Dla oka i ucha
To nagranie utworów na organach z sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej w Mariańskim Porzeczu. Urokliwy kościółek z zabytkowymi polichromiami obecnymi na wszystkich ścianach i suficie, doczekał się renowacji instrumentu. Płyta to efekt prac trwających od 2012 r. Organy w Mariańskim Porzeczu, choć wciąż działały, były w kiepskim stanie i organistka z nich już nie korzystała. - Zależało nam, by przeprowadzić dobrą identyfikację tych organów - tłumaczy Małgorzata Trzaskalik-Wyrwa, dyrektor Diecezjalnego Studium Muzyki Kościelnej. - Chcieliśmy zobaczyć, kto i kiedy przy nich coś robił, bo zostały wybudowane w XVIII w., ale podlegały przebudowom. Program prac powstał na podstawie badań, jakie odbyły się w 2012 r., a po nich organmistrz z Korczewa Marian Leśniczuk wyczyścił i poskładał organy.
Choć grały, nadal nie tego oczekiwaliśmy. Powstał projekt konserwatorski, na który udało się pozyskać środki z PROW – wspomina.
Kościół jest zabytkiem wysokiej klasy i konserwacja organów włączyła się w szereg prac, o które od lat dba proboszcz ks. Jan Krajewski. – Miała dopełnić całościowej wizji – dodaje M. Trzaskalik-Wyrwa, tłumacząc, że zobowiązano się w nim, iż odrestaurowane organy będą udostępniane turystom. Ale ponieważ trudno, by organista cały czas czekał na zwiedzających czy wiernych, pojawił się pomysł nagrania płyty. W 2020 r. udało się – za zgodą konserwatora – dobudować do organów małą sekcję pedału (głosy basowe obsługiwane nogami), która nie zaburzyła historycznej materii samego instrumentu, a dała wykonawcom o wiele większe możliwości. W ramach programu „Kultura w sieci” jeden z odcinków filmu organowego „Skarby w piszczałkach zaklęte” poświęcono tym organom i nagrano koncert.
W 2021 r. w ramach promocji regionu samorząd Mazowsza wsparł nagranie i wydanie płyty „Perła Mazowsza”. Jak podkreśla M. Trzaskalik-Wyrwa, to jedna z wielu inicjatyw organowych w naszej diecezji, które mogły mieć miejsce właśnie dzięki wsparciu samorządu województwa i zrozumieniu dla spraw kultury marszałek Ewy Orzełowskiej.
Paleta barw
Repertuar na płycie to utwory z całej Europy: Niderlandów, południa i północy Niemiec, Włoch, Hiszpanii i oczywiście z polskich źródeł.
– Moim celem było pokazanie różnorodnej palety barw tego instrumentu – zauważa M. Trzaskalik-Wyrwa, tłumacząc wyjątkowość tego instrumentu: – Podczas prac musieliśmy zrekonstruować tylko dwa głosy spośród dziewięciu. Cała reszta jest zabytkowa: o dwóch z pewnością wiemy, że są z XVIII w., inne pochodzą prawdopodobnie z XIX-wiecznej przebudowy, ale też utrzymane w stylu barokowym. Mienią się te organy paletą różnych kolorów, humorów. Pomimo tego, że jest to prowincjonalny polski instrument, można na nim zagrać literaturę z całego świata – opowiada i zachęca do wyruszenia się w tę wspaniałą podróż po różnych stylach muzycznych baroku. – Dla każdego słuchacza, także laika, może to być wielka przygoda, zetknięcie z inną muzyką organową, niż ta, którą słyszy na co dzień w kościele jako akompaniament liturgiczny. Dawniej organy w świątyniach spełniały zupełnie inną funkcję niż dziś. W prezentowanych utworach znajdujemy rytmy i taneczne, i bardziej uduchowione, brzmienia głośniejsze i łagodne… Walorem tego instrumentu jest również dzwoniąca gwiazdka. Nie mamy drugiego takiego w diecezji, który by ją posiadał – podkreśla. Dzwoniące gwiazdy w organach barokowych to urządzenia, które sprężonym powietrzem poruszały zawieszonymi wewnątrz dzwoneczkami. Na osi tego mechanizmu, w eksponowanym miejscu prospektu organowego, znajdowała się snycersko wykonana gwiazda, zwykle złocona, która wirowała w czasie dzwonienia. W Mariańskim Porzeczu zostały odnalezione ślady po jej istnieniu i dysza do podłączenia dmuchającego na nią powietrza. Gwiazda została zrekonstruowana według wzorca znajdującego się na suficie kościoła: gwiazdy dziesięciu cnót NMP, bardzo istotnych dla zgromadzenia księży marianów. Oprócz dzwonków w tym malutkim instrumencie zachowało się również urządzenie o nazwie tympan imitujące uderzanie w bębny.
Udane reanimacje
M. Trzaskalik-Wyrwa „reanimowała” organy diecezji siedleckiej od wielu lat. Jest obecnie dyrektorem Diecezjalnego Studium Muzyki Kościelnej oraz prezesem Stowarzyszenia Pro Musica Organa stojącego za organizacją koncertów organowych. Jak przyznaje, mamy czym się pochwalić, a największym wydarzeniem – nie tylko dla diecezji, ale także polskiej a nawet europejskiej organologii – stało się odkrycie organów Joachima Wagnera.
– To była wspaniała przygoda – wspomina i przyznaje, że rzeczywiście są to organy z lat 1744-1745 z zachowanym kompletnie mechanizmem transmisji unikatowym na skalę Europy. Kolejna „reanimacja” objęła organy w siedleckiej kaplicy Ogińskiej, które z czasem wrócą na jej chór, bo na razie – ze względu na trwający w niej remont – służą słuchaczom DSMK. – Ten instrument jest o tyle ciekawy, że zachował się w całości, łącznie z miechami. Nie ma silnika elektrycznego, więc trochę się trzeba napracować, by na nim zagrać – tłumaczy M. Trzaskalik-Wyrwa i przyznaje, że w diecezji było sporo prac konserwatorskich przy instrumentach z XIX w., które stanowią największe bogactwo naszej diecezji.
Uczta dla ucha
Tradycja delektowania się muzyką organową – nie tylko podczas kościelnych uroczystości – jest bardzo długa we wszystkich częściach Europy. Dziś też mamy taką możliwość, bo koncerty organowe wciąż są organizowane. Diecezja siedlecka może pochwalić się sporą ilością takich wydarzeń.
– Oferta koncertów organowych w formie cyklicznych festiwali jest nie tylko w Siedlcach, ale również w Łukowie, Dęblinie czy Białej Podlaskiej – wylicza M. Trzaskalik-Wyrwa przyznając, że cieszy również organizacja jednostkowych koncertów w parafiach, w których odbyły się remonty organów, albo łączenie muzyki organowej z występami chórów. – Organizując koncerty w Siedlcach, wiem, że mogę liczyć na stałą publiczność, która na nie czeka, ale również na osoby pojawiające się po raz pierwszy z ciekawości. I one wracają na kolejne wydarzenia, a to najlepsza recenzja prezentowanych dźwięków organów.
JAG