Gardłowa sprawa
Kiedy ktoś obok nas zaczyna się krztusić, najczęściej nie mamy pojęcia, co tak naprawdę dzieje się z próbującym złapać oddech delikwentem, do czego może doprowadzić „zwykłe” zadławienie, ani jak szybko pomóc. – Gdy zdarzy się to podczas jedzenia, zwykle radzimy, by ten niefortunny kęs połknąć albo popić. To niedorzeczne, bo utkwił on nie w przewodzie pokarmowym, a „po sąsiedzku” – w drogach oddechowych. Niestety, nie mamy tej świadomości – ubolewa Zofia Misior, wykładowca Katedry Edukacji dla Bezpieczeństwa siedleckiej Akademii Podlaskiej, wyjaśniając, że zachłyśnięcie skutkuje zaburzeniami oddychania i niedotlenieniem, mogącym doprowadzić nawet do śmierci.
Wpada nie tam, gdzie powinno
W przypadku dzieci przyczyną zadławień jest najczęściej jedzenie w trakcie zabawy. Nie ma mocnych – „dopychanie” kanapką, kiedy maluch podskakuje, mówi albo płacze, może skończyć się to zakrztuszeniem. – To ewidentny brak wyobraźni dorosłych. Albo właściwej opieki – stwierdza Z. Misior. A do przykładów nadgorliwego wtykania jedzenia do buzi Tadka-niejadka dorzuca inne. Jak dawanie do raczki ząbkującemu niemowlakowi skórki od chleba, której resztką zwykle dławi się, nie mogąc przełknąć rozpaćkanego kawałka, albo zapychanie buziek landrynkami, mentosami, gumami do żucia, czekoladą z orzechami czy innymi lepkimi słodkościami. – Maluszki, zwłaszcza jeśli nie mają jeszcze kompletnego uzębienia, nie rozdrobnią orzeszka czy landrynka, kleistego dropsa, a nawet większego kęsa bułki – uczula Z. Misor, dorzucając uwagę o niebezpieczeństwie karmienia małych dzieci podczas jazdy samochodem. Groźnie może skończyć się także zachęcanie do łykania dużych tabletek. Ale dotyczy to także dorosłych, którzy próbują naśladować lansowany w filmach sposób przełknięcia pigułki, z nienaturalnie przegiętą do tyłu głową.
Trzeba też pamiętać o tym, że małe dziecko poznaje świat organoleptycznie, za pomocą smaku. Dlatego do buzi pakuje wszystko: kamyki, kwiatki, okruszki. Wśród ciał obcych, które nie powinny trafić ani do przełyku dziecka ani do krtani, są też klocki, koraliki, drobne elementy zabawek. Bywa, że zadławieniem kończy się świetna zabawa wśród kolorowych guzików, rozsypanych przez mamę na podłodze.
Jak pies je…
Popularne powiedzonko dotyczące kultury jedzenia, chociaż uznane może być za mało delikatne, ma w sobie dużo prawdy. Nie tylko w odniesieniu do dzieci, które jednak można edukować na wesoło („Jak pies je, to nie szczeka, bo mu z buzi ucieka” albo „Jak się je, to się nie gada, bo nie do tej dziurki wpada”). Lekcja kultury jedzenia przydałaby się też dorosłym. Bo właśnie jej brak, spożywanie posiłków „w biegu”, łykanie dużych kęsów, bez dokładnego pogryzienia i przeżucia, jak też mówienie z pełnymi ustami skutkuje zadławieniami. A mamy i babcie powinny przypomnieć sobie rymowankę, karmiąc rozgadanego synka lub wnuczka – gdy nie połknął jeszcze poprzedniej porcji. Bo jeśli nie zwymiotuje, to wyplunie nadmiar jedzonka. Albo się zachłyśnie.
Na ryzyko zadławienia narażeni są też ludzie, którzy leczą się laryngologicznie ze względu na problemy z gardłem i krtanią, oraz pacjenci neurologiczni po udarach, z porażeniami połowiczymi, miastenią, stwardnieniem rozsianym. Muszą to wiedzieć ci, którzy opiekują się chorymi. Należy wykazać więcej cierpliwości dla tych chorych, nie ponaglać w trakcie jedzenia, podawać pokarm do ust po stronie nieporażonej. By nie stwarzać możliwości zachłyśnięć podczas karmienia, w grę wchodzi żywienie pokarmem płynnym albo zmiksowanym, stosowanie poidełek, jak też odżywianie przez sondę.
Pomyśl, zanim połkniesz
Sucha kiełbasa, chleb, pieczona albo grillowana karkówka, mandarynki, orzechy – to produkty, które najczęściej trafiają „nie do tej dziurki”. Suche, spieczone, obeschnięte sprawiają, że trudno je przełknąć. Błędem jest w takiej sytuacji łapanie za szklankę z sokiem czy wodą. Jak wyjaśnia specjalista od ratownictwa medycznego Z. Misior – jeśli „w gardle” utknie stały pokarm, można go usunąć, ale jeśli do płuc dostaje się płyn – jest to bardziej niebezpieczne.
Do rzadkości wcale nie należą sytuacje zakrztuszeń podczas dużych imprez, połączonych z biesiadowaniem: gościn, przyjęć, wesel. Współbiesiadników widok wytrzeszczonych oczu kolegi od stołu, połączony z atakiem kaszlu i machaniem rąk zwykle rozbawia. A powinien zaniepokoić. Tak jak jego wyjście z sali, a co gorsza – zamknięcie się w toalecie. Znane są przypadki uduszenia się w łazience, za zamkniętymi drzwiami, które nie dają szansy przyjścia takiej osobie z pomocą. Do podstawowych, a powszechnych błędów w momencie krztuszenia się Z. Misor zalicza podnoszenie do góry rąk przez poszkodowaną osobę i uderzanie miedzy łopatki w pozycji stojącej. „Ciało obce” może wówczas przesunąć się głębiej.
Reagujemy – ratujemy!
Głównym objawem niedrożności jest niemożność złapania oddechu. Duszący się nie jest w stanie ani mówić, ani płakać. Czerwienieje na twarzy, a potem sinieje. Starsze dzieci czy osoby dorosłe upomną się o pomoc – choćby machając rękami; noworodki i niemowlęta nie zaalarmują opiekunów, dlatego tak ważna jest stała opieka i przestrzeganie podstawowych zasad – podnoszenie maluszków po jedzeniu do góry „do odbicia” oraz układania do snu na boku, jeśli maleństwo nie odbiło połkniętego z pokarmem powietrza.
Pierwsza pomoc jest uzależniona od wieku i kondycji poszkodowanego. Jednak we wszystkich grupach wiekowych pierwszym krokiem jest pochylenie osoby, która się dławi, lub ułożenie jej tak, żeby głowa była skierowana w dół, i uderzanie ręką między łopatki. Dopiero gdy to nie skutkuje, uciska się nadbrzusze w połowie odległości między pępkiem a końcem mostka, zwanym wyrostkiem mieczykowatym (tzw. manewr Heimlicha) lub klatkę piersiową. – Najczęściej pomaga już pierwsza sekwencja uderzeń między łopatki – zaznacza Zofia Misior, dodając, że w przypadku małych dzieci nawet jeśli uda się usunąć ciało obce, malucha musi osłuchać lekarz – ze względu na ryzyko powikłań.
U dzieci niezależnie od wieku poszkodowanego nie wolno usuwać ciał obcych „na ślepo”; można to zrobić wyłącznie wtedy, gdy ciało obce jest widoczne – dwoma palcami, tzw. ruchem pęsetowym.
Dość często w trakcie udzielania pierwszej pomocy dochodzi do sprowokowania wymiotów – to normalna reakcja, co pomaga pozbyć się ciała obcego, a pozycja „głową w dół” sprawia, że nie ma ryzyka zakrztuszenia wymiocinami.
Noworodek niemowlę
1. Ułóż dziecko na swoim przedramieniu główką do dołu, podtrzymując dłonią główkę (obejmując nią brodę tak, by usta dziecka były między palcami). Nasadą drugiej dłoni wykonaj 5 zdecydowanych, ale niezbyt silnych uderzeń między łopatki – ruchem posuwistym. 2. Jeżeli nie pomoże krok pierwszy, odwróć dziecko na drugie przedramię, stabilizując główkę, i uciskaj piersi – 1 cm poniżej linii łączącej brodawki sutkowe – dwoma palcami, prostopadle, w tempie raz na 3 sekundy. Jeżeli nie przynosi poprawy, powtarzaj obydwa kroki.
Dzieci powyżej roku
1. Usiądź i ułóż dziecko w poprzek ud, twarzą ku dołowi, podtrzymując żuchwę. Wykonaj kilka energicznych uderzeń nasadą dłoni między łopatki, zachęcaj do kaszlu.
2. Jeżeli nie ma poprawy, posadź dziecko na swoich kolanach, pochyl się z nim do przodu i dwoma rękami 5 razy uciśnij nadbrzusze (w połowie odległości między pępkiem a wyrostkiem mieczykowatym). Powtarzamy czynności do momentu, gdy zaczyna płakać i kasłać – to symptom przywróconego oddechu.
Dzieci starsze (powyżej 4, 5 lat) oraz dorośli
1. Stań z boku dziecka i podtrzymaj je pod piersi. Pochyl do przodu i uderz 5 razy między łopatki, zachęcając do kaszlu.
2. Jeżeli to nie pomoże pozbyć się przeszkody, stań za dzieckiem, obejmij je, przyciskając do jego brzucha (w połowie odległości między pępkiem i wyrostkiem mieczykowatym) jedną pięść, skierowaną kciukiem ku górze. Drugą ręką obejmij pięść i wykonuj 5 rytmicznych ruchów uciekających – w kierunku klatki piersiowej (dziecko musi stać w rozkroku, pochylone do przodu), zachęcając do kasłania i wykonaj 5 ucisków nadbrzusza. Powtarzaj czynności, w ostateczności podejmij próbę resuscytacji.
Kobiety w ciąży oraz osoby otyłe
1. Stań z boku poszkodowanej. Pochyl ją do przodu, uderz 5 razy między łopatki, zachęcając do kaszlu.
2. Jeżeli uderzenia między łopatki nie skutkuje, uciśnij 5 razy klatkę piersiowa pośrodku mostka (u kobiet ciężarnych w dwóch ostatnich trymestrach ciąży ani u osób z dużą nadwagą nie można stosować ucisku nadbrzusza).
Osoby chore, mające kłopoty z połykaniem
1. Osobę siedząca pochyl do przodu i uderz 5 razy między łopatki. Chorego leżącego połóż na boku, a jeśli to możliwe – zwróć mu ramiona i głowę w dół, ku kolanom, następnie uderzaj 5 razy między łopatkami.
2. Jeżeli uderzenia między łopatkami nie pomagają, 5 razy uciśnij nadbrzusze; w ostateczności – sprowokuj odruch wymiotny.
Sami w domu
Stań za krzesłem, przewieś się tak, że oparcie uciska nadbrzusze, chwyć oburącz za siedzisko i energicznie szarpnij do góry. Ewentualnie pochyl się i sprowokuj odruch wymiotny.
KL