Gdyby nie…
Teraz te minuty można by co najmniej w dziesiątkach im zliczać, a wszystko za sprawą zorganizowanego przez nauczycieli strajku. A może nie tyle strajku, co podjętego przez światłą celebrycką elitę totalnego poparcia nauczycielskich żądań. Na dowód głębokiego szacunku i równie głębokiej przyjaźni dla nauczycieli portal Wirtualna Polska ogłosił nawet specjalną akcję #GdybyNieNauczyciel. Popłynęły szerokim strumieniem słowa wdzięczności od powszechnie znanych (albo do tego mocno inspirujących) wychowanków, którzy przekonują, że gdyby nie nauczyciel, to nie byłoby paczkomatów, dobrze wychowanych dzieci, dorosłych pełnych bezinteresownej wiary w ludzi, „robiących w słowie”, kochających łacinę. Może nawet nie byłoby dobrych pączków, a przede wszystkim znanych powszechnie z różnych scen artystów.
Także tych pokazujących (też ze sceny) wypięte pośladki. Oraz tych, którzy deklarują swoje poparcie dla nauczycielskiego strajku z prozaicznego powodu, że nie są krowami. (Może to jest odniesienie do porzekadła, że tylko krowa nie zmienia zdania).
Popiera strajk nauczycieli AgroUnia i ustami swojego szefa życzy „jak najlepszej edukacji dla młodych Polaków” i żeby to była „historia z happy endem”. Deklarację wspólnego dźwigania strajku składa też Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego. A wszystko to w ukochanych przez masy mediach społecznościowych. Serdeczne zrozumienie dla zawodu-misji okazuje nawet była minister edukacji, z serdecznością stwierdzając, że tę profesję nauczyciele wybrali nie dla pieniędzy. I że ta bitwa rozgrywa sie o szacunek do zawodu, do ciężkiej pracy nauczyciela.
Trochę lat temu śpiewaliśmy pięknie, że „murarz, żołnierz, cieśla, zdun, inżynier” wykuwają szczęśliwy los ukochanego kraju. A teraz okazuje się, że nie. Że to wszystko zasługa nauczycieli.
Niech mnie Pan Bóg broni od negacji bardzo mi bliskiej i bardzo dobrze znanej (nie)doli nauczyciela. Rozumiem też powszechnie obowiązujący tok myślenia: skoro inni dostali, to dlaczego my mamy być gorsi. Ale dziwi mnie to nagłe zauważenie smutnego pedagogicznego losu przez rzesze celebrytów, prezesów i związki zawodowe. A nawet eksministrów edukacji. Chciałoby się zapytać – wszak nikt z nich nie urodził się 8 kwietnia 2019 r. – gdzie do tej pory byli i jakie mają zasługi w materii doceniania pracy nauczyciela i naprawiania jego doli-niedoli?
Oczywiście protest jest jak najbardziej apolityczny, o czym świadczą znane i z innych pikiet wypowiedzi typu: „Prawo i Sprawiedliwość próbuje nas skłócić” czy „ludzie inteligentni nie głosują na ten reżim”.
A Agnieszka Chylińska milczy. Ona nie zmienia zdania?
Anna Wolańska