Drogie Panie, zapraszam na badanie!
Cytologia to inaczej biologia komórki, nauka o budowie wewnętrznej i funkcji komórki. Każdy organizm roślinny i zwierzęcy składa się z komórek. Cytologia jest blisko związana z histologią - nauką o tkankach. Potocznie cytologia to określenie badania polegającego na pobraniu materiału komórkowego z tarczy i kanału szyjki macicy, a następnie poddaniu go ocenie mikroskopowej, czyli właśnie oglądaniu komórek pod mikroskopem i opisywaniu ich wyglądu, kwalifikowaniu do kategorii: „prawidłowe” i „nieprawidłowe” oraz ocenie skali nieprawidłowości. Badanie to jest badaniem przesiewowym w kierunku raka szyjki macicy, pozwala na wczesne rozpoznanie stanu przedrakowego. Niewiele jest narządów w organizmie człowieka, do których możemy łatwo dotrzeć zarówno makroskopowo, jak i mikroskopowo, czyli ocenić za pomocą oglądania bezpośredniego, jak również łatwo pozyskać materiał do badania mikroskopowego; łatwo - bo nie ma potrzeby dokonywania jakichkolwiek zabiegów naruszających ciągłość tkanek, aby pozyskać materiał do badania jakości komórek, zanim problem będzie widoczny gołym okiem.
Całe badanie trwa 5 min, a kolejne 5 min dobrze zebrany wywiad, określający czynniki ryzyka zachorowania na raka szyjki, jak też „status” ginekologiczno-położniczy pacjentki. Należy też być świadomym, że badanie cytologiczne służy jedynie do oceny szyjki macicy będącej częścią narządu rodnego kobiety. Nie można poprzestać na tym badaniu w myśl zasady: „jak wynik dobry, to już nie muszę się badać”. By ocenić stan zdrowia prokreacyjnego, potrzeba jeszcze wielu badań w zależności od celu diagnostyki. Na pewno w typowej profilaktyce nowotworów narządu rodnego należy jeszcze wykonać badanie ginekologiczne, uzupełnione badaniem USG TV, które jest badaniem obrazowym, oceniającym jajniki, trzon macicy, błonę śluzową macicy, gdzie również może rozpocząć się groźny dla życia proces nowotworowy. Należy pamiętać też, że samo badanie USG TV nie wykryje stanów przedrakowych raka szyjki macicy, a cytologia nie wykryje raka innych części narządu rodnego, dlatego badanie powinno być kompleksowe, obejmować poza wymienionymi USG lub mammografię piersi.
Czym różni się od klasycznego badania cytologicznego cytologia na podłożu płynnym, czyli LBC?
Na jakość badania cytologicznego składa się wiele czynników. Na początek należy uwzględnić jakość pobrania. Istnieje wiele przyczyn nieprawidłowego pobrania: nieodpowiednie uwidocznienie szyjki, niedokładnie pobrany materiał, niedostateczne pobranie materiału ze strefy transformacji i kanału szyjki, niedokładne naniesienie materiału na szkiełko, nieprawidłowe rozprowadzenie materiału na szkiełko, nieprawidłowe utrwalenie rozmazu, naniesienie na szkiełko wydzieliny zapalnej itp. i to są pierwsze kryteria oceny. Nie zawsze jednak przy prawidłowo uwidocznionej szyjce macicy i prawidłowym pobraniu odpowiednim narzędziem (szczoteczka) muszą znaleźć się dwie ww. kategorie komórek. Może się zdarzyć, że w rozmazach ich nie będzie, a dotyczy to głównie kobiet w okresie menopauzy, w ciąży lub po przebytych zabiegach. Dlatego bardzo istotne są dane kliniczne, umieszczane w ankiecie dołączonej do preparatu.
Obecnie nie używa się oceny według grup cytologicznych typu: grupa I, II, III i IV – jest to metoda oceny wynikająca z obserwacji Papanikolaou, jeszcze z początków XX w., która nie uwzględniała jakości preparatu i przydatności do dalszej oceny. Stosujemy tzw. system Bethesda, który przede wszystkim informuje, czy rozmaz zawiera odpowiedni materiał do oceny cytologicznej, tzn. czy ilość pobranych do badania komórek jest wystarczająca i czy w próbce znajdują się komórki z kanału szyjki macicy. Dalej następuje stwierdzenie, czy obraz cytologiczny jest prawidłowy, czy nie, a potem dokładny opis stwierdzonych zmian – określenie rodzaju zakażenia i ewentualnych zmian naprawczych, zmian w komórkach nabłonka i obecności innych nieprawidłowych komórek. Daje to lekarzowi ginekologowi, do którego zgłosi się pacjentka z wynikiem, więcej możliwości dalszego postępowania diagnostycznego lub leczniczego.
Na jakość badania cytologicznego składa się również metoda obróbki preparatu w etapie przygotowania go do oceny mikroskopowej. W Polsce stosowana jest metoda konwencjonalna, którą posługujemy się w obecnym skriningu, i metoda cytologii na podłożu płynnym – LBC, rekomendowana, ale nierefundowana – dostępna jest tylko komercyjne lub przy okazji realizowania projektów naukowych. Zalety metody LBC to: łatwe i dokładne utrwalanie komórek, 100% pobranych komórek trafia do laboratorium, możliwość wykonania dodatkowych testów przy istniejących wskazaniach (HPV, immunhistochemia), redukcja czynników obniżających jakość preparatu, niższy odsetek preparatów warunkowo nadających się do oceny i nienadających się do oceny, lepsza widoczność komórek atypowych, łatwiejszy sposób skanowania preparatów do celów konsultacji telecytologicznych.
Jak widać, wiele czynników wpływa na wynik cytologii. Przy wyborze przychodni albo gabinetu należy kierować się doświadczeniem pracowników uczestniczących w całym procesie diagnostycznym, jakością laboratorium wykonującego część diagnostyczną, jak też możliwością dalszej diagnostyki, gdy wynik jest dodatni.
Pod względem śmiertelności z powodu raka szyjki macicy Polska plasuje się w czołówce krajów europejskich. Dlaczego?
Należy zadać pytanie, czemu w ogóle kobiety nadal umierają na raka szyjki macicy. Prof. Robert Spaczyński na jednym z wykładów powiedział, że tego raka mogłoby nie być! Dzięki regularnie robionym badaniom cytologicznym mielibyśmy szansę wykrywać go na poziome dysplazji, przy czym nawet duża dysplazja to jeszcze nie rak, a stan przedrakowy, i rokowanie wtedy jest dobre. Jeśli kobieta zgłasza się z objawami i już „czuje chorobę”, to wtedy może być za późno. Gdzie leży klucz do rozwiązania problemu? Nadal poszukujemy odpowiedzi, czy to Polki się nie badają, czy medycy się nie starają… Myślę że ważne są oba czynniki. Jest grupa kobiet świadomych zagrożeń, zgłaszających się regularnie na badania, ale są kobiety, które nie posiadają takiej świadomości i samodyscypliny – i tu rola lekarza, pielęgniarki, położnej rodzinnej.
Zatem jak przerwać to „umieranie na raka szyjki macicy”? Docenić i wzmocnić znaczenie pracy zespołowej całej przychodni, docierać wszędzie z edukacją do młodych i starszych kobiet. Sukcesem byłoby dotarcie i objęcie opieką 85% populacji pacjentek tak, by przerwy między badaniami nie były dłuższe niż pięć lat, wyedukowanie pacjentek, by dbałość o zdrowie stało się nawykiem i objęcie co najmniej 65% populacji skriningiem „bezwysiłkowym” (pacjentka sama zgłasza się na badania regularnie co trzy lata – po ewentualnym przypomnieniu np. sms); to jest klucz do sukcesu, jaki osiągnęły kraje skandynawskie.
Można zmusić Polki do wykonywania cytologii?
Rodzi się z automatu myśl, że absolutnie nie należy nikogo zmuszać, a jedynie zmieniać nastawienie do własnego zdrowia. To sztuka, cel zarówno dla pacjentek – Polek, jak i dla położnych, pielęgniarek, lekarzy: zmienić swoje nastawienie. Skoro jako położna mam wiedzę i jestem przekonana, że można zmieniać rzeczywistość na lepsze, to mój przekaz do pacjentki jest autentyczny i bardziej przekonywujący. Często napotykamy jednak na opór przed wszystkimi badaniami profilaktycznymi, bo „lepiej nie wiedzieć”, „trzeba na coś umrzeć”, „ja nie zachoruję na tego raka” itd. Może jakieś środki perswazji w takich sytuacjach należałoby zastosować, bo przez te wypowiedzi przemawia brak świadomości zagrożenia. Często czujemy bezsilność, ale trzeba nadal próbować. Zdarza się, ze za kilka lat ta sama pacjentka zgłasza się już sama, bo „ma objawy”; bywa, że przychodzi za późno. Nam też jest wtedy przykro.
Część kobiet wymaga jedynie niewielkiego „poprowadzenia”. W pośpiechu życia, w zaangażowaniu w pomaganie całemu światu zapominają, ile same są warte, i że powinny również zrobić coś dla siebie, by żyć. Ta grupa pań jest wdzięczna, że wyznacza się im ścieżkę profilaktyczną, wręczając rezerwację z datą, miejscem i godziną, przypominając o wizycie itd. Tylko tyle wystarczy, a dbałość o zdrowie staje się powoli nawykiem.
Jak Pani motywuje pacjentki do badań?
Po pierwsze sama korzystam z badań profilaktycznych. Po drugie w rozmowie z kobietami, często pytam o badanie cytologiczne. Ostatnio będąc nad jeziorem w Wiartlu, zapisałam na badanie w Siedlcach trzy panie. Oczywiście wywołało to dużo śmiechu, nawet padła podpowiedź, że powinnam wozić ze sobą potrzebne akcesoria do badania pod namiotem… Często już samo spotkanie ze mną – w sklepie, w kościele, na pielgrzymce do Częstochowy, u fryzjera itp. przypomina znajomym, że czas się zgłosić na badanie… A tak na serio: zdaję sobie sprawę, że cała procedura badania nie należy do przyjemnych, staram się więc stwarzać taką atmosferę, by pacjentka chciała wrócić do nas… i najczęściej wraca.
Dziękuję za rozmowę.
LI