Gdy łuk się napina
Rangę tematu depresji dziecięcej H. Zacharuk uzasadnia możliwościami obronnymi. – My, dorośli, potrafimy sobie lepiej czy gorzej poradzić z negatywnymi emocjami. Uczymy się tego w ciągu całego życia. Dziecko natomiast nie ma jeszcze wykształconych, konstruktywnych mechanizmów obronnych w tym zakresie. „Dusi” w sobie złe uczucia, gromadzi je w sobie, co powoduje cierpienie i ból oraz poczucie bezsilności – mówi, dodając, że prowadzi to do czynów destrukcyjnych, takich jak próby samobójcze, okaleczenia. A często dopiero te zachowania otwierają oczy rodzicom.
– Stan, w jakim jest dziecko z depresją, można porównać do naciągniętego łuku – wystarczy cokolwiek, choćby źle odebrana uwaga koleżanki czy nauczyciela, i strzała leci. Trwa to moment i z reguły pojawia się nieoczekiwanie – wyjaśnia H. Zacharuk.
Złamane serce
Gdy córkę zostawił chłopak, Beata przytuliła ją, a na otarcie łez kupiła nowe dżinsy. Zaczęła się Kaśce przyglądać po tym, jak sąsiadka, ważąc słowa, rzuciła, że coś się chyba z tą zawsze ugrzecznioną dziewczyną dzieje, bo przestała mówić dzień dobry. Treningi… Kasia zawsze biegła na nie jak na skrzydłach. Ostatnio na OSiR chodziła w kratkę, tłumacząc się a to klasówką, a to zmęczeniem. Wcześniej wesoła, rozmowna, teraz przycichła, przymykała drzwi do pokoju, skrobiąc coś w pamiętniku. Schudła. No ale uczyła się, i ten argument tłumił niepokój rodziców. ...
Monika Lipińska