Do szkoły bez telefonu?
Nietrudno domyślić się, że rodzice oraz nauczyciele w większości będą za, natomiast dzieci i młodzież przeciw. Z jednej strony coraz więcej młodych osób mierzy się z uzależnieniem od technologii, a z drugiej stają się one elementem nowoczesnej szkoły. Jak znaleźć złoty środek? Z tezą, że korzystanie z telefonów komórkowych w szkołach jest realnym problemem, zgadza się Zenon Iwanowski, dyrektor Zespołu Szkół Publicznych nr 1 w Terespolu. - Dzieci są do tego stopnia zaangażowane w korzystanie z nich, że pozwalają sobie nawet na wynajmowanie urządzeń na zajęciach, utrudniając w ten sposób prowadzenie lekcji - zauważa. W tej terespolskiej placówce obecnie istnieje zakaz korzystania z telefonów komórkowych podczas zajęć lekcyjnych, jednak nie dotyczy on przerw czy w ogóle przynoszenia urządzeń do szkoły. W Szkole Podstawowej nr 11 im. św. Jana Pawła II w Siedlcach zapadły bardziej rygorystyczne decyzje.
– U nas obowiązuje zakaz używania telefonów na terenie szkoły – tłumaczy dyrektor Małgorzata Szostek, precyzując, że dzieci mogą mieć przy sobie aparat, ale musi on być wyłączony i znajdować się w plecaku. – Mogą z niego korzystać przed wejściem do szkoły lub po wyjściu, natomiast na terenie tylko i wyłącznie za zgodą i w obecności nauczyciela – podkreśla, ale przyznaje jednocześnie, że nawet mimo tych regulacji zdarzają się sytuacje nieprzestrzegania ich.
I na lekcjach, i na przerwach
W wielu polskich szkołach zakaz korzystania z telefonów obowiązuje tylko na lekcjach, w innych także na przerwach. By go wprowadzić – zgodnie z prawem oświatowym – konieczne są odpowiednie zapisy w statucie szkoły. Choć przepisy zezwalają na takie działania, niektórzy dyrektorzy tłumaczą, że wprowadzenie całkowitego zakazu korzystania z telefonów na terenie placówki spotyka się z niezrozumieniem części rodziców, a odgórne regulacje ułatwiłyby im podjęcie decyzji w tym zakresie. Argumentem, jaki najczęściej wysuwają rodzice, jest obawa, że stracą stały kontakt z dzieckiem. ...
JAG