Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Galopujące ceny

Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej co kilka miesięcy podnosi opłaty za dostarczane ciepło. W tym roku mieszkańców Białej Podlaskiej czeka już druga podwyżka. Stawki są szokujące.

Po lutowej zmianie opłata za ciepło wynosiła 49,39 zł/GJ. Od 1 kwietnia wzrośnie do 77,9 zł. Cena ciepłej wody z 18,36 zł/m³ skoczy do 23,7 zł. O przyczynę tego stanu zapytaliśmy prezesa spółki Sebastiana Paszkowskiego. Zapowiedział, że odpowiedzi prześle mailowo. Nie dotarły do nas do chwili składania numeru, więc opinię szefa PEC przedstawimy w kolejnym wydaniu. Podobno wszystkiemu winne są ceny zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla, brak surowca do produkcji ciepła oraz jego wysokie stawki, a także wzrost cen energii elektrycznej wykorzystywanej w procesie produkcji ciepła. Kolejna podwyżka bulwersuje bialczan i spółdzielnie mieszkaniowe.

– Kto wytrzyma te horrendalne stawki i galopujące ceny? Podwyżki wprowadzano w lipcu i listopadzie ubiegłego roku. W bieżącym pierwszą zarządzono w lutym, teraz czeka nas druga i pewnie nie ostatnia. Ciągle jesteśmy zaskakiwani nowymi cenami, a jeszcze bardziej ich wysokością. Nasi mieszkańcy muszą się liczyć ze wzrostem opłaty za ciepło w granicach 45-49% – zaznacza Jerzy Adamski, prezes największej w mieście Spółdzielni Mieszkaniowej „Zgoda”.

 

Co dalej?

Szef spółdzielni podkreśla, że do kwoty za jeden GJ trzeba dodać podniesione stawki za opłatę przesyłową stałą i zmienną, a także VAT. Nowe ceny zostały zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki. Jak będzie wyglądało to w praktyce?

– Weźmy pod uwagę typowe mieszkanie wielkości 50 m². Po podwyżce czynsz za takie lokum wzrośnie do ok. 740 zł. Tylko za ciepło i ciepłą wodę trzeba będzie zapłacić miesięcznie ponad 400 zł. To aż 55% opłaty czynszowej. Do tej pory stawka za ciepło wynosiła ok 40% całej miesięcznej należności. Trudno reagować na to uśmiechem. Duża część naszych mieszkańców to emeryci, renciści oraz osoby zarabiające najniższą krajową. Ich nie stać na takie podwyżki! – przekonuje prezes. Przyznaje, że w ostatnich dniach spotyka się z wieloma mieszkańcami osobiście. Pytają: „co dalej?”. Powtarzają: „nie będziemy płacić, bo nie mamy z czego”. Spółdzielnia wywiesiła w siedzibie administracji oraz w swoich biurach listy protestacyjne. Podpisało się pod nimi ponad tysiąc osób.

 

Nadzwyczajne spotkanie

– Ostatnio przyszła do mnie pani, która pobiera ok. 1,5 tys. zł emerytury. Po tej podwyżce za mieszkanie będzie musiała zapłacić aż 700 zł. Mówiła: mój mąż zmarł, a ja mam tylko swoją emeryturę. Oprócz czynszu trzeba jeszcze uregulować rachunek za energię elektryczną, kupić żywność i leki, a także jakieś ubranie. To są naprawdę ludzkie dramaty! – zaznacza J. Adamski. Dodaje, że jest świadomy skaczących cen wielu produktów i usług, ale walka z drożyzną nie powinna odbijać się na ludziach.

– Jako spółdzielnia wystosowaliśmy protest do Urzędu Regulacji Energetyki. Trzeba sprawdzić, czy te podwyżki są naprawdę zasadne. Wystąpiliśmy także do rady miasta, prezydenta i naszych posłów. Apelowaliśmy o zwołanie nadzwyczajnej sesji. Odbędzie się ona 31 marca. Przed obradami spotkamy się z radnymi, którzy są członkami komisji budżetowej. Chcemy wypracować jakieś stanowisko. Może PEC rozłoży te podwyżki w czasie albo wstrzyma się z nimi? Będziemy próbowali wdrożyć różne rozwiązania. Nie chcę szkodzić spółce – mówi prezes SM „Zgoda”.

 

Biała kontra Lublin

J. Adamski powtarza, że ludzie nie wytrzymają kolejnych podwyżek. – Słyszeliśmy zapowiedź, iż następny wzrost opłaty za ciepło czeka nas w czerwcu. To zaskakujące, bo to czas po sezonie grzewczym i okres, gdy ceny węgla spadają. Coś jest tu nie tak. Na pytania mieszkańców nie mam żadnej pozytywnej odpowiedzi. W imieniu spółdzielni powtarzam za nimi: „będziemy płacić tyle, na ile nas stać”. Przecież SM nie ma dodatkowych dochodów ani maszynki do robienia pieniędzy. Wszystkie rachunki regulujemy na podstawie tego, co wpłacają nasi mieszkańcy. Do niedawna mieliśmy jeden z najniższych wskaźników w kraju pod względem zaległości w opłatach. Wynosił on 2,5%. Obawiam się, że po podwyżkach już tak nie będzie. Emerytury w Białej Podlaskiej są inne niż w Lublinie czy Warszawie. Podobnie jest z wynagrodzeniami. Tu nie ma co porównywać – podsumowuje prezes J. Adamski.

O rezultatach nadzwyczajnej sesji poinformujemy w kolejnym numerze.

AWAW