Duży odsetek dzieci z dysleksją
Dane te są alarmujące, zważywszy że średnia mazowiecka kształtuje się na poziomie 11,5%. W powiecie łosickim procent dyslektyków wśród gimnazjalistów wynosi 3,4%, siedleckim - 7,8%, sokołowskim - 6,3%, radomskim - 6,2%, a mińskim - 10,9%.
Kwestia wydawania zaświadczeń
Część ekspertów uważa, że zaświadczenia wydawane są uznaniowo, dane są więc przekłamane. Inni zaś wskazują, że większy procent związany jest z lepszą diagnostyką. – Spowodowane jest to też świadomością rodziców. Gdy dziecko ma trudności w nauce, zgłaszają się do poradni, gdzie przeprowadzamy badanie. Jeżeli podstawą tych trudności są deficyty parcjalne analizatora wzrokowego, słuchowego, kinestetycznego, możemy rozpoznawać dysleksję pod różnymi postaciami. Tych dzieci jest dużo. Trudno powiedzieć, co jest powodem – tłumaczy Jadwiga Trzeciak, dyrektor Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej w Garwolinie.
I informuje, że do września rodzice mają prawo złożyć w szkole dokumenty o specyficznych trudnościach w nauce dzieci. – My wydajemy opinię tylko raz i to do ukończenia klasy szóstej. Natomiast, jeśli chodzi o gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne, opinie wydawane są na wniosek rady pedagogicznej. Większość dzieci z tego rodzaju trudnościami w nauce to uczniowie szkół podstawowych – argumentuje J. Trzeciak. Wynika z tego, że skoro poradnia wydaje opinię tylko raz, uczeń jest dyslektykiem do zakończenia edukacji na poziomie ponadgimnazjalnym.
Wszystkie dzieci, które mają jakiekolwiek deficyty, uczestniczą w zajęciach zespołów korekcyjno-kompensacyjnych, terapii pedagogicznej w szkole, integracji sensorycznej, ale według dyrektor Trzeciak nie da się w 100% wykluczyć dysleksji rozwojowej.
Skąd tak wysoki odsetek?
Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. – Sprawdzamy to – mówi J. Trzeciak. – Zwykle przy dysortografii dzieci muszą znać świetnie zasady ortograficzne, od tego zaczyna się badanie, i mieć funkcje poznawcze w granicach przeciętnej albo powyżej. Jeżeli jest ona poniżej, pojawiają się specyficzne trudności w nauce – tłumaczy dyrektor poradni. Aby dalsza nauka przebiegała dosyć harmonijnie, uczniowie otrzymują opinię. Takie zaświadczenia daje np. gimnazjalistom prawo przystąpienia do egzaminów na warunkach dostosowanych do ich indywidualnych potrzeb edukacyjnych i możliwości psychofizycznych. Czasami bywa, że rodzice, chcąc zaoszczędzić dzieciom egzaminacyjnego stresu, zgłaszają się do poradni psychologiczno- pedagogicznej z prośbą o wystawienie opinii, że ich pociecha ma trudności z czytaniem czy pisaniem. – Myślę, że to nie ma nic wspólnego z ułatwieniem. Jeżeli dziecko ma trudności w nauce, rodzice rozmawiają z nauczycielem. Gdy polonista stwierdza, że problemy nie wynikają z braku chęci do nauki, ale spowodowane są czymś innym, kieruje do poradni z podejrzeniem dysleksji – wyjaśnia J. Trzeciak. Po dogłębnym sprawdzeniu i badaniu, jeżeli terapia nie odnosi skutku, poradnia wydaje opinię o dysleksji.
Waldemar Jaroń