Do nieba nie idzie się w butach siedmiomilowych
Rzecz w tym, że pamięć zakuta w spiż, nawet jeśli jest powodem do dumy, nie wzbudza pragnienia naśladowania, szukania odpowiedzi na pytania: dlaczego takimi się stali? Skąd się wzięła ich wyjątkowość? Co tak naprawdę było źródłem ich siły?... W unifikującym wszystko, zglobalizowanym świecie zapotrzebowanie na bohaterów wzrasta. Herosi jednak, w przeciwieństwie do świętych, skupiają uwagę na sobie, sublimują ludzkie pragnienia. I tylko to. Dlatego też zdumiewająco szybko tracą swoją pozycję. Przychodzą nowi. Zmieniają się mody i priorytety. A świętość nigdy się nie przeterminuje. Święci proponują nową perspektywę spojrzenia na ludzki los i - pomimo zmienności triumfalnych deklaracji, że w nowym, „lepszym” świecie nie ma już miejsca dla Boga - nadal są bardzo atrakcyjną „ofertą”.
Ale jak ?…
…ktoś zapyta. Przecież ubrudzeni codziennością nie mamy szans! Gdzież nam do nich! Pesymizm ów łamie św. Jan: „Oto [ujrzałem] wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć – pisał w Apokalipsie – z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy”. A zatem nie jednostki będą zbawione, nie wybrańcy, a „niepoliczalny tłum” tych, którym udało się wejść przez „ciasną bramę” do chwały nieba! Błogosławionych, tzn. szczęśliwych. Przychodzących „z wielkiego ucisku”, którzy „opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili”.
Niebo nie jest puste! – ta prawda przy okazji uroczystości Wszystkich Świętych dociera do nas ze zdwojoną mocą. Nie ma żadnego powodu, by wątpić w słowa Jezusa: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (por. J 14,1-12). A zatem warto spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Przebić się przez zniechęcenie, otworzyć na światło łaski, które pomoże skruszyć wewnętrzne skamieliny. ...
Ks. Paweł Siedlanowski