Gdy rodzeństwo drze ze sobą koty
Kłótnie czy wręcz bijatyki między rodzeństwem niejednemu rodzicowi spędzają sen z powiek. Nieraz dla tzw. świętego spokoju dorośli - zamiast przystąpić do umiejętnej mediacji - reagują krzykiem albo równo dzielą klapsami. Skutek? Sytuacja w żadnym razie nie ulega poprawie, a na linii rodzice - dzieci iskrzy coraz bardziej. Jak mądrze mediować między rodzeństwem? A wreszcie: co jest powodem „dziecięcych” zatargów. Pytana o powody konfliktów między dziećmi E. Trawkowska-Bryłka wyjaśnia, że ich intensywność i częstotliwość zależy od wielu czynników, m.in.: temperamentu córki czy syna, płci, różnicy wieku (dzieci w zbliżonym wieku kłócą się częściej), ilości wspólnie spędzanego czasu czy nawet wielkości mieszkania. Psycholog nie ma przy tym wątpliwości, iż dziecięce kłótnie odgrywają znaczącą rolę społeczną. - Pomagają ustalić hierarchię w grupie i określić relacje między dziećmi. W ten sposób wyłania się przywódcę, jego pomocników oraz podwładnych, którzy muszą im się podporządkować - tłumaczy. Zaznacza jednocześnie, że choć dzieci sprzeczają się z wielu powodów, przyczyny tego rodzaju zachowania można sprowadzić do kilku punktów.
I tak dzieci najczęściej kłócą się, ponieważ…
– nie nauczyły się jeszcze zasad zgodnego współżycia albo w emocjach zapomniały o nich, dlatego reagują w najprostszy sposób, tj. dając upust zniecierpliwieniu i złości. Przykład? Prościej jest wyrwać siłą zabawkę, niż o nią poprosić;
– pomaga im to zachować równowagę psychiczną, czyli – wzorem niedojrzałych osobowościowo dorosłych – „wyładowują się” na towarzyszu zabaw, zaś prowokując kłótnię albo bójkę, odreagowują zmęczenie i stres;
– usiłują w ten sposób zwrócić na siebie uwagę rodziców lub opiekunów, złym zachowaniem prowokują dorosłych do okazania im zainteresowania i miłości;
– reagowanie przemocą wydaje się łatwiejszą drogą niż poszukiwanie sposobów pokojowego rozwiązania konfliktu (druga „opcja” wymaga odwołania się do wiedzy i inteligencji emocjonalnej);
– traktują konflikt jako zabawę, np. bójka dla chłopców jest czymś w rodzaju pojedynku lub zawodów sportowych, które podnoszą poziom adrenaliny, ćwiczą zwinność itp.;
– czerpią wzorce z telewizji, gier komputerowych bądź od starszych kolegów.
W opinii psycholog nie bez wpływu na psychikę dziecka oraz jego zachowanie pozostaje przemoc i powszechna brutalizacja życia. – Dlatego też pierwszym zadaniem rodziców i wychowawców powinno być ustalenie przyczyn konfliktów między rodzeństwem czy grupą rówieśników – apeluje z sugestią, że tylko wtedy można podjąć stosowne działania, które przyczynią się do zmniejszenia intensywności i częstotliwości sporów.
Jak mediować między dziećmi?
Konkretne wskazówki dotyczące uczenia dzieci sztuki porozumiewania się w sposób pokojowy, tj. bez krzyków i używania „pięści”, E. Trawkowska-Bryłka poprzedza refleksją, iż wychowanie nigdy nie jest sprawą prostą. – Nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie, a techniki i metody pracy z dzieckiem muszą być zawsze dostosowane do jego indywidualnych potrzeb oraz możliwości rodziców – sygnalizuje.
Zdaniem psycholog w radzeniu sobie ze „zwyczajnymi” i nieuniknionymi konfliktami między rodzeństwem należy być wiernym trzem podstawowym zasadom: „nigdy nie faworyzujemy żadnego z dzieci”, „nie porównujemy ich ze sobą”, „zawsze traktujemy je indywidualnie”. Co to oznacza w praktyce?
– Na przykład w sytuacjach spornych między rodzeństwem nie stosujemy zasady „ustąp młodszemu”, ponieważ faworyzuje to młodsze dziecko, zaś u starszego wywołuje złość – czuje się ono wówczas mniej ważne i potraktowane niesprawiedliwie – wyjaśnia E. Trawkowska-Bryłka. – Podobnie tłumaczenia w stylu: „mądry głupiemu ustępuje”, prowadzą jedynie do zaostrzenia konfliktu między dziećmi. W takich sytuacjach młodsze często prowokuje kłótnie, wiedząc, że winą i tak zostanie obarczone to starsze – dodaje.
Psycholog zaznacza jednocześnie, że konflikty to dla dzieci doskonała szkoła życia. Zadaniem dorosłych staje się natomiast wskazanie pociechom, jak rozwiązywać problemy, aby osiągnąć porozumienie. – I dlatego tak ważne jest, by rodzice czy opiekunowie potrafili w „kryzysowych” sytuacjach zachować spokój, a przy tym znaleźć czas, by porozmawiać z dziećmi o trudnych dla nich sprawach. Nie powinno się na nie krzyczeć, straszyć je czy bić, by przestały się wreszcie kłócić i zapanował „święty spokój”. W ten sposób dzieci niczego się nie nauczą, a jedynie będą naśladować nasze zachowania – podsumowuje.
AW