Dziecko zaczyna się od poczęcia
Panie Doktorze, poronienie powoli przestaje być tematem tabu. Mówi się o nim coraz głośniej w mediach. Jednak kobiety, które straciły ciążę, wciąż zarzucają personelowi medycznemu nieczułość. Wspominają pobyt w szpitalu jako traumę: „to poleciało”, „martwe jajo płodowe” – słyszą. Panie Doktorze, nie można by mówić „dziecko”?
W ostatnim czasie wszyscy uświadomiliśmy sobie, że poronienie, a więc strata ciąży, nierozerwalnie wiąże się ze śmiercią istoty ludzkiej w bardzo wczesnym okresie rozwoju. Lekarze używają określeń medycznych, które precyzują poszczególne etapy życia ludzkiego, np. mówimy o zarodku, a więc o życiu ludzkim do ósmego tygodnia, następnie o płodzie od ósmego tygodnia do okresu porodu, potem noworodek, niemowlę. W związku z tym trudno nam często zrezygnować z tych określeń, przekazując informacje rodzinie. Myślę jednak, że w czasie wykonywania badania USG nikt nie mówi: „to jest pani embrion” czy „płód”, tylko „to jest pani dziecko, proszę zobaczyć, jakie ma nóżki i rączki…”. ...
Jolanta Krasnowska