Kościół

Gdy w przepaść Męki Twej wchodzę…

Trudno sobie wyobrazić Wielki Post bez nabożeństw takich jak Gorzkie żale czy Droga krzyżowa. Wtopiły się w naszą pobożność pasyjną, ale też weszły mocno w kulturę, tradycję.

Przyciągają wiernych - kościoły są pełne podczas ich celebracji. Droga krzyżowa doczekała się nawet swojego upgrade’u w popularnych dziś Ekstremalnych Drogach Krzyżowych.

Ale nie brak też i przeciwników rzeczonych nabożeństw. Zarzutów jest sporo: „Dla wielu młodych ludzi ukształtowanych w innej wrażliwości, kulturze, muzyce, używanym słownictwie to już nieadekwatne nabożeństwo” - pisał jakiś czas temu na swoim profilu fb (wywołując falę komentarzy) o. Dariusz Piórkowski SJ.

Obserwację potwierdza wielu księży: jeśli uczestniczy w nich młodzież, to tylko dlatego, że jest przymuszona do udziału z powodu konieczności… otrzymania podpisu w indeksach dokumentujących przygotowanie do bierzmowania. Kolejne argumenty krytyków wielkopostnych nabożeństw, rzewnych pieśni pasyjnych, naiwnego pocieszania Maryi czy Jezusa: archaiczność muzyczno-słowna zanadto skupia na sobie, generuje emocje, z których nic albo zgoła nic nie wynika. Nabożeństwo nie jest w stanie pełnić roli transmitera wiary dla kolejnych pokoleń, ponieważ pobożność ludowa, z której wyrasta, jest zbyt słabo ugruntowana biblijnie i sakramentalnie. „Trudno się ciągle trzymać czegoś, co «było do zawsze» – konieczne jest szukanie nowych form ewangelizacyjno-formacyjnych, adekwatnych dla pokolenia smartfonów i facebooka” – czytamy na jednym z forów w sieci. „U większości śpiewających «żal duszy» raczej «nie ściska» ani «serce boleści» nie czuje. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł