joanna Szubstarska