Globalna ściema
br /> W nocy: od 4 do 12ºC. To max tego, na co wiosnę w tym roku stać. Marnie. Cztery tygodnie opóźnienia wegetacji - to ponoć najzimniejszy maj od blisko półwiecza. W kwietniu nie było lepiej. Ciekawe, że mało się o tym mówi w globalnych mediach. Nie pasuje do oficjalnie obowiązującej narracji? - Gdzie jest ten osławiony efekt cieplarniany? - pytają wkurzeni ludzie. Nie pierwszy to rok, kiedy zostaje nam mały ochłap lata, zaledwie trzymiesięczny albo i mniejszy („Od Anki zimne wieczory i ranki”). A poza nim - osiem miesięcy grzania, depresji, pluchy, chodzenia w puchówkach. Jak żyć? A gaz, prąd coraz droższe. Dlaczego? Ano właśnie między innymi dlatego, że chociaż go nie ma, to jednak jest - globalne ocieplenie. Lodowce topnieją! Poziom mórz się podnosi! Trzeba zmykać kopalnie, podnosić opłaty za emisję dwutlenku węgla - słyszymy zewsząd. Trzeba, jak postuluje to rozpaczliwie pasłanka Jachira, przechodzić na wegetarianizm, zamykać chlewnie i obory, ponieważ krowy i świnie produkując zabójczy CO2, przybliżają nas do końca świata. Olaboga!
Może i należałoby machnąć ręką na te rewelacje, problem jednak w tym, że stoją za nimi drastyczne zmiany w życiu przeciętnego Kowalskiego. „Zielone opłaty” odprowadzane do różnych unijnych agend stają się bowiem coraz wyższe, coraz absurdalniejsze są również nowe ekopostulaty, coraz droższa energia – a za nią coraz wyższe ceny wszystkiego, od samochodów poczynając, na żywności kończąc. Coraz większe biznesy kręcą producenci zielonej energii. No i wreszcie – coraz więcej do powiedzenia mają różnej maści ekoterroryści – dla zmyłki nazywający siebie ekologami i zielonym – przemycający pod płaszczykiem szczytnych haseł ochrony planety lewackie ideały.
Kto wyczuje koniunkturę odpowiednio wcześnie, ma szansę, by się załapać na takie miejsce przy stoliku, skąd dobrze widać karty pozostałych graczy. Ciekawe, że pakiet legislacyjny o nazwie „Fit-for-55”, zawierający 13 wniosków ustawodawczych w kwestii nowego „zielonego ładu” – flagowy projekt UE – zostanie ogłoszony 14 lipca, tj. w rocznicę zburzenia Bastylii, która dała początek rewolucji francuskiej i krwawemu totalitaryzmowi. Zbieżność dat czy chęć podkreślenia, że oto zaczyna się nowa epoka?
Za dużo tu „zbiegów okoliczności” i przypadków.
Wielki biznes, świat wielkiej polityki, nie znoszą stagnacji. Ktoś musi stracić, by zarobić mógł ktoś.
Ktoś 100 lat temu zanotował taką oto rozmowę dwóch ludzi:
– Icek, co ty robisz? Gdzie teraz pracujesz? – zapytał starego, dawno niewidzianego przyjaciela pan Henryk, sklepikarz z Zamościa.
– Co ja robię? Co za pytanie? Ja robię! Ja się kręcę! – odrzekł tenże.
– Jak to się kręcisz?… To nie zawód! Na tym się nie da zarobić.
– Jak to się nie da?! Da się. Posłuchaj mnie Henryk! Jak ja się będę kręcił przy tobie, to ty zarobisz i ja zarobię!… – odparł Icek.
I tyle w temacie.
Ks. Paweł Siedlanowski