Historia
Epidemia w obozie pod Terespolem

Epidemia w obozie pod Terespolem

2 września 1794 r. gen. Sierakowski, którego dywizja znajdowała się między Kobryniem a Brześciem, raportował o pojawieniu się na południowy wschód od miejsca, w którym się znajdował, nowego zgrupowania wojsk rosyjskich.

Wiadomość była prawdziwa. Okazało się, że carowa Katarzyna II, zaniepokojona przedłużającym się w Polsce powstaniem, postanowiła skierować do jego stłumienia jednego ze swych najbardziej doświadczonych i energicznych dowódców – generała lejtnanta Aleksandra Suworowa, przesyłając mu znamienny reskrypt, w którym pisała m.in.: „Monarchini rosyjska zmuszona była podnieść swój oręż wg wszelkich obowiązujących praw dla pożytku Rosji, dla wybawienia całej północy od rozwiązłości francuskiej i ukrócenia podjudzonej przez potwory francuskie rozszalałej tłuszczy warszawskiej”. Tak skwitowana została bohaterska obrona Warszawy, o której naoczny świadek donosił w słowach: „Warszawa żadnymi murami nie opasana, na płaszczyźnie z tej strony położona, broniła się przez całe 9 niedziel obiema wojskom nieprzyjacielskim tak mężnie, że ani raz jeden do okopów nawet przystąpić żadnemu nie pozwoliła”.

Wykonując rozkaz carowej, Suworow na początku września znalazł się w rejonie Kowla. Wydaje się, że w dowództwie polskim jego marsz początkowo zlekceważono. Na polecenie Kościuszki gen. Stanisław Mokronowski rozkazał Sierakowskiemu cofnąć się na lewy brzeg Bugu, do Terespola, aby szachując Austriaków, przygotowywał się do dalszych działań. 4 września improwizowana dywizja gen. Sierakowskiego wyruszyła posłusznie z rejonu Kobrynia do Terespola. W Brześciu oczekiwał na nią naczelny wódz armii litewskiej gen. Mokronowski, aby zapoznać Sierakowskiego z instrukcjami Najwyższego Naczelnika. Do spotkania generałów doszło już 5 września w Brześciu.

Zgodnie z ostatnim rozkazem Kościuszki gen. Mokronowski gotował się z dywizją Sierakowskiego do szybkiego marszu pod Warszawę. Wódz litewski był jednak zrezygnowany i pragnął złożyć dowództwo. Do stolicy wybierał się z nim również jego zastępca – gen. Wielhorski. Po przybyciu obu dowódców dywizji do Brześcia gen. Mokronowski zajął się uporządkowaniem wojska, zaopatrzeniem go z miejscowych magazynów oraz ściąganiem kantonistów. Z nadwyżek poborowych zamierzał formować w istniejących już batalionach pierwszą kompanię strzelecką i drugą kompanię kosynierów. Brzeskiej Komisji Porządkowej wydał polecenie założenia nowych magazynów, w tym głównego w Wysokim Litewskim. Wysłał tam oficera inżynierii z zadaniem wzmocnienia istniejących umocnień.

Odpoczywający w Terespolu od 5 września gen. Sierakowski porządkował swą dywizję. Aby zapobiec epidemii, która poczęła szerzyć się wśród żołnierzy, zwołał konsylium z udziałem miejscowych lekarzy. Pod wpływem uciążliwych marszów wśród błot poleskich stan zdrowia części żołnierzy w dywizji był opłakany. Chorzy stanowili 10% ogólnego stanu liczebnego. Wieziono ze sobą 408, zaś w Wysokim Litewskim leżało 131 chorych. 6 września gen. Sierakowski wydał rozkaz dzienny obwieszczający, że ze względu na choroby, które przerzedziły szeregi, trzeba uzupełnić braki dywizji. 7 września zgłoszono zapotrzebowanie na 555 kantonistów. Z powodu zwinięcia przez wojska pruskie i rosyjskie oblężenia Warszawy, 7 września, rano, gen. Mokronowski otrzymał rozkaz Kościuszki odwołujący marsz w kierunku Warszawy, a nakazujący iść na Grodno. W wyniku wybuchu dezynterii gen. Sierakowski nie mógł wykonać na razie tego polecenia. Po odstąpieniu Prusaków i Rosjan spod Warszawy również oddziały austriackie zaczęły wycofywać się znad Wieprza i Tyśmienicy w kierunku Lublina. W tej sytuacji Kościuszko wysłał do gen. Sierakowskiego do Terespola nowego kuriera. Był to Podlasiak Michał Maurycy Starzeński, starosta brański. Wiózł rozkaz, aby gen. Sierakowski podjął aktywne działania za Bugiem. Starzeński zapisał w swych wspomnieniach, że znajdujący się w otoczeniu Kościuszki oficerowie sztabowi zarzucali Sierakowskiemu bezczynność. W tym duchu zredagowali dla niego rozkaz aktywności, który podpisał Wódz Naczelny. Gdy Sierakowski otrzymał go 7 września, rano, rzekł ze stoickim spokojem: „Bardzo dobrze… Moi nieprzyjaciele chcą żebym zginął, stanie się ich życzeniu zadość”. Na razie jednak w dalszym ciągu wypoczywał w Terespolu, porządkując swą dywizję.

Na przełamanie depresji moralnej jego schorowanych oddziałów ważnym antidotum była wiadomość o powodzeniach powstańców wielkopolskich. 7 września w obozie pod Terespolem odbyła się uroczysta Msza św. polowa, a radość głosiły „serce i armata” – jak zapisał w swym raporcie generał, czyli wiwatowano, strzelając z dział. Tego dnia przybyły nowe powody do radości – nadeszła wieść o odstąpieniu nieprzyjaciół spod Warszawy oraz o wybuchu powstania w całej Wielkopolsce, a rzekomo też na Śląsku i Wołyniu. 8 września gen. Sierakowski wydał rozkaz dzienny polecający wydelegowanie oficerów po odbiór rekrutów zmobilizowanych z całego województwa w Brześciu. Okazało się jednak, że przyprowadzono ich do dywizji znacznie mniej, niż się spodziewano. Historycy zajmujący się powstaniem oszacowali ich liczbę na ponad 300 ludzi. Dla ułatwienia szkolenia i dowodzenia gen. Sierakowski w jedną całość połączył zmobilizowaną milicję litewsko-brzeską z batalionem warszawskim płka. J. Rafałowicza, który łącznie liczył teraz ok. 557 ludzi. W sumie udało się przełamać kryzys i uzupełnić braki po wybuchu dyzenterii. Łącznie było teraz 6,5 batalionów piechoty, razem 3136 żołnierzy (w tym 18 regiment gen. Izydora Krasińskiego organizowany w Siedlcach), ok. 15 szwadronów jazdy, łącznie 1589 kawalerzystów (w tym milicja konna drohiczyńska) i 26 armat. Stan liczebny całej dywizji wzrósł do ok. 5200 ludzi.

Józef Geresz