Franciszek po liftingu
Powodem renowacji dzieła były niekorzystne zmiany w stanie jego zachowania. Nieuniknione procesy starzenia się materiałów spowodowały, iż efekty konserwacji sprzed ponad 40 lat stały się zbyt widoczne i zakłócały estetyczny odbiór obrazu. Pociemniała i pożółkła warstwa werniksu, która pokrywała obraz, powodowała zafałszowanie autorskiej, chłodnej kolorystyki - typowej dla kompozycji ze św. Franciszkiem malowanych przez mistrza z Toledo.
Specjaliści z Muzeum Narodowego w Krakowie przebadali, odrestaurowali i zabezpieczyli arcydzieło El Greca zgodnie ze współczesnymi możliwościami i standardami, aby obraz pozostawał w dobrym stanie na kolejne lata. Konserwację przeprowadził zespół złożony z konserwatorów, fizyków, chemików i historyków sztuki.
W ramach renowacji obraz umieszczono w nowej stylowej ramie, dzięki której nie tylko można lepiej wyeksponować dzieło, ale także pełnić będzie ona funkcję ramy mikroklimatycznej – zabezpieczającej zarówno przed dalszymi zmianami, jak i innymi potencjalnymi zewnętrznymi zagrożeniami. – Nowa rama oddaje klimat epoki, w której tworzył El Greco. Dzięki niej obraz nabrał majestatu – podkreśla ks. dr Robert Mirończuk, dyrektor Muzeum Diecezjalnego.
Konserwacja „Ekstazy św. Franciszka” przyniosła nowe odkrycia i informacje. – Potwierdziło się podejrzenie, że stygmat na habicie w okolicach serca św. Franciszka nie był dziełem El Greca, lecz został namalowany później, prawdopodobnie w połowie XIX w. Zastanawialiśmy się, czy go zdejmować, czy nie, ale skoro przywracamy oryginalność obrazu El Greca, to zdecydowaliśmy o usunięciu stygmatu – tłumaczy ks. R. Mirończuk. Podczas renowacji na marginesach płótna odsłonięto autorską warstwę malarstwa, czego efektem jest powiększenie formatu dzieła o 4 cm na szerokość i 2 cm na wysokość. W trakcie prac udało się także odsłonić drobne, ale znaczące fragmenty autorskiej sygnatury – słowo „epoiei”, czyli wykonał. – Sygnatura jest teraz w pełni. Są to trzy wyrazy „Domenicos Theotocopoulos epoiei”, których El Greco używał, podpisując się na swoich obrazach – wyjaśnia dyrektor muzeum. Ponadto odsłonięto i wyeksponowano czerwone linie, które są promieniami Boskiego światła nakierowanymi na stygmaty świętego. Na obrazie pojawił się także fragment sznura przy habicie Franciszka, który wcześniej był nawinięty na ramę.
– Kolejną ciekawą rzeczą jest to, że kiedy obraz powstawał, nie miał tzw. szkicu pierwotnego. Artysta malował prosto z marszu, z wizji, którą miał w swojej głowie. Jedynie kompozycyjnie zaznaczając, gdzie mają być stygmaty czy utkwiony wzrok św. Franciszka. Widać to dokładnie na zdjęciach wykonanych w technice ultrafioletu. Pierwotnie dłoń św. Franciszka inaczej biegła, w inny sposób układała się krawędź habitu. Świadczy to o tym, że artysta analizował, zastanawiał się – podkreśla ks. R. Mirończuk.
Obraz El Greca po konserwacji zaprezentowano 12 grudnia.
HAH