Opinie

Gdy życie okrutnie zaboli

Nikt nie planuje choroby, niepełnosprawności. Nie da się „na zapas” zgromadzić sił, odpowiednio wzmocnić się, aby - gdy przyjdzie - stawić czoła wyzwaniu. Najczęściej wtedy pozostajemy bezradni albo wypieramy je. Tyle że szybko okazuje się, iż to nie film, który w dowolnym momencie można wyłączyć. Przebudzenie bardzo boli.

Nierzadko nowa sytuacja pojawia się nagle. Ot, zdawać by się mogło rutynowa wizyta lekarska i - niczym grom z jasnego nieba - diagnoza: rak, są już przerzuty, trzeba natychmiast rozpocząć chemioterapię! Poranek - na pierwszy rzut oka nieróżniący się niczym od innych, naznaczony dziwnym odkryciem: bliska osoba zaczyna mówić niezrozumiale, opada kącik ust - i szybka, jak błyskawica, myśl: to udar!

Karetka pogotowia na sygnale pod domem, świadomość, że od teraz wszystko będzie inaczej… Albo wypadek: ktoś wyszedł z domu w pełni sił i już do niego nie wrócił; informacja, że dziwny stan organizmu to początek choroby, której finałem najprawdopodobniej będzie niepełnosprawność. W domu pojawi się łóżko szpitalne, pieluchy, koncentrator tlenu…

Świat wali się na głowę – nie tylko choremu, ale też jego bliskim dziś często nazywanym (słusznie) „drugim pacjentem”. Nowa sytuacja pociąga za sobą konieczność radykalnych zmian w dotychczasowym modelu funkcjonowania rodziny, generuje trudności na poziomie poznawczym i emocjonalnym. Jak sobie z nimi poradzić? Jak zaadaptować się do nowej sytuacji, gdy wszystko dzieje się tak szybko?

 

Etapy opłakiwania straty

Etapy akceptacji nieuleczalnej choroby, utraty zdrowia czy sprawności fizycznej bądź intelektualnej, trudności, które trzeba pokonać, można porównać do przebiegu żałoby. ...

Siedlanowski Ks. Paweł

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł