Sport
Finisz w tie braku

Finisz w tie braku

Garwolińska Wilga po serii 4 porażek wreszcie wygrała i pokonując na wyjeździe Armat Kozienice 3:2 zapewnila sobie sukces w drugiej części piątego seta. Nie powiodło się natomiast drugiemu naszemu zespołowi, Ósemce Siedlce, która na własnym parkiecie doznała porażki, przegrywając z liderem rozgrywek, Pekpolem Kozienice 1:3.
Zespół z Garwolina przez 2 pierwsze sety meczu dominował na parkiecie w Kozienicach. Dobra w wykonaniu teamu prowadzonego przez Edwarda Góreckiego była szczególnie pierwsza partia. Dobra zagrywka i blok to atuty Wilgi w tych setach. Pierwszą partię goście wygrali do 23, drugą, po emocjonującej końcówce – na przewagę do 28. Prowadząc 2:0 i dobrze się prezentując garwolinianie liczyli na szybkie zakończenie meczu po trzecim secie. Tymczasem to gospodarze zaczęli grać lepiej. Sporo kłopotów zespołowi gości sprawiała zwłaszcza ich zagrywka, co oczywiście szybko znalazło odzwierciedlenie w punktach. Trzeci set zakończył się wygraną gospodarzy aż do 18, a czwarty – do 23. Wszystko miało się wic rozstrzygnąć w piątym. Zaczęło się nieszczególnie dla gości, na przejście gospodarze prowadzili bowiem 8:5. Wówczas trener Górecki wycofał z parkietu atakującego Sutyńca, wprowadzając środkowego Werpachowskiego. Odmieniło to grę Wilgi, która szybko doprowadziła do wyrównania, a następnie do wygrane,j pozwalając Armatowi w tym secie zdobyć tylko 2 punkty.
Do spotknaia z Pekpolem Ósemka przystąpiła bez swojego podstawowego zawodnika Piotra Rzący, który doznał kontuzji stawu skokowego na treningu. Ósemka zaczęła jak zwykle niemrawo. Mnożyły się błędy w ataku, brakowało dobrego odbioru (słabszy dzień libero Grzegorza Kołodzieja), szwankował blok. Goście utrzymywali 2-3 punktową przewagę aż do stanu 17:18. Wówczas to 2-krotnie z zagrywki zapunktował Płocki i siedlczanie wyszli na prowadzenie. Potem 2 cenne punkty Pierzchalskiego w końcowych momentach sprawiły, że Ósemka nieoczekiwanie wygrała tę partię. Druga odsłona ponownie zaczęła się źle dla podopiecznych Dariusza Prekurata. Goście odskoczyli na 4-5 punków już na samym początku – 4:8, 10:15 i potem 13:19. Siedlczanie próbowali coś zmienić, jednak ataki Pierzhalskiego,Burzca i Szataniaka były blokowane przez gości. Niewiele to pomogło, bowiem Pekpol wygrał tego seta 25:19. W pierwszych minutach trzeciej partii przyjezdni uzyskali 3-punktową przewagę, którą udało się zniwelować Burzcowi na zagrywce – wyciągnął z 8:11 na 10:11. Przełomowym momentem tej partii było zepsucie przez Ósemkę 2 akcji przy stanie 12:14. Pekpol powiększył przewagę, by ostatecznie zwyciężyć 25:17. W końcówce tego seta miała miejsce najdłuższa wymiana, nagrodzona oklaskami ponad 400-osobowej widowni. Czwarty set wyglądał już zdecydowanie lepiej dla gospodarzy, zwłaszcza na początku do stanu 13:13. Jeszcze przez chwilę podopieczni trenera Prekurata kontrolowali sytuację, by nagle stanąć w miejscu. Załamanie w połowie seta sprawiło, że Pekpol, grając „swoje”, spokojnie wygrał 25:21. Spotkanie Ósemki z Pekpolem wyglądało lepiej niż starcie z Legią, lecz mimo wszystko „nasi” siatkarze nie mogą złapać swojego rytmu. Zabrakło też konsekwencji.


PO MECZU
Przemysław Polechoński, kapitan Pekpolu Ostrołęka
Cieszymy się ze zwycięstwa. Prawdę mówiąc, jesteśmy zaskoczeni przebiegiem tego sezonu, bowiem rok temu uplasowaliśmy się na VI miejscu. Jest to zapewne spowodowane zmianą składu w porównaniu z ubiegłym rokiem. Gramy do końca i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Andrzej Materski