Komentarze
Dlaczego?

Dlaczego?

Przeglądając doniesienia medialne związane z obecnym drżeniem całej ludzkości przed coraz to nowszymi wariantami słynnego już koronawirusa, rządzącego od blisko trzech lat światem, zauważyłem kilka ciekawych kwestii, ale jedna wybijała się ponad pozostałe.

Tą kwestią było zwykłe niedoinformowanie społeczeństwa. Cokolwiek powiedzieć można dzisiaj o dziennikarzach, to nie tylko zwrócenie uwagi na fakt, że za nic mają kwestie związane z poprawnością ortograficzną, ile raczej całkowicie ignorują rzetelność dziennikarską, a wodze ich fantazji ujęła czysta kreatywność społeczna. Marzenia o byciu demiurgiem realności przeniknęła dziennikarską brać do tego stopnia, iż nieliczni już dzisiaj zauważają, że diabeł kulturowy tkwi w szczegółach. Nie ma co jednak winić samych dziennikarzy. Są oni pewnym produktem społecznym, ukształtowani na serwowanej od przynajmniej lat 50 ubiegłego wieku ideologii. Roberto de Mattei w swoim ostatnim felietonie dość dobitnie wskazał problem dzisiejszego świata medialnego, odwołując się do pewnej zapomnianej jakoś encykliki papieskiej: „W swojej encyklice «Divini Redemptoris» z 19 marca 1937 r. papież Pius XI stwierdził, że potężną pomocą w rozprzestrzenianiu się komunizmu był spisek milczenia prasy światowej.

Mówimy spisek, ponieważ inaczej nie można wyjaśnić, w jaki sposób prasa, zwykle tak chętna do wykorzystania nawet drobnych codziennych wydarzeń życiowych, była w stanie tak długo milczeć o okropnościach popełnianych w Rosji, w Meksyku, a nawet w wielkiej części Hiszpanii; dlaczego ma stosunkowo niewiele do powiedzenia w sprawie światowej organizacji tak rozległej jak rosyjski komunizm. To milczenie jest częściowo spowodowane krótkowzroczną polityką polityczną i jest faworyzowane przez różne siły okultystyczne, które od dawna działają na rzecz obalenia chrześcijańskiego porządku społecznego”. Instrumentalizacja mediów na świecie nie jest dzisiaj dla nikogo tajemnicą. Tkwiące w rękach różnej maści ideologicznie ustawionych właścicieli media nie są już żadną władzą kontrolną, ale stanowią element zasadniczy inżynierii społecznej.

 

Cel ataku

Encyklika Piusa XI wydana została w 1937 r., a więc w 20 lat po zjawieniach Maryi w Fatimie. Data dzienna tejże encykliki przypada na uroczystość św. Józefa, którego postać była jedną z kilku pojawiających się w wizji Słońca w tejże portugalskiej miejscowości. Nie sposób więc nie odnieść jej do tamtych wydarzeń, zwłaszcza że w drugiej tajemnicy fatimskiej Madonna wskazuje wprost na Rosję i zalewające świat błędy komunizmu. Papież wylicza w niej cały katalog tychże błędów. Są to: materializm redukujący człowieka i tworzone przez niego społeczności tylko do deterministycznie ujętych praw materii, odarcie człowieka z przyrodzonej mu godności, negacja wolności osobistej człowieka, sprowadzenie społeczeństwa do kolektywu i stada z dominującą i jedynie słuszną racją rządzących, likwidacja rodziny jako miejsca powoływania do życia i kształtowania istoty ludzkiej, omnipotencja państwa w kształtowaniu sposobu życia każdej jednostki, sprowadzenie relacji ludzkich do związków ekonomicznych i emocjonalnych ze szczególnym uwzględnieniem realizacji tylko potrzeb seksualnych, negacja Boga jako przyczyny ostatecznej. Spoglądając na dziejące się dzisiaj wydarzenia, nie sposób nie odnieść wrażenia, iż ta wizja się spełnia. Bestialstwo II wojny światowej oraz terroru ideologicznego komunizmu i nazizmu spowodowało upadek wiary w możliwości jednostki ludzkiej, czego następstwem było przerzucenie odpowiedzialności za kształt losu świata na instytucje państwowe i międzynarodowe korporacje. Człowiekowi pozostawiono tylko jeden element „wolności” – dowolność seksualną, nazwaną „wolną miłością”, doprawioną narkotycznym odurzeniem (make peace, not war). Zawierzywszy całkowicie kształtowanemu przez omnipotentną władzę społeczeństwu, człowiek oddalił się całkowicie od naturalnego swego matecznika – rodziny, upatrując w niej zagrożenie lub tylko realizację egoistycznie pojętego szczęścia. Dzisiaj mamy do czynienia z istotami ludzkimi wychowanymi lub wyhodowanymi przez ludzi już przeżartych tą właśnie ideologią. Sztych działań w ramach przeciwdziałania epidemii koronawirusa w całkiem jednoznaczny sposób kieruje się nie przeciwko likwidacji zagrożenia epidemicznego, ile raczej ma na celu zadanie ostatecznego ciosu w tej walce ideologicznej. Nie jestem antyszczepionkowcem, ale tego drugiego dna przemilczeć nie można.

 

Głos nadal brzmiący

W tym kontekście nie dziwi w ogóle fakt, iż media pokryły całkowitym milczeniem religijny charakter protestów w Australii. W liczących po kilkaset tysięcy ludzi marszach ponad głowami protestujących niesione były figury Madonny z Fatimy, a maszerujący ludzie odmawiali Różaniec. To jasne odwołanie się do objawień sprzed 100 lat jest dowodem podskórnego rozumienia celu obecnych zmagań w świecie. W przesłaniu fatimskim przebijają się dwie zasadnicze linie: pokuta i odmawianie Różańca. Obie one łączą się na styku właściwego rozumienia człowieka jako istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. Pokuta jest czynnikiem porządkującym odniesienie człowieka do samego siebie, jak i do świat oraz Boga. Ta właściwa hierarchia sprawia, iż człowiek nie tylko nie zostaje pozbawiony możliwości szczęścia, ale nade wszystko egzystuje w prawdzie będącej początkiem wolności i elementem ją utrwalającym. Modlitwa różańcowa zaś z jednej strony stanowi bezpośredni kontakt z Bogiem, ale poprzez kontemplację stworzonego przezeń człowieka i jego losu. Mamy w niej bowiem do czynienia z rozważaniem historii Maryi oraz ziemskiego dzieła Jezusa, które mogło dokonać się poprzez przyjęcie ludzkiej natury przez Drugą Osobę Trójcy Świętej. Promocja właściwie rozumianego człowieczeństwa jest w tym przypadku całkowicie jasna. Dziwnym się więc wydaje awersja niektórych środowisk kościelnych wobec tego faktu. W zamian otrzymujemy niekiedy promocję Jezusa rozumianego jako idea, dowolnie kształtowana przez intelektualne interpretacje ludzkie. Tymczasem realizm fatimski jest wręcz porażający. Odpowiadając więc na pytanie zadane w tytule, odpowiedzieć można tylko tyle: dzieje się tak dlatego, by dokonać dzieła zapomnienia człowieka o tym, kim właściwie on jest. Promocja antyhumanitarna jest w tym przypadku wręcz namacalna. antidotum pozostaje ponowne odkrycie wiary, która nie jest ideologią, ale prawdą.

Ks. Jacek Świątek